|
2024.11.22 |
Chojniczanka Chojnice - Resovia Rzeszów 2:1 (1:0)
|
1'
Szczepanek, 86; Branecki - 67' (k) Wasiluk
Chojniczanka:
Primel, Bąkowicz, Boczek, Czajka, Stefaniak, Romanik (46' Korczyc),
Szczepanek, Olejnik (84' Żywicki), Šabala ,
Kozina
(77' Pikul), Biskup
(61' Branecki)
Resovia:
Tetyk, Rębisz, Szymocha, Bukhal ,
Eizenchart, Hebel (86' Mikrut), Wasiluk (82' Bąk), Urynowicz ,
Zawadzki (46' Mazek ),
Jaroch, Górski
Sędzia:
Trochimiuk (Ciechanów)
Z ogromnym niedosytem wracają z Chojnic piłkarze Resovii, którzy po
dobrym meczu nie dopisali nawet punktu w tabeli.
Resoviacy po bramce straconej w 54 sekundzie potrafili wyjść z tarapatów
i walczyli o pelną pulę, ale w końcówce spotkania popełnili koszmarny błąd,
po którym Jakub Branecki zapewnił wygraną gospodarzom.
Ostatnie tegoroczne spotkanie piłkarskie było w wykonaniu "Pasiaków"
chimeryczne, podobnie jak cała runda jesienna.
Już pierwszy strzał oddany w 54 sekundzie na bramkę Tetyka przyniósł
gospodarzom prowadzenie. Uderzenie Błażeja Szczepanka z 16 metrów było
precyzyjne i piłka wylądowała tuż przy słupku. Resoviacy potrzebowali
kilkunastu minut, aby otrząsnąc się z szybko zadanego ciosu.
Pierwszy na bramkę miejscowych uderzał Górski, ale piłka poszybowała nad
bramką. Rzeszowianie z czasem zaczęłi się rozkręcać. Dłużej utrzymywali
się przy piłce i coraz więcej działo się pod polem karnym Chojniczanki.
W 24 minucie efektownym uderzeniem popisał się Marcin Urynowicz i Primel
z trudem zdołał piąstkować piłkę nad poprzeczkę. Akcje "Pasiaków"
zaczęły się zazębiać, ale nadal brakowało wykończenia. W 33 minucie
sprytnym podaniem wzdłuż bramki wprawił w kłopoty defensywę gospodarzy
Maciej Górski. Napastnik Resovii posłał piłkę po ziemi na 3 metr od
bramki i tylko centymetrów zabrakło Gracjanowi Jarochowi, aby zamknąć
akcję.
Po przerwie pierwszą groźną akcjęstworzyli sobie ponownie miejscowi.
Przed szansą na podwyższenie wyniku stanął Michał Biskup, ale w
ostatniej chwili obrońcy Resovii zdołali mu przeszkodzić i odebrali
piłkę. Rzeszowianie odpowiedzieli fantastycznym uderzenem z przewrotki
Urynowicza. Piłkarz Resovii w dosyć nietypowy sposób oddał strzał na
bramkę z 10 metrów i wydawać się mogło, że w końcu piłka wyląduje w
siatce, ale z linii bramkowej wybił ją jeden z obrońców.
Rzeszowianie pracowali na zdobycie bramki wyrównujacej i po przerwie
byli zespołem przeważającym. W 67 minucie Beniamin Czajka fauował w
okolicach linii pola karnego Kamila Mazka i arbiter odgwizdał
"jedenastkę". Okazji nie zmarnował Bartłomiej Wasiluk, który pewnym
strzałem pokonał Primela i resoviacy poczuli, że mogą coś wywieźć z
Chojnic.
W końcówce mecz był już bardziej chaotyczny i mnożyły sięniecelne
podania i faule. Resovia z uporem dążyła jednak do zdobycia kolejnej
bramki.
Jednak w końcówce Jakub Branecki wykorzystał błąd Kornela Rębisza, ograł
Hliba Bukhala i ustalił wynik spotkania na 2:1.
|
2024.11.16 |
Resovia Rzeszów - Wieczysta Kraków 1:4 (1:0)
|
20'
Bąk - 56' Román, 71' 81' 90' Torres
Resovia:
Tetyk, Rębisz (82' Kotecki), Bondarenko, Bukhal, Pavlas, Jaroch, Bąk
(77' Mikrut), Wasiluk, Zawadzki (67' Hebel), Eizenchart (77' Mazek),
Górski
Wieczysta: Mikułko ,
Brzęk, Mikołajewski ,
Pazdan ,
Pietrzak, Torres, Swędrowski (82' Trąbka), Góralski ,
Román (90' Łysiak), Semedo (90'
Kiedrowicz) Chuma (84' Feliks)
Sędzia: Różycki (Łódź)
Piłkarskie flamenco odtańczyła Wieczysta Kraków pokonując Resovię w
Rzeszowie 4:1. Mecz zapowiadał się obiecująco dla gospodarzy, którzy od
20 minuty prowadzili 1:0 po strzale Radosława Bąka.
Po przerwie goście rozbili Resovię, a rytm grze przyjezdnych
nadawał duet hiszpańskich zawodników: Joan Román
i Manuel Torres.
Początek spotkania obiecująco zaczął się dla Resovii. Rzeszowianie
atakowali lewą stroną boiska i dośrodkowania Bartłomieja Eizencharta
sprawiały niemałe zamieszanie w polu karnym gości. Pierwszy na bramkę
Mikułki uderzał Pawlas. Skrzydłowy Resovii atomowym uderzeniem
postraszył golkipera Wieczystej, ale ten z dużą klasą wybił piłkę na
rzut rożny.
W 20 minucie Maciej Górski podał piłkę na 25 metr do wybiegającego
Radosława Bąka, a ten uderzeniem po ziemi zaskoczył golkipera Wieczystej.
Strzał pomocnika Resovii był perfekcyjny, piłka wylądowała tuż przy
słupku i resoviacy wyszli na prowadzenie.
Jeszcze przed przerwą krakowski zespół starał się reagować na stratę
bramki i piłkarze Sławomira Peszki dłużej utrzymywali się przy piłce.
Grali szybko i pomysłowo, ale do przerwy nie zagrozili poważniej Tetykowi.
Po przerwie resoviacy stworzyli sobie świetne okazje bramkowe, ale
pudłowali na potęgę. Bartłomiej Ezienchart z 10 metrów posłał piłkę nad
poprzeczką, a po chwili rozregulowanym celownikiem popisał się strzelec
pierwszej bramki - Radosław Bąk.
W 56 minucie fatalny błąd przytrafił się Hlibowi Bukhalowi. Środkowy
obrońca Resovii przy wyprowadzaniu piłki fatalnie podał rywalowi i Goku
nie miał problemów, aby doprowadzić do wyrównania. Dwie minuty później
piłka po raz kolejny wylądowała w siatce rzeszowskiej bramki po strzale
Chumy, ale arbiter słusznie dopatrzył się zagrania ręką i gola nie uznał.
Krakowski zespół złapał wiatr w żagle, a po straconej bramce rzeszowska
defensywa pogubiła się kompletnie.
W 71 minucie piłkę zagraną za plecy
obrońców, przyjął sobie Torres i efektownym lobem pokonał wychodzącego z
bramki Tetyka.
Dziesięć minut później hiszpański zawodnik Wieczystej
pokazał po raz kolejny swoje umiejętności i uderzeniem pod poprzeczkę
zmienił rezultat spotkania na 1:3.
W doliczonym czasie gry przyjezdni ustalili wynik meczu na 1:4. Tym
razem piłka stracona przez Filipa Mikruta trafiła do Torresa, a ten
uderzeniem do bramki zapisał hat-tricka.
|
2024.11.08 |
Resovia Rzeszów - Wisła Puławy 3:1 (2:1)
|
39'
Urynowicz, 45' Bukhal, 89' Górski - 15' Szymanek
Resovia:
Tetyk, Rębisz, Bondarenko ,
Bukhal, Pavlas ,
Jaroch, Wasiluk ,
Urynowicz
(76' Bąk ),
Zawadzki (58' Hebel), Eizenchart (76' Pieniążek), Górski (90' Kotecki)
Wisła: Szpaderski, Kargulewicz, Kumoch, Waliś ,
Stromecki ,
Kozdroń (63' Mwinyi), Piątek, Wiktoruk, Łuczuk, Szymanek ,
Guzdek
Sędzia: Nestorowicz (Biała Podlaska)
Resoviacy w meczu z Wisłą Puławy odnieśli długo oczekiwane zwycięstwo i
mogli cieszyć się z wygranej, ale ich radość przytłumiona jest
problemami organizacyjnymi klubu. - Od 29 miesięcy ani ja, ani
koledzy nie dostaliśmy wypłaty na czas. Klub nie dotrzymuje swoich
zobowiazań, a problemy finansowe rzutują na naszą grę - podsumował
w jednym z pomeczowych wywiadów snajper Resovii, Maciej Górski.
- W klubie dzieje się teraz wiele trudnych rzeczy, więc każde trzy
punkty to oddech ulgi i sposób na odwrócenie uwagi od tych spraw.
Warunki jakie nam zapewniają, szczególnie w kwestii płatności, to poziom
czwartej ligi podkarpackiej. Nikt nie chce o tym mówić ani walczyć o
swoje prawa - dodał w dalszej części wypowiedzi piłkarz Resovii.
