-
Ma pan już w głowie jedenastkę piłkarzy, która zagra w derbach ze Stalą?
- Ona się tworzy, bo przecież po serii
chorób zawodnicy dochodzą do siebie. Jeden mocniej chorował, inny
łatwiej zniósł problemy. W sumie jednak nie wygląda to źle.
Najprawdopodobniej większość graczy będzie do dyspozycji. Ambicji nikomu
nie braknie, ale nie wiadomo, czy każdy wytrzyma trudy meczu. Na to
odpowiedź da już sam mecz. Będziemy uważnie obserwować każdego piłkarza
i na ewentualne kłopoty reagować na bieżąco.
- Jak pan sobie wyobraża przebieg meczu,
co Resovia szykuje na Stal?
- Nie będę zdradzał konkretnych planów.
Powiem tylko, że mecz jest przemyślany. Mamy zamiar zrealizować
wszystkie zadania, które doprowadzą nas do celu. A jest nim oczywiście
zwycięstwo. Inna rzecz, że obie drużyny znają się doskonale, więc trudno
tu o jakieś cuda. Mimo to chcemy zaskoczyć Stal pewnymi rozwiązaniami,
ustawieniem.
- Jeśli wygra Resovia droga do
bezpośredniego awansu do drugiej ligi stanie przed nią otworem.
- Każdy z nas wie, jak bardzo ważny to
mecz, dla nas, dla kibiców. Jeśli wygramy, w co wierzę, zespół wzmocni
się psychicznie. Przydałoby się przecież poczucie, że najważniejszy
rywal w wyścigu po awans został ograny i jest parę punktów za nami. Nie
znaczy to, że po dobrym wyniku będziemy mogli sobie pofolgować. Do końca
zostanie 9 kolejek i trzeba będzie jeszcze wiele potu wylać, żeby
awansować.
- Pod pana wodza Resovia wygrywa ze
Stalą.
- Wygrywałem ze Stalą nie tylko jako
trener Resovii, ale mam w sobie dużo pokory nabytej na boiskach jako
piłkarz i trener. Do derbów podchodzimy, jakby nic wcześniej nie miało
miejsca. Poprzednie mecze to już historia, a każdy następny jest inny i
wymaga maksymalnego zaangażowania.
- Resovia imponuje skutecznością przy
stałych fragmentach gry. Czesław Palik, trener Stali mówi za to, że jego
zespól lepiej gra piłka po ziemi.
- A jakie jest pytanie (śmiech).
- Który atut przeważy w derbach?
- Liczę na swój zespół, ale nie tylko
na gole po rogach czy rzutach wolnych. Cały czas pracujemy nad tym, by
poprawić jakość gry. Naciskamy, aby zespół pokazywał to, co zakładamy
przed meczem. Różnie jeszcze z tym bywa, ale to chyba dobrze, że w
trudnym momencie potrafimy sięgnąć po coś, co działa i zaskakuje rywali.
Z 36 goli 18 strzeliliśmy po stałych fragmentach gry. Nie zrobiliśmy
tego przez fart, jak gdzieś przeczytałem. Tylu goli przez przypadek nie
można strzelić. Rzecz jest wypracowana. To oczywiście nie jedyny sposób,
w jaki chcemy wygrywać, ale jeśli wpadnie nam gol po rzucie rożnym i
zgarniemy trzy punkty, nie będę narzekał.
|