Klub odniósł się do słów zawodnika w komunikacie, w którym zapowiedziano
konferencję prasową. Zaproszono przedstawicieli mediów na 14 listopada.
Wstępnie przedstawiciele klubu nie potrafili ustalić, ani miejsca ani
godziny konferencji.
W piątkowym spotkaniu pierwsi okazję bramkową stworzyli sobie przyjezdni
i już w 3 minucie Piątek uderzał nad poprzeczką na bramkę Resovii.
Kilka minut później rzeszowianie odpowiedzieli indywidualną akcją i
strzałem Bartłomieja Eizencharta. Mecz toczył się w dobrym tempie i
kibice od początku ne mogli narzekać na brak emocji. Rzeszowianie
odważnie atakowali skrzydłami, ale już w 15 minucie Kacper Szymanek dał
prowadzenie gościom. Przy akcji bramkowej w dosyć łatwy sposób dał ograć
się Bartłomiej Wasiluk, a po chwili niepewną interwencją popisał się
Hlib Bukhal. W efekcie tych błędów 19-letni pomocnik Wisły znalazł się w
sytuacji sam na sam z Tetykiem i okazji nie zmarnował.
W 39 minucie rzeszowianie doprowadzili do wyrównania. Piłka szybko
wymieniana przez Bukhala i Zawadzkiego sprawiła spore zamieszanie w
defensywie Wisły i efektownym strzałem z dystansu popisał się Marcin
Urynowicz.
W 45 minucie rzeszowiani cieszyli się z kolejnego trafienia. Hlib Bukhal
uderzył futbolówkę z rzutu wolnego, a ta po odbiciu od słupka,
wylądowała w siatce.
Rzeszowianie na przerwę schodzili przy korzystnym wyniku, ale cały
wysiłek mogli zmarnować już na początku pierwszej połowy. Sytuację
ratował jednak świetną interwencją Jakub Tetyk, który wybronił rzut
karny. Golkiper Resovii idealnie w tempo rzucił sie do piłki w kierunku
lewego słupka i wyczuł zamiary Kamila Kumocha.
W kolejnych minutach obydwa zespoły mialy swoje okazje do zmiany wyniku,
ale konkretniejsi byli rzeszowianie. W 53 minucie Szpaderski zdołał
wybronić soczyste uderzenie Macieja Górskiego. Kwadrans później
futbolówkę przed polem karnym Wisły odebrał rywalowi Hebela, a na bramkę
mocno uderzał Eizenchart.
W 89 minucie wreszcie rzeszowianie zdołali uspokić mecz kolejnym
trafieniem. Precyzyjne podanie Kornela Rębisza z prawej strony boiska
trafiło do Górskiego, a ten bez przyjęcia wycelował do bramki.
Futbolówka odbita od poprzeczki wpadła za kołnierz Szpaderskiego.
|
2024.11.02 | Skra Częstochowa - Resovia Rzeszów 1:0 (1:0)
|
19'
Niedbała
Skra:
Kramarz, Owczarek (46' Winciersz), Nocoń ,
Niedbała (90' Lorenc), Leśniak-Paduch, Kaczorowski, Ławrynowicz (69'
Wróbel), Sadowski, Estigarribia ,
Stec, Stangret (81' Noworyta)
Resovia: Tetyk, Adamski (77' Kanach), Szymocha, Bondarenko, Pavlas,
Zawadzki
(66' Bąk), Wasiluk, Urynowicz, Jaroch, Mazek (66' Mikrut), Górski
Sędzia: Świerczek (Brzesko), Widzów: bez udziału publiczności
Bez punktów z Częstochowy wracają piłkarze Resovii, którzy od meczu z
Lechem nie potrafią poradzić sobie z kryzysem. Rzeszowiane przegrali
pojedynek z miejscową Skrą 0:1 i nie widać, aby działacze rzeszowskiego
klubu mieli pomysł na wyjście z marazmu.
W Częstochowie katem Resovii okazał się Jakub Niedbała. 20-letni piłkarz
wypożyczony do Skry z Piasta Gliwice w 19 minucie spotkania zdobył
bramkę, która zapewniła komplet punktów gospodarzom.
Rzeszowianie zaczęli to spotkanie bardzo odważnie i z dużą chęcią
postawienia swoich warunków gry. W pierwszym kwadranise miejscowi nie
potrafili oddać strzału na bramkę Tetyka i głównie ataki przeprowadzali
przyjedni.
Jednak już pierwsza składna akcja Skry przyniosła gospodarzom bramkę.
Biało-czerwoni" próbowali wyrównać - w dogodnych okazjach byli
Jaroch i Mazek, ale piłka nieznacznie mijała cel po ich uderzeniach.
Po przerwie rzeszowianie prowadzili grę, częściej byli przy piłce i
widać było, że dobrze czują się na sztucznej nawierzchni. Z upływem
czasu ich gra jednak stawała się nerwowa i chaotyczna. Skra mądrze
starała się oddalać piłkę od własnego pola karnego.
Strzały "Pasiaków" na bramkę Kramarza były niecelne i nieprzygotowane.
Do ostatniego gwizdka piłkarze Jakuba Żukowskiego nie zdołali osiągnąć
celu i mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy.
|
2024.10.29 |
Olimpia Grudziądz - Resovia Rzeszów 3:2 (1:0) (Puchar Polski)
|
44' 48' Rychert, 67' Krocz - 61' Górski, 90' (k) Wasiluk
Olimpia:
Depka, Kobryń, Zbiciak, Kostkowski ,
Klimczak, Kaczmarek (74' Maruszak), Sikorski (46' Cichoń), Koperski 46'
Sewerzyński ),
Frelek, Rychert, Krocz (83' Mas)
Resovia:
Gliwa ,
Rębisz (60' Szymocha), Bukhal, Chuchro (87' Bondarenko), Eizenchart ,
Wasiluk, Kanach (60' Górski), Mazek (71' Urynowicz ),
Jaroch, Hebel, Kotecki
(87' Zawadzki)
Sędzia:
Kaliszewski (Gdańsk), Widzów:
Rzeszowianie w Grudziądzu pożegnali się z rozgrywkami Pucharu Polski
przegrywając z miejscową Olimpią 2:3. Niedawny pogromca Lecha Poznań nie
potrafi wyjść z dołka i przedłużył serię spotkań bez zwycięstwa.
Pierwsza połowa spotkania była dosyć wyrównana. Okazji bramkowych obydwa
zespoły zbyt wielu nie miały, ale w 44 minucie rzeszowianie popełnili
pierwszy błąd i Kacper Rychert pokonał Michała Gliwę.
Po wznowieniu golikpera "Pasiaków" ponownie pokonał Rychert i sytuacja
rzeszowskiego zespołu mocno się skomplikowała. Piłkarze Jakuba
Żukowskiego starali się zareagować na dwubramkowe prowadzenie gospodarzy
i ruszyli mocniej do natarcia. Po dwóch świetnych. lecz
niewykorzystanych okazjach, gola kontaktowego w 61 minucie zdobył
niezawodny Maciej Górski.
Kilka minut później Resovia miała okazję do wyrównania, ale znowu
brakowało precyzji.
W 67 minucie świetnie w polu karnym Resovii znalazł się Szymon Korcz i
Gliwa po raz trzeci wyjmował piłkę z siatki.
W doliczonym czasie gry rzeszowianie wykorzystali rzut karny, a autorem
gola na 3:2 był Bartłomiej Wasiluk. Na więcej nie było już jednak czasu
i "biało-czerwoni" zakończyli pucharową rywalizację w dalekim
Grudziądzu.
|
2024.10.25 | Resovia Rzeszów - Świt Szczecin 0:1 (0:0)
|
79'
Kasprzak
Resovia:
Gliwa ,
Rębisz
(83' Pieniążek), Szymocha, Bukhal ,
Pavlas ,
Jaroch (84' Adamski), Kanach (83' Wasiluk), Bąk
,
Urynowicz, Hebel
(71' Eizenchart), Górski
Świt:
Sandach, Nowicki (63' Nowak), Remisz ,
Janiszewski, Straus, Kisły (64' Fornalik), Kort (33' Koziara), Wojdak,
Kasprzak, Kapelusz, Ropski
Sędzia:
Rokosz (Katowice), Widzów:
Grający w ostatnich 20 minutach w dziesięciu piłkarze Resovii przegrali
mecz ze szczecińskim beniaminkiem i po ostatnim gwizdku mieli sporo
pretensji do arbitra. Sędzia Rokosz bardzo skrupulatnie obdarowywał
rzeszowskich piłkarzy kartonikami, ale przyznać należy, że gra
"Pasiaków" pozostawiała tego dnia wiele do życzenia. Rzeszowianie
zawiedli kibiców, którzy zadają sobie pytania, czy jeszcze niedawny
pogromca Lecha Poznań stracił formę, czy może postawa zespołu jest
skutkiem kłopotów organizacyjcnych rzeszowskiego klubu.
Od początku nie było to porywające widowisko. Do przerwy
rzeszowianie posiadali nieznaczną przewagę, ale obydwa zespoły nie
chciały sobie zrobić większej krzywdy. Golkiperzy nie mieli zbyt dużo
pracy, a pierwszy celny strzał oddał na bramkę Resovii Dawid Kort.
Rzeszowianie odpowiedzieli akcją Gracjana Jarocha i uderzeniem nad
poprzeczką Macieja Górskiego.
Po przerwie nieco kolorytu bezbarwnym zawodom dodał Maksymilian Hebel.
Po jego indywidualnej akcji lewą stroną boiska piłka otarła sięo słupek.
Ty była najlepsza okazja bramkowa "Pasiaków" tego dnia. Heblowi starał
się pomagać Jaroch, który aktywnie włączał siędo akcji ofensywnych.
Przyjezdni jednak grali uważnie i na zbyt wiele gospodarzom nie
pozwalali.
W 68 minucie Radosław Bąk ujrzał drugą żółtą kartkę i opuscić musiał
plac gry. Zawodnik Resovii długo nie mógł pogodzić się z niezrozumiałą
decyzją arbitra.
W 78 minucie przyjezdni wykonywali rzut rożny i futbolówka stracona w
olilice linii pola karnego dotarła do Bartłomieja Kasprzaka. 31-letni
wychowanek Garbarni Kraków precyzyjnym strzałem przy słupku
zaskoczył zasłoniętego Gliwę i zapewnił Świtowi zwycięstwo.
W końcowych fragmentach meczu Resovia starała się atakować bramkę
Sandacha, ale nie miała pomysłu na skonstruowanie solidnej akcji i
punkty pojechały do Szczecina.
|
2024.10.18 | GKS Jastrzębie - Resovia Rzeszów 1:1 (0:1)
|
62' Jakuć - 31' Górski
GKS Jastrzębie:
Drazik, Flak (80' Kiebzak), Iskra, Rogala, Ziewiec, Mucha (90' Ali),
Jakuć (83' Masiak), Fietz (46' Maszkowski), ŚLiwa, Bednarski, Zych (90'
Matysek)
Resovia:
Gliwa, Rębisz ,
Bondarenko, Bukhal ,
Adamski, Pieniążek (63' Jaroch), Wasiluk, Bąk (79' Zawadzki), Hebel
(79' Urynowicz), Eizenchart (89' Mikrut), Górski
Sędzia:
Paszkiewicz (Wrocław), Widzów: 642
Rzeszowianie prowadzili w Meczu z GKS-em Jastrzębie, ale pnownie nie
udało im się zdobyć kompletu punktów. Tradycją "biało-czerwonych" staje
się słabsza postawa w drugiej połowie meczu. Tak było i w spotkaniu
rozgrywanym na Górnym Śląsku. Sympatyków rzeszowskiej "Malty" cieszyć
może wyśmienita forma Macieja Górskiego. Napastnik Resovii stał się
kolekcjonerem efektownych bramek i to głównie on ciągnie zespół w górne
rejony tabeli.
Do przerwy na murawie stadionu przy ul. Harcerskiej lepiej radzili sobie
resoviacy. Piłkarze Jakuba Żukowskiego grali ofensywny futbol i starali
się stwarzać zagrożenie pod bramką Drazika, ale brakowało wykończenia i
dokładności.
Wreszcie w 31 minucie Maksymilian Hebel zagrał góną piłkę w pole
karne gospodarzy, a tam kierunek lotu futbolówki głową zmienił Maciej
Górski. To był zaskakujący strzał, po którym golkiper gospodarzy nie
zdążył zareagować i futbolówka pod poprzeczką wylądowała w siatce.
Do przerwy rzeszowianie starali się kontrolować przebieg spotkania i
trzymali rywali z dala od własnej bramki.
Sytuacja zmieniła się po przerwie. Miejscowi na grzaskiej murawie
zaczęli czuć się coraz pewniej i wymieniali sporo podań, po któych
rzeszowska defenywa miała coraz więcej pracy. W 62 minucie po koronkowej
akcji w polu karnymi dosyć biernej postawie "Pasiaków" - piłkę do
rzeszowskiej bramki wbił Jakuć.
Dziesięc miut później bramce gospodarzy zagroził Eizenchart, ale Drazik
wykazał się bramkarskim instynktem i zdołał ratować sytuację.
W końcowych fragmentach meczu obydwa zespoły starały się sięgnąć po
komplet punktów. Resovia atakowała pole karne rywali, ale w decydujących
momentach kończyło się niedokładnością i GKS niebezpiecznie kontrował.
Najlepszą okazję do zdobycia bramki miał Maciej Śliwa. 23-letni pomocnik
gospodarzy uderzył piłkę z dystansu i pomylił się o centymetry.
Futbolówka otarła się o słupek i rzeszowianie mogli odetchnąć z ulgą.
|
2024.10.13 | Resovia Rzeszów - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:3
(2:0)
|
22'
Górski, 24' Hebel - 55' (k) Biernat, 63' Florek, 88' Kizyma
Resovia:
Tetyk, Rębisz, Bondareno, Bukhal ,
Pavlas (55' Adamski), Jaroch (71' Mazek), Wasiluk ,
Bąk (72' (Urynowicz), Hebel, Eizenchart, Górski
Podbeskidzie: Forenc, Willmann, Biernat ,
Osyra, Gach, Rönberg (80' Mršić),
Czajkowski, Kizyma, Misztal
(46' Etoundi), Florek (90' Ściuk), Klisiewicz
Sędzia:
Szczech (Warszawa), Widzów:
Ekipa Resovii przypominała starą kapelę muzyczną grającą do kotleta w
opuszczonej knajpie, gdzie garstka stałych bywalców początkowo bije
brawa, aby później dawać upust swoim frustracjom.
"Pasiaki" grają chimerycznie i tak było w rozegranym na
stadionie miejskim meczu z Podbeskidziem, gdzie
publika mogła oglądać dwa oblicza rzeszowskiego zespołu. Do przerwy szło
wszystko zgodnie z planem. Sprawy w swoje ręce wzięli: Maciej Górski i
Maksymilian Hebel i po trafieniach tych dwóch zawodników gospodarze
prowadzili 2:0.
W pojedynku spadkowiczów pierwsza połowa należała do Resovii, ale marna
z tego pociecha, bo po przerwie tradycyjnie "biało-czerwoni" pokpili
sprawę.
W 22 minucie dośrodkowanie Hebla z prawej strony boiska trafiło
precyzyjnie na głowę Macieja Górskiego. Napastnik Resovii jest ostatnio
"w gazie" i efektowną główką pokonał Forenca.
120 sekund później Kornel Osyra zapomniał, że nie gra już w "Pasiakach"
i przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy podał futbolówkę do Hebla.
Piłkarza Resovii nie trzeba było zachecać do uderzenia z 35 metrów na
pustą bramkę. Wykorzystał prezent i okazję, że golkiper był przed polem
karnym. Uderzenie było precyzyjne i skuteczne.
Po rzeszowscy przerwie kibice nie poznawali swojego zespołu. W 55
minucie Pavlas faulował w polu karnym Willmanna i arbiter odgwizdał rzut
karny. "Jedenastkę" na bramkę zamienił strzałem po ziemi Biernat i
wkrótce miało się okazać, że to dopiero początek kłopotów Resovii.
W 63 minucie po rzucie rożnym Florek wbił piłkę do rzeszowskiej bramki i
dał swojej ekipie wyrównanie. Resovia nie potrafiła stworzyć sytuacji
bramkowej, a tymczasem goście poczuli, że są w stanie wygraćto
spotkanie.
Początkowo na przeszkodzie przyjezdnym stanął Tetyk. Golkiper Resovii
dwoił sięi troił, aby bronić strzały rywali.
W 88 minucie bramkarz Resovii skapitulował jednak po raz trzeci. Tym
razem Kizym sprytnym strzałem z rzutu wolnego zapewnił piłkarzom
Podbeskidzia zwycięstwo.
Do zakończenia spotkania pozostało kilka minut, ale Resovia nie była w
stanie skonstruować akcji, którą postraszyłaby zmotywowanych do sukcesu
gości.
|
2024.10.06 | Pogoń Grodzisk Mazowiecki - Resovia Rzeszów 3:1 (0:1)
|
50'
Jaroń, 74' 90' Korczakowski - 8' Górski
Pogoń:
Sydorenko, Apolinarski, Łoś, Gajgier, Noiszewski, Niski (81'
Niewiadomski), Jaroń (70' Korczakowski), Dias (62' Gulczyński),
Sommerfeld (70' Bahonko), Lis, Odolak (62' Dzięgielewski)
Resovia: Tetyk, Rębisz, Bondarenko (89' Szymocha), Bukhal, Adamski,
Pavlas (78' Mikrut), Kanach (60' Hebel), Wasiluk
(78' Bąk), Urynowicz ,
Jaroch (60' Eizenchart), Górski
Sędzia:
Marciniak (Płock), Widzów:
Bez punktów z Grodziska Mazowieckiego wrócili piłkarze Resovii, których
postawa na Mazowszu była bardzo chimeryczna. Po obiecującej pierwszej
połowie rzeszowianie oddali mecz rywalom po przerwie. Na nic zdały się
starania Macieja Górskiego i Marcina Urynowicza, którzy ciągnęli zespół
do zwycięstwa. Rzeszowianie mają króką ławkę i sporo problemów
organizacyjnych. Aktualnie są zespołem, który potrafi wygrać z każdym
rywalem w lidze, ale jednocześnie z każdym przegrać.
Początek meczu był obiecujący dla "biało-czerwonych", bo już w 8 minucie
podanie z rzutu wolnego Jarocha wykorzystał Górski. Napastnik Resovii
uderzeniem głową zdobył 8 bramkęw sezonie.
Miejscowi szybko chcieli odrabiać straty i ruszyli do natarcia, ale
dobrze w bramce Resovii spisywał się Tetyk. Rzeszowianie starali się
kontrować, a drogę do pola karnego starali się forsować głównie w
bocznych rejonach boiska. Jeszcze przed przerwą okazje do podwyższenia
wyniku miał Kanach, ale golkiper gospodarzy efektowną interwencją zdołał
ratować sytuację.
W drugiej połowie spotkania rzeszowianie znaleźli się w dużych
tarapatach. Miejscowi ruszyli do natarcia, a zadanie mieli nietrudne, bo
resoviacy razili niedokładnością i dosyć łatwo tracili piłkę. Świetną
okazję do wyrównania kilka minut po przerwie miał Jaroń. Uderzenie
34-letniego pomocnika Pogoni wybił Tetyk, a po chwilę piłkę z linii
bramkowej wybronił Adamski.
W 50 minucie Jaroń świetnie znalazł się w polu karnym Resovii i
precyzyjnym strzałem pokonał Tetyka.
W 63 minucie rzeszowianie przeprowadzili szybki kontratak, po którym
Górski umieścił piłkę w siatce, ale arbiter dopatrzył się pozycji
spalonej i brmaki nie uznał. Po chwili miejscowi odpowiedzieli
uderzeniem Lisa w poprzeczkę i był to kolejny sygnałdla Resovii, żeby
ustabilizować sytuację.
W 74 minucie świetnym strzałem zza pola popisał się Korczakowski i
golkiper Resovii skapitulował po raz kolejny w meczu. Wychowanek Kosy
Konstancin w doliczonym czasie gry ponownie zaskoczył rzeszowską
defensywę kąśliwym uderzeniem i mecz zakończył się wynikiem 3:1.
|
2024.09.29 | Resovia Rzeszów - Olimpia Elbląg 2:2 (1:1)
|
24' Jaroch 69' (k) Górski - 32' Wierzba, 85' Kuczałek
Resovia:
Gliwa, Rębisz (67' Bąk), Szymocha, Bukhal, Eizenchart, Pieniążek (87'
Kotecki), Wasiluk (67' Kanach), Hebel (76' Mikrut), Urynowicz, Jaroch,
Górski
Olimpia: Witan, Łaszak
(82' Kozera), Wierzba, Tiahło, Matynia, Fadecki (82' Sienkiewicz),
Stępień
(60' Szałecki), Kuczałek, Czapliński
(60' Tobojka), Jacenko (46' Kordykiewicz), Kuzimski
Sędzia:
Gawęcki (Kielce), Widzów:
Sprawiedliwym remisem zakończył się mecz Resovii z Olimpią Elbląg.
Rzeszowianie po ostatnim gwizdku mogą czuć niedosyt, bo dwukrotnie
prowadzili w tym spotkaniu, ale goście wcale nie ustępowali "Pasiakom" i
w podróż powrotną zabierają punkt.
Od pierwszego gwizdka Olimpia chciała pokazać, że nie będzie bać się
wyżej notowanego rywala. Pierwszy na bramkę Gliwy uderzał z 20 metrów
Fadecki, ale bramkarz Resovii nie dał się zaskoczyć.
W 24 minucie zejściem do środka boiska i efektownym uderzeniem wykazał
się Gracjan Jaroch i resoviacy świętowali pierwszego gola. Radość
"Pasiaków" nie trwała jednak długo, bo piłkarze trenera Żukowskiego
przysnęli przy rzucie rożnym i Wierzba z bliskiej odległości wpakował
piłkę do siatki. Do przerwy kibice oglądali wyrównany mecz, w którym raz
jedni raz drudzy starali się przechodzić do ofensywy. Do przerwy jednak
wynik nie uległ zmianie.
Druga połowa zaczęła sięz lekkim wskazaniem na Resovię. Rzeszowianie
przejęłi inicjatywę, ale zmuszeni do ataku pozycyjnego nie bardzo
wiedzieli co z tym fantem zrobić. Brakowało precyzyjnego dośrodkowania i
podania w trzeciej tercji poiska pozostawiały sporo do życzenia. Goście
skrupulatnie wyczekiwali, że przejęta przez nich piłka ekspresowo
zostanie przekazana do wychodzącego za obrońców napastnika.
W 69 minucie piłka trafiła w polu karnym w rękę Łasiaka i arbiter
odgwizdał "jedenastkę" dla Resovii. Skutecznym egzekutorem rzutu karnego
był Maciej Górski i wydawało się, że rzeszowianie będą zadawać kolejne
ciosy. Resovia nadal atakowała bramkę Witana, ale to przyjezdni zadali
kolejny cios w końcówce spotkania.
W 85 minucie z dystansu przymierzył Michał Kuczałek i futbolówka po
odbiciu od słupka wylądowała w sieci.
|
2024.09.26 | Resovia Rzeszów - Lech Poznań 1:0 (1:0)
(Puchar Polski)
|
16' Hebel
Resovia:
Gliwa ,
Rębisz (60' Eizenchart), Szymocha, Bukhal (76' Bondarenko), Adamski
,
Pavlas
,
Bąk (70' Kanach), Wasiluk ,
Hebel (76' Urynowicz), Jaroch, Mikrut (60' Górski)
Lech: Bednarek, Hoffmann (46' Pereira), Douglas, Milić, Pingot
(77' Gurgul ),
Gholizadeh, Kozubal, Lončar (46' Murawski), Jagiełło
(64' Sousa ),
Fiabema (55' Wålemark), Szymczak
Sędzia:
Kwiatkowski (Warszawa), Widzów: 3656
Sensacyjnym zwycięstwem Resovii zakończył się mecz Pucharu Polski z
renomowanym Lechem Poznań. Rzeszowianie w pierwszej rundzie wyrzucili za
burtę rozgrywek aktualnego lidera Ekstraklasy.
Kibice zgromadzeni na tym spotkaniu przecierali oczy ze zdumienia, bo
zwycięstwo "Pasiaków" wcale nie było przypadkowe. Rzeszowianie mieli
sporo okazji, aby utrzeć nosa rywalom. Mieli też w swoich szeregach
Maksymiliana Hebla, który atomowym uderzeniem pod poprzeczkę pokonał
Bednarka.
Rzeszowianie już w 8 minucie stanęli przed szansą na zdobycie bramki. W
sytuacji sam na sam z golkiperem Lecha znalazł się Damian Pavlas, który
starał się poslać piłkę obok wychodzącego z bramki rywala, ale ten
popisał się udaną interwencją.
Był to pierwszy sygnał, że rzeszowianie nie bedą tłem dla faworyzowanych
gości. W 12 minucie spotkania soczystym strzałem popisał się Kozubal,
ale piłka poszybowała obok słupka.
Pięć minut później publika oszalała za radości. Szarżujący lewą storną
boiska Gracjan Jaroch przytomnie wycofał piłkę przed pole karne do
Hebla, a ten atomowym strzalem pod poprzeczkę otworzył rezultat
spotkania.
Lechici poirytowani takim obrotem sprawy starali budować koronkowe akcje
i wymieniali dziesiątki podań. Rzeszowianie sporo musieli się nabiegać,
aby powstrzymywać akcje poznaniaków. Defensywa Resovii była jednak tego
dnia monolitem. Rzeszowianie mieli też w bramce świetnie dysponowanego
Michała Gliwę. Golkiper Resovii wyciągnięty do meczu z zakamarków
szatni, bronił tego dnia bezblędnie. Tak było m.in. przy uderzeniu
Pingota w 32 minucie.
Nie było zaskoczeniem, ze goście dłużej utrzymywali się przy piłce i
starali się "rozklepać" rzeszowską defensywę, ale resoviacy wykazywali
się ogromną determinacją.
Drugą połowę meczu świetnie zaczęli resoviacy i ponownie przed szansą
bramkową stanął Pavlas. Piłkarz Resovii uderzył z ogromną siłą na
bramkę, ale ku rozpaczy publiczności trafił jedynie w poprzeczkę. Po
chwili uderzeniem w poprzeczkę popisał sie Pereira i wiadomo było, że
emocje trwać będą do ostatniego gwizdka.
Z upływem czasu rzeszowianie coraz głębiej cofnięci, bronili dostępu do
własnej bramki. Po godzinie gry z ławki rezerwoych podniósł się
szkoleniowiec Lecha. Niels Frederiksen zaczął rozumieć, że gospodarze
mają swój plan na to spotkanie i skutecznie go realizują.
W 81 minucie drugą żółtą kartkę za stempel na nodze rywala otrzymał
Radosław Adamski rzeszowianie mieli utrudnione zadanie. W doliczonym
czasie gry za drugie żółtko plac gry opuścił również Pavlas. Sytuacja
Resovii była nie do pozazdroszczenia, bo przyjzezdni podkręcili tempo
meczu i liczyli na decydujący błąd rzeszowian. Piłkarze trenera
Żukowskiego grali jednak bezblędnie i pomimo ogromnego zmęczenia, grając
w dziewięciu - dowieźli wymarzony rezultat do ostatniego gwizdka.
Poznańska lokomotywa wykoleiła się w mieście nad Wisłokiem.
|
2024.09.22 | Hutnik Kraków
- Resovia Rzeszów 3:2 (2:0)
|
30'
Sowiński, 32' Kędziora, 53' Słomka - 55' Urynowicz, 76' Górski
Hutnik: Frątczak, Głogowski, Tarasovs, Kędziora ,
Jania, Słomka (80' Bełycz), Urbańczyk, Mišak,
Sowiński (67' Marcel Górski), Rakels, Głogowski (86' Pietrzyk)
Resovia: Tetyk, Adamski, Bondarenko, Bukhal ,
Pavlas
(62' Jaroch ),
Pieniążek (62' Rębisz), Kanach (89' Kotecki), Urynowicz ,
Zawadzki
(46' Hebel ),
Eizenchart (86' Mikrut), Maciej Górski
Sędzia: Kaliszewski (Gdańsk), Widzów:
Resovia na Suchych Stawach pokazała dwa różne oblicza. Do przerwy
rzeszowianie grali wolno, bezproduktywnie i golkiper Hutnika nie miał
nic do roboty. Lekcja gry miejscowych trwała niespełna godzinę, aby
sygnał do pobudki "Pasiaków" dał Marcin Urynowicz. Końcowe fragmenty
spotkania były bardzo nerwowe, rzeszowianie ruszyli do odrabiania strat
i byli bliscy remisu.
Łatwo rzeszowianom w Krakowie nie było, bo przegrywali 0:3. Początkowo
mecz nie miał dużego tempa. Przez 20 minut obydwa zespoły nie garnęły
się do ofensywnej gry. Po tym okresie na rzeszowską bramkę zaczęły sunąć
huraganowe ataki miejscowych. Sygnał do szturmu dał Mateusz Sowiński i
po jego strzale Tetyk z trudem wybił piłkę na rzut rożny.
Później do pracy zmusili rzeszowskiego golkipera: Rakels i Słomka.
Rzeszowianie grali ślamazarnie i ostrożnie. Starali się na własnej
połowie odbierać piłkę i ruszać do szybkich kotrataków. Jednak w
przeciwieństwie do miejscowych, nie stwarzali sobie okazji bramkowych.
W 30 minucie Sowiński efektownym wolejem pokonał Tetyka. Asysta Patryka
Misaka była precyzyjna i niecodzienna, a uderzenie perfekcyjne.
Dwie minuty później było już 2:0. Po rzucie rożnym najwyżej w polu
karnym wyskoczył Łukasz Kędziora i głową podwyższył rezultat meczu.
Po przerwie trener Jakub Żukowski wprowadził do gry Maksymiliana Hebla,
który miał kreować grę rzeszowskich "Pasiaków". Zadanie miał jednak
utrudnione, bo w 53 minucie Wojciech Słomka zmienił wynik na 3:0.
Piłkarz Hutnika nie był atakowany przez rywali i miał sporo czasu, aby
lewą nogą pokonać Tetyka.
Wydawać się mogło, że jest już po meczu, ale poirytowani taki obrotem
sprawy rzeszowianie w końcu zabrali się do roboty.
W 55 minucie Marcin Urynowicz głową skierował piłkę do siatki i
był to pierwszy sygnał ostrzegawczy dla gospodarzy.
Po chwili ponownie głową wbił piłkę Urynowicz, ale arbiter dopatrzył się
faulu i bramki nie uznał. Spotkanie stało się zacięte, a Resovia
atakowała z ogromnym impetem.
W 76 minucie dał znać o sobie Maciej Górski. Napastnik Resovii
wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i precyzyjną główką zaskoczył
Frątczaka. Bramka kontaktowa wprawiła spore zamieszanie w szeregach
gospodarzy, którzy zaczęli bać się o wynik.
Wygrana Hutnika wisiała na włosku, a rzeszowianie czuli się coraz
pewniej w polu karnym miejscowych. Po strzale Hebla w mur
"biało-czerwoni" domagali się rzutu karnego. Futbolówka uderzyła jednego
z piłkarzy Hutnika w rękę, ale arbiter był nieubłagany i gry nie
przerwał. Po chwili z przewrotki uderzał Urynowicz i Frątczak jakimś
cudem zdołał wybic piłkę z linii bramkowej.
W ostatniej akcji meczu bohaterem Rzeszowa mógł zostać Filip Mikrut.
Napastnik Resovii w dogodnej sytuacji nieczysto trafił w piłkę i jego
strzał przeszedł minimalnie obok słupka. Rzeszowianie nie doprowadzili
do remisu, a miejscowi odetchnąć mogli z ulgą.
|
2024.09.13 | Resovia Rzeszów - KKS 1925 Kalisz 2:0 (1:0)
|
7'
67' Górski
Resovia: Tetyk, Adamski (83' Bąk), Bondarenko, Szymocha ,
Pavlas, Pieniążek (83' Kotecki), Wasiluk
(59' Hebel ),
Kanach (83' Rębisz), Zawadzki (59' Urynowicz), Eizenchart, Górski
KKS: Krakowiak, Putno (82' Skibicki), Smoliński, Kieliba, Gawlik ,
J. Staszak, Toporkiewicz (55' Głaz), Kusiński, Andruszko
(82' W. Staszak), Koczy (70' Gordillo), Chaciński (70' Maroszek )
Sędzia: Szypuła (Bielsko-Biała), Widzów:
Żukowski
(trener Resovii)
To był dobry mecz w wykonaniu rzeszowskich "Pasiaków". Podopieczni
trenera Jakuba Żukowskiego pokonali kaliski KKS 1925 2:0, a katem
przyjezdnych okazał się Maciej Górski. Napastnik Resovii dwukrotnie
wpisał się na listę strzelców i po raz kolejny udowodnił, że jest asem w
talii rzeszowskiego klubu.
Mecz zaczął się od groźnej akcji gości. Już w 6 minucie po dośrodkowaniu
z rzutu rożnego, nad poprzeczką uderzał na bramkę Resovii Bartłomiej
Putno.
Rzeszowianie odpowiedzieli akcją bramkową kilkadziesiąt sekund później.
Składna akcja "Pasiaków" i dośrodkowanie Bartłomieja Eizencharta na
pierwszy słupek zakończyło się efektowną główką Macieja Górskiego i było
1:0.
Po zdobytej bramce resoviacy oddali nieco grę rywalom, ale z ataku
ozycyjnego gości nie wynikało nic konkretnego. Środkowi obrońcy Resovii
rozbijali ofensywne akcje kaliszan i od czasu do czasu "biało-czerwoni"
starali się uruchamiać kontrataki.
Po przerwie znowu zaatakowali gospodarze i w 49 minucie przed kolejną
szansą bramkową stanął Górski. "Biało-czerwoni" przechwycili piłke po
błędzie Toporkiewicza, ale uderzenie napastnika Resovii skierowane było
w środek bramki i Krakowiak raczej nie miał problemów z interwencją.
W 61 minucie Maksymilian Hebel uruchomił Dawida Pieniążka i uderzenie
wychowanka Resovii było solidne, ale ponownie golkiper KKs-u był na
posterunku.
W 67 minucie Resovia uspokoiła to spotkanie kolejnym trafieniem. Autorem
drugiej bramki był ponownie Maciej Górski, który płaskim strzałem
trafiłdo siatki.
W końcowych fragmentach spotkania rzeszowianie dążyli do kolejnej
bramki. W 80 minucie bliski trafienia był Bartłomiej Eizenchart, a
później swoje trzy grosze do wyniku chicał dodać Radosław Bąk. Wynik
spotkania jednak nie uległ zmianie. Rzeszowiacy mogli po ostatnim
gwizdku świętować kolejną wygraną. Tym razem jednak zwycięstwo
"Pasiaków" było zdecydowane i wypracowane przez 90 minut.
|
2024.09.06 | ŁKS II Łódź - Resovia Rzeszów 0:1 (0:1)
|
32'
(k) Wasiluk
ŁKS
II: Bobek, Wszołek, Ślęzak, Mihajlević
,
Majcenić, Ibe-Torti (75' Wzięch), Rozwandowicz ,
Kamon (26' Pawłowski), Alastuey (89' Grabowski), Zając (75' Saganowski),
Sławiński
(75' Siwek)
Resovia:
Tetyk ,
Adamski ,
Bondarenko, Bukhal ,
Pavlas, Mazek (46' Zawdzki), Wasiluk ,
Kanach, Pieniążek (68' Kotecki), Eizenchart (87' Bąk), Górski
Sędzia: Trochimiuk (Ciechanów), Widzów:
W Łodzi resoviacy zmierzyli się z rezerwami Łódzkiego Klubu Sportowego,
ale wcale nie był to taki drugi garnitur "Rycerzy Wiosny". Z uwagi na
reprezentacyjną przerwę gospodarze mieli możliwość sięgnięcia po sporą
grupę zawodników pierwszoligowych i to miejscowi byli faworytem tego
spotkania.
Rzeszowianie w pierwszym kwadransie meczu zaskoczyli gospodarzy odważną,
ofesnywną grą i początek spotkania był obiecujący w ich wykonaniu.
W 18 minucie arbiter pokazał drugą żółtą kartkę Ivanovi Mihaljevicovi,
który po serii fauli szybko opuścił plac gry.
Grający w przewadze liczebnej piłkarze Jakuba Żukowskiego zaatakowali
bramkę Bobka jeszcze odważniej i w 32 minucie ich starania przyniosły
zamierzony efekt. Problemy łodzian zaczęły się od strzału głową Macieja
Górskiego, po którym piłka wylądowała na poprzeczce. Po chwili do
bezpańskiej piłki kozłującej w odległości 7 metrów od linii bramkowej
starał się doskoczyć Kamil Mazek, ale został potrurbowany przez
Maksymiliana Rozwandowicza i arbiter odgwizał rzut karny.
Skutecznym egzekutorem "jedenastki" był Bartłomiej Wasiluk, a jego
bramka (jak się później okazało) miała wartość trzech punktów.
Jeszcze przed przerwą gospodarze mieli dwie okazje do wyrównania, ale
Kelechukwu Ibe-Torti uderzył piłkę nad poprzeczką, a po chwili Oliwier
Sławiński nie zdołał opanować piłki w dogonej sytuacji strzeleckiej.
Po przerwie rzeszowianie pozwalali gospodarzom na zbyt wiele i
sporo działo się pod bramką Tetyka. Na bramkę Resovii uderzali: Jędrzej
Zając, Jorge Alastuey, Antoni Majcenić i Mateusz Wzięch. Golkiper
Resovii nie popełniał jednak błędów i rzeszowianie do ostatniego gwizdka
zdołali utrzymać korzystny rezultat.
Rzeszowianie zasłużyli na słowa uznania za zwycięstwo na trudnym
terenie, ale przyznać należy, że ich gra (szczególnie po przerwie) nie
mogła zachwycić.
|
2024.08.30 | Resovia Rzeszów - Zagłębie II Lubin 3:3 (2:3)
|
23' Mikrut, 37' Pieniążek, 49' Eizenchart - 19' 28' 45' (k)
Kruszelnicki
Resovia:
Tetyk, Rębisz, Szymocha, Bukhal ,
Adamski, Pavlas ,
Wasiluk ,
Urynowicz, Jaroch, Pieniążek (46' Eizenchart), Mikrut (64' Mazek)
Zagłębie II: Matys, Sochań ,
Lepczyński, Lipp, Moczyński (64' Gregorski), Dorożko, Terlecki,
Dziewiatkowski ,
Kolanko (72' Kubacki), Kruszelnicki, Antkiewicz (81' Droździk)
Sędzia: Kuropatwa (Katowice), Widzów:
W piątkowym pojedynku Resovii z lubińską młodzieżą kibice obejrzeli
wymianę ciosów, w której do ostatniego gwizdka obydwa zespoły mogły
pokusić się o komplet punktów. Rezerwy Zagłębia trzykrotnie wychodziły
na prowadzenie, ale gospodarze również trzykorotnie odpowiadali golami.
Końcówka należała do "Pasiaków", ale przyjezdni wcale nie przestraszyli
się "biało-czerwonych" i zdołali dowieźć remis do końca spotkania.
Obydwa zespoły grały taki "radosny futbol" i mecz miał swoje tempo, ale
kibice oglądali sporo błędów, z których wstydzić się powinni raczej
rzeszowianie.
Goście wyszli na prowadzenie w 19 minucie po koronkowej akcji, którą
sfinalizował Paweł Kruszelnicki. 21-letni wychowanek Sparty Prudnik
napsuł rzeszowianom w tym spotkaniu sporo krwi i zaliczył hat-tricka.
W 23 minucie rzeszowianie odpowiedzieli trafieniem Filipa Mikruta i
wydawać się mogło, że "Pasiaki" wracają na właściwe tory. Lubińska
młodzież jednak szybko zweryfikowała braki w defensywie gospodarzy.
Prostopadłe podania i gra z pierwszej piłki był sposobem na ślamazarną
postawę rzeszowskich obrońców. W 28 minucie ponownie pokazał się
Kruszelnicki i Jakub tetyk po raz kolejny wyjmował piłkę z siatki.
Rzeszowska defensywa była tego dnia dziurawa, ale i goście popełniali
sporo błedów pod własną bramką. W 37 minucie snajperskim nosem wykazał
się Dawid Pieniążek, który dobijał uderzenie Filipa Mikruta i zanotował
pierwsze ligowe trafienie dla swojego zespołu.
Jeszcze przed przerwą "biało-czerwoni" popełnili kolejny z serii błędów,
którego konsekwencją byłrzut karny. "Jedenastkę" na bramkę zamienił
Paweł Kruszelnicki i goście na przerwę schodzili z jednobramkowym
prowadzeniem.
Po przerwie Resovia wyszłą z zamiarem ratowania sytuacji. Sporo kolorytu
do postawy gospodarzy wniósł Bartłomiej Eizenchart. W 49 minucie
skrzydłowy Resovii doprowadził do wyrównania i przy wyniku 3:3 resoviacy
zaczęli w końcu dominować na boisku.
Rzeszowianie atakowali pole karne i starali się przypieczętować przewagę
kolejnym trafieniem. Ich akcje były jednak dosyć chaotyczne i brakowało
ostatniego podania. Z czasem dośrodkowania w pole karne nie były już
precyzyjne i Zagłębie dowiozło remis do ostatniego gwizdka.
|
2024.08.24 | Polonia Bytom - Resovia Rzeszów 3:1 (2:1)
|
15' Wypart, 30' 85' Wojtyra - 23' Urynowicz
Polonia: Holewiński, Szymusik, Michalski, Piekarski, Szywacz
, Wypart
(64' Stefański), Szumilas (58' Ściślak), Łabojko (72' Steblecki), Gajda,
Andrzejczak (58' Koniczny), Wojtyra
Resovia: Tetyk, Bąk (46' Rębisz ),
Szymocha, Bukhal ,
Adamski, Pavlas
(90' Kotecki), Wasiluk, Kanach
(85' Pieniążek), Jaroch (69' Mikrut), Mazek (46' Matuszewski), Urynowicz
Sędzia: Gawęcki (Kielce), Widzów: 1175
Rzeszowianie bez punktów wrócili z Bytomia i mogą czuć spory niedosyt,
bo w starciu z beniaimkiem od 55 minuty grali w przewadze.
"Biało-czerwoni"
przez całe spotkanie gonili wynik i mieli w tym meczu sporo do
powiedzenia. Dziesięc minut po przerwie za faul na Pavlasie z boiska wyleciał Szywacz
i wydawało się, że piłkarze trenera Żukowskiego przywiozą
chociażby punkt. Nie przywieźli, bo momentami popełniali katastrofalne
błędy w obronie, a na dodatek w kluczowych momentach razili
niedokładnością.
Na boisku ze sztuczną nawierzchnią obydwa zespoły pokazały ciekawy
futbol, ale konkretniejsi byli gospodarze. Początek meczu nalezał do
rzeszowian, którzy starali się wdrożyć swój pomysł w ten mecz. To jednak
miejscowi pierwsi zmienili wynik spotkania, a spory udział w boiskowych
wydarzeniach miały niepewne interwencje Radka Bąka. Boczny obrońca
Resovii przy pierwszej bramce pośliznął się na murawie, a później nie
zdołał zablokować uderzjaćego do siatki Oliviera Wyparta.
Piłkarze Jakuba Żukowskiego po stracie gola zareagowali odpowiednio. Po
rzucie rożnym w 23 minucie do siatki precyzyjnie uderzył Marcin
Urynowicz i było 1:1.
W 30 minucie ponownie dała o sobie znać nieudolność "Pasiaków" w
defensywie i Kamil Wojtyra pokonał bezradnego Jakuba Tetyka.
Resovia starała się kontrować i jeszcze przed przerwą rzeszowianie mieli
sporo do powiedzenia w tym meczu. Motorem napędowym ofensywnych akcji
starał się być Gracjan Jaroch, ale pod polem karnym gospodarzy gra
"Pasiaków" była niedokładna i podania nie trafiały tam gdzie powinny
traifać.
W 55 minucie szarżującego na bramkę gospodarzy Daniana Pavlasa wyciął
Szywacz i arbiter sięgnął po czerwony kartonik.
To wprawił gospodarzy w spore kłopoty, bo tropikalny upał dawał się
jużwe znaki wszystkim, a przewaga liczebna rzeszowian mogła mieć ogromne
znaczenie w tych warunkach.
Tak jednak nie było. Resovia w końcówce mocno atakowała, ale mnożyły się
niedokładne podania i straty.
W 85 minucie ponownie dał znać o sobie Wojtyra. 26-letni wychowanek
Rakowa Częstochowa łatwo ograł rzeszowskich obrońców i ustalił wynik
meczu na 3:1.
|
2024.08.17 | Rekord Bielsko-Biała - Resovia Rzeszów 2:3 (1:0)
|
45'
Świderski, 69' Ciućka - 78' Mikrut, 89' Górski, 90' Urynowicz
Rekord: Florek, Walaszek ,
Pańkowski, Bojdys, Kasprzak, Wyroba
(90' Żyrek), Nowak (75' Ryś), Śliwka
(46' Kempny), Klichowicz (65' Ciućka ),
Kamiński
(65' Wojciechowski), Świderski
Resovia: Tetyk, Rębisz
(80' Pieniążek), Szymocha ,
Bukhal, Adamski ,
Jaroch (63' Mazek), Wasiluk (80' Kanach), Urynowicz ,
Zawadzki (63' Mikrut), Eizenchart (6' Pavlas), Górski
Sędzia: Świerczek (Brzesko), Widzów:
Mecz 5. rozgrywek Betclick 2. Ligi na długo pozostanie w pamięci
piłkarzy Resovii, którzy w Bielsku-Białej uciekli spod gilotyny.
Rzeszowianie do 78 minuty przegrywali 0:2, aby w ostatnich fragmentach
meczu odwrócić rezultat na swoją korzyść.
To był zabójczy kwadrans w wykonaniu piłkarzy Jakuba Żukowskiego. W 78
minucie kontaktowe trafienie Filipa Mikruta pozwoliło "biało-czerwonym"
złapać wiatr w żagle. W 89 minucie Maciej Górski doprowadził do
wyrównania, a w 3 minucie doliczonego czasu gry - "mission impossible"
zakończył Marcin Urynowicz.
Pierwsza połowa spotkania toczyła się pod dyktando rzeszowian, ale to
gospodarze byli konkretniejsi i dosyc niespodziewanie tuż przed zejściem
na przerwę zdobyli bramkę. Autorem gola był Daniel Świderski piłkarz
znany z wystepów w barwach Resovii i ceniony za bramki zdobyte ku chwale
rzeszowskiego klubu.
29-letni napastnik Reskordu nie miał jednak sentymentów i z bliskiej
odleglości po błędzie Rębisza pokonał golkipera Resovii.
Początek drugiej połowy tradycyjnie już nie był wybitnym pokazem gry
rzeszowskiego zespołu. Resovia grała wolno, zapraszała rywali na własną
połowę i niezbyt miała pomysł na konstruowanie akcji ofensywnych.
W 67 minucie gospodarze wykorzystali niemrawą postawę "Pasiaków" i Jan
Ciućka kapitalnym strzałem w okienko zaskoczył Tetyka.
Po chwili mogło być już 3:0 dla miejscowych, ale dogodnej okazji nie
wykorzystał Świderski.
W 78 minucie dosyć późno, ale z ogromną determinacją do roboty zabrali
się rzeszowianie. Przełomowym momentem spotkania był strzał oddany w 78
minucie przez Filipa Mikruta. Poirytowany postawą zespołu wychowanek
Resovii uderzyłna bramkę z odległości około 30 metrów i futbolówka
precyzyjnie obok słupka wpadła do bramki.
W szeregach gospodarzy dało się odczuć podenerwowanie takim obrotem
sprawy, ale niewiele jeszcze wskazywało na kolejne wydarzenia w tym
spotkaniu.
Tymczasem resoviacy ruszyli do natarcia i w 89 minucie Maciej Górski
zadał kolejny cios. Piłka dograna przez Urynowicza w pole karne, trafiła na głowę
napastnika Resovii, który wykorzystał błąd Florka i trafił do siatki.
Arbiter doliczył 5 minut do regulaminowego czasu gry, a rzeszowianom
było ciągle mało. Bohaterem ostatniej akcji był Marcin Urynowicz. Do
piłkarza Resovii starało się doskoczyć czterech rywali, ale ten
precyzyjnym trafieniem po ziemi wprawił miejscową publiczność w
osłupienie.
Rzeszowianie kończyli mecz w dziesięciu, bo w 94 minucie Maciej Górski
ukarany został czerwoną kartką za faul na rywalu.
|
2024.08.10 | Resovia Rzeszów - Olimpia Grudziądz 2:1 (2:1)
|
37'
Górski, 40' Rębisz - 13' Mas
Resovia:
Tetyk, Rębisz (46' Bąk), Szymocha, Bukhal, Adamski,
Jaroch (69' Mazek), Wasiluk ,
Mikrut (59' Zawadzki), Urynowicz, Eizenchart (59' Pavlas), Górski (90'
Matuszewski)
Olimpia: Depka, Kobryń, Kostkowski, Sikorski (76' Vũ
Thanh), Ciupa, Bonikowski (67' Woźny), Sewerzyński (54' Zbiciak ),
Cichoń (76' Frelek), Kaczmarek (67' Krocz),
Mas
Sędzia: Małyszek (Lublin), Widzów:
W meczu 4. kolejki Betclick 2 Ligi podopieczni Jakuba
Żukowskiego pokonali Olimpię Grudziądz 2:1. Rzeszowianie byli zespołem
lepszym od rywali, ale zgotowali swoim sympatykom piłkarski horror i o
wynik musieli drżeć do ostatnich sekund spotkania.
To nie był wybitny mecz w wykonaniu obydwu zespołów i kibice mogli
się momentami nudzić, ale dla gospodarzy najważniejsze było zdobycie
kompletu punktów i cel udało im się osiągnąć.
Olimpia miała na swoim koncie serię porażek i do Rzeszowa przyjechała po
komplet punktów. Już w 13 minucie gospodarze przysnęli przy rzucie
rożnym i Maciej Mas uderzeniem z kilku metrów pokonał Tetyka.
Resoviacy zareagowali prawidłowo na boiskowe wydarzenia i zaatakowali
bez zbędnych ceregieli bramkę gości. Dwie świetne okazje do wpisania
sięna listęstrzelców miał Filip Mikrut, ale uderzał w piłkę nieczysto i
pudłował.
Skutecznością "biało-czerwoni" wykazali się jednak w ostatnich
fragmentach pierwszej połowy. Koronkowa akcja w polu karnym, podanie
Urynowicza i precyzyjny strzał Górskiego ożywiły nieco senną
publiczność. Trzy minuty później rzeszowianie rozgrywali rzut rożny i
fantastycznym uderzeniem z dystansu popisał sięKornel Rebisz. Wychowanek
rzeszowskiego SMS Resovia po ziemi z 25 metrów trafił precyzyjnie obok
słupka.
Po zmianie stron Resovia tradycyjnie już spuściła z tonu i do głosu
coraz częściej dochodzili przyjezdni. Resoviacy starali sięgrac uważnie
w defensywie, ale cofnęli się na tyle głęboko, że spodziewać się można
było kłopotów w końcówce.
Tak też było. W 82 minucie Dominik Frelek uderzył perfekcyjnie głową na
bramkę Tetyka, ale golkiper wykazał się refleksem.
W doliczonym czasie gry na trybunach zapanowała konsternacja, bo po
interwencji Hliba Bukhala arbiter odgwizdał "jedenastkę". Piłkę na
"wapnie" ustawił Damian Nowak, który w czasach gry w siedleckiej Pogoni
był specjalistą od rzutuów karnych.
Tym razem szczęście sprzyjało gospodarzom, bo egzekutor fatalnie
spudłował. Rzeszowianie mogli odetchnąć z ulgą i dopisać 3 punkty w
ligowej tabeli.
|
2024.08.04 | Zagłębie Sosnowiec - Resovia Rzeszów 2:0 (0:0)
|
49'
Biliński, 79' Valencia
Zagłębie:
Siuta, Janiszewski ,
Niewulis ,
Kurtović, Boruń
(82' Mielczarek ),
Marciniec, Uchnast
(54' Zawojski ),
Valencia, Suchoćkyj (68' Zalewski), Agbor (68' Snopczyński), Biliński
(82' Mularczyk)
Resovia:
Tetyk, Bąk (83' Rębisz), Bondarenko, Bukhal ,
Adamski, Jaroch (61' Mazek), Kanach (61' Zawadzki), Wasiluk (83'
Mikrut), Urynowicz, Eizenchart (61' Pavlas), Górski
Sędzia: Iwanowicz (Lublin) od 18' Węgrzyk (Rybnik), Widzów:
5882
Smak pierwszej ligowej porażki w Sosnowcu poczuli
piłkarze Jakuba Żukowskiego. Rzeszowianie radzili sobie w meczu z
Zagłębiem tylko do przerwy i przyznać należy, że zwycięstwo gospodarzy
było zasłużone.
Już w 8 minucie meczu arbiter dosyć łagodnie potraktował interwencję
Radosława Adamskiego w walce o piłkę z Bartoszem Boruniem. Obrońca
Resovii spowodował upadek rywala w polu karnym i miejscowi domagali się
rzutu karnego. Arbiter "jedenastki" nie odgwizdał, a kilka minut później
sam doznał kontuzji i zastąpić go musiał sędzia techniczny.
W 34 minucie spotkania piłkę uderzoną przez Agbora z linii bramkowej
odbił Jakub Tetyk i wiadomo było, że gospodarzem niesieni dopingiem
kibiców są zainteresowani kompletem punktów.
Kilka minut później aktywny na prawej stronie boiska Bartosz Boruń
postraszył golkipera Resovii kolejnym strzałem na bramkę.
W 44 minucie futbolówkę do siatki Zagłębia wbił Maciej Górski, ale
faulował jednocześie bramkarza i arbiter gola nie uznał. Jeszcze przed
przerwą rzeszowianie zaatakowali odważniej i świetną okazjędo wpisania
sięna listę strzelców miał Mateusz Bondarenko. Środkowy obrońca Resovii
uderzył futbolówkę głową, ale Siuta nie dał się zaskoczyć. Była to
najlepsza okazja strzelecka "Pasiaków" do przerwy.
W drugiej połowie przewaga gospodarzy była widoczna, a mecz obfitował w
faule i długie prerwy w grze. Było to brzydkie spotkanie, w którym
więcej błędów popełniali goście. W 49 minucie piłkę z prawej strony
oiska dogrywał w pole karne Boruń, a pod bramką fatalnie skiksował
Radosław Bąk. Z prezentu skorzystał Kamil Biliński, który w swoim stylu
postawił kropkę nad "i".
Resovia odpowiedziała sprytnym strzałem Macieja Górskiego w 56 minucie
meczu, ale Siuta po raz kolejny był na stanowisku.
W 79 minucie po raz kolejny nie popisał się Bąk. Obrońca Resovii w
fatalnym stylu stracił piłkę i Zalewski miał możliwość dogrania do Joela
Valencii. Ekwadorczyk precyzyjnym uderzeniem pod poprzeczkę nie dał
szans na interwencjęTetykowi i przy wyniku 2:0 miejscowi mogli
kontrolować przebieg spotkania.
W doliczonym czasie gra rezultat spotkania mógł zmienić jeszcze Maciej
Grórski, ale po raz kolejny Siuta wygrał pojedynek z napastnikiem
Resovii.
|
2024.07.26 | Resovia Rzeszów - Chojniczanka Chojnice 1:0 (1:0)
|
22'
Eizenchart
Resovia:
Tetyk, Bąk, Bondarenko ,
Bukhal, Adamski ,
G. Jaroch, Wasiluk, Urynowicz, Zawadzki (58' Pavlas), Eizenchart (71'
Kanach), Górski
Chojniczanka: Primel, Kačerik, Goliński ,
Czajka, Stefaniak, Korczyc (63' Romanik), Guilherme (46' Branecki),
Szczepanek (86' Boczek), Šabala ,
Pikul (63' Kozina), Biskup (46' Sajdak)
Sędzia: Jenda (Warszawa), Widzów: 1157
Drugie z rzędu zwycięstwo zanotowali piłkarze Resovii
i po ostatnim gwizdku zebrali od rzeszowskiej publiczności gromkie
brawa. Wygraną resoviacy zadedykowali Stanisławowi Mandeli, który w roli
kierownika drużyny zasiadł na ławce rezerwowych po raz pięćsetny.
Zwycięstwo "Pasiaków" skromne, ale zasłużone. "Biało-czerwoni" powinni
zdobyć jeszcze przynajmniej dwie bramki. Przyjezdni jednak wcale nie
byli tłem dla gospodarzy, bo i oni mieli świetne okazje do pokonania
Tetyka. Bramkarz Resovii bronił pewnie i zachował czyste konto bramkowe.
Przyjezdni od piwerwszego gwizdka chcieli narzucić swoje warunki gry i
zepchnąc Resovię do defensywy. Miejscowi jednak nie dali sobie zrobić
krzywdy, grali uważnie i konsekwentnie. "Biało-czerwoni" prowadzenie
mogi objąć już w 13 minucie gry, ale po strzale Eizencharta piłkę z
linii bramkowej wybił jeden z defensorów.
Po chwili z dystansu na bramkę gości uderzał Bartłomiej Wasiluk, ale tym
razem Primel przeniósł piłkę nad poprzeczką.
W 22 minucie na bramkę Chojniczanki uderzał Urynowicz i golkiper gości
instynktownie odbił futbolówkę. Do bezpańskiej piłki doskoczył
Eizenchart i dobitka była już skuteczna.
Rzeszowianie po zdobytym golu stracili nieco animusz i do głosu zaczęli
dochodzić przyjezdni. Obydwa zespoły dosyć wolno wymieniały podania i
obydwa zespoły nie bardzo miały pomysł jak przejąć inicjatywę.
Chojniczanka miałą swoje okazję do wyrównania jeszcze przed przerwą, ale
Korczyc minimalnie przestrzelił, a strzał Sabali wybronił Tetyk.
W drugą połowę meczu odważniej weszli rzeszowianie. W polu karnym gości
sporo siędziało i golkiper gości musiał się napracować, aby
jednobramkowe prowadzenie Resovii nie było większe. Piłkę po uderzniu
Bondarenki golkiper jakimś cudem zdołał wygarnąć z linii bramkowej, a
przy strzale Pavlas gości ratował słupek.
Rzeszowianie starali się zadac drugi cios i sporo do powiedzenia w
końcowych minutach meczu mieli skrzydłowi. To po ich akcjach groźnie
robiło się pod polem karnym gości. Brakowało jednak precyzji, bo w
większości sytuacji ostatnie podanie do napastników nie trafiało tam,
gdzie powinno.
|
2024.07.20 | Wieczysta Kraków - Resovia Rzeszów 0:1 (0:1)
|
9'
Górski
Wieczysta:
Mikułko, Brzęk (86' Kiedrowicz), Mikołajewski ,
Pazdan ,
Pietrzak, Torres (55' Danielak), Swędrowski (56' Feliks ),
Góralski, Trąbka, Semedo (70' Sandoval), Chuma (70' Łysiak)
Resovia: Tetyk, Bąk, Bondarenko, Bukhal, Adamski, G. Jaroch (61'
Pavlas ),
Wasiluk, Urynowicz, Zawadzki (61' Kanach), Eizenchart (74' Mikrut),
Górski
Sędzia: Paszkiewicz (Wrocław), Widzów: 1000
To była udana inauguracja rzeszowskich "Pasiaków" w rozgrywkach Betclick
2 ligi. Piłkarze Jakuba Żukowskiego pokonali Wieczystą Kraków w
spotkaniu wyjazdowym, a autorem gola na wagę 3 punktów był Maciej
Górski.
Gospodarze to solidny zespół, w składzie z byłymi reprezentantami
Polski, piłkarzami z historią gry na najwyższym poziomie rozgrywkowym i
wzmocniony graczami z hiszpańskiej Meridy.
Na stadionie przy ul. Chałupnika zgromadziło się około 1000 widzów. Na
trybunie kameralnego krakowskiego obiektu dostrzec można było m.in.
trenera Mirosława Hajdę i Rafała Mikulca.
Rzeszowianie nie byli faworytem tego spotkania, ale zdołali popsuć
gospodarzom piłkarskie święto. Miejscowi zaczęli mecz z animuszem, ale
już w 9 minucie Resovia odpowiedziała zabójczym kontratakiem i
fantastycznym golem Macieja Górskiego.
Napastnik Resovii efektownym uderzeniem z 25 metrów nie dał szans na
interwencję golkiperowi gospodarzy.
Wieczysta ruszyła do natarcia już kilkadziesiąt sekund po stracie
bramki, ale defensywa Resovii grała tego dnia pewnie. W 14 minucie po
wrzutce i główce Torresa był tylko rzut rożny. Kilka minut później
pudłował głową Swędrowski. Możliwe, że ta sytuacja zakończyłaby
się golem, ale desperacka interwencja Bartłomieja Wasiluka przeszkodziła
rywalowi w oddaniu strzału. Miejscowi domagali się rzutu karnego, ale
arbiter nie dał się przekonać gestykulującemu Pazdanowi i nie wskazał na
wapno.
W kolejnej sytuacji Góralski uruchomił Semedo, ale debiutujący w bramce
Resovii Tetyk - wyjściem z bramki, ratował sytuację. Gokiper Resovii nie
był tego dnia jedyną nową twarzą w kadrze Resovii. W ofensywie z dobrej
strony pokazał się były piłkarz Widzewa Filip Zawadzki. 20-letni
wychowanek Widzewa zagrał 60 minut i pokazał, że może być mocnym punktem
zespołu. Kolejnym debiutantem był wchodzący w 61 minucie z ławki
rezerwowych Danian Pavlas. Piłkarz grający na pozycji lewego pomocnika
starał się wesprzeć walczacych już raczej o utrzymanie wyniku kolegów z
zespołu.
W 38 minucie Chuma umieścił piłkę w siatce rzeszowskiej bramki, lecz
arbiter odgwizdał pozycję spaloną.
Miejscowi byli częściej w posiadaniu piłki i starali się rozmontować
rzeszowską defensywę. "Biało-czerwoni" odgryzali się kontratakami i
mieli swoje szanse na kolejne gole. Okazje do kolejnych trafień miał
Maciej Górski, ale jego snajperski nos nie był już tak skuteczny.
Po przerwie rzeszowianie poro biegali za piłką i nie byli już tak
skłonni do ofensywnej gry. Defensywa Resovii musiała sporo się
napracować, aby rozbijać akcje doświadczonych graczy Wieczystej. Sporo
do powiedzenia w polu karnym mieli środkowi obrońcy Resovii. Duet
Bukhal-Bondarenko grał tego dnia niemal bezbłędnie.
W ostatnim kwadranise rzeszowianie umiejetnie utrzymywali rywali z dala
od własnego pola karnego, ale też kradli czas, celebrując wykonanie
stałych fragmentów gry.
Miejscowi do ostatniego gwizdka nie mieli pomysłu na pokonanie Tetyka i
punkty pojechały do Rzeszowa.
|
|
Archiwum:
|