|
2007.05.26 | Resovia w III lidze ?
|
Resovia Rzeszów- Siarka Tarnobrzeg 2:0 (0:0)
49' Polak, 70' B.Bogacz (k)
Siarka:
Maj, Papierz, Kozłowski, Leptacz, Pietrucha, Szymański, Hynowski,
Szczytyński (66' Janas), Kabata (82' Pikus), Gielarek, Stąporski (82'
Sojecki)
Resovia: Kut, Polak, Mita, Kozubek, M. Bogacz,
Przybyła ( 86' Oślizło) , Zieliński ( 78' Szydełko), Domoń, Jakubowski
(66' Grabowski), Mazurkiewicz, B. Bogacz (82' Biliński)
Sędzia: Wiesław Bąk (Nowa Sarzyna)
Trzecia
liga, trzecia liga, Resovia! - niosło się po całym stadionie długo po
zakończeniu spotkania lidera z wiceliderem. Wynik 3-0 uprawniałby do
otwarcia szampanów, wygrana 2-0 oznacza, że z fetą rzeszowianie muszą
się jeszcze wstrzymać, choć mogą już przyjmować gratulacje. Na 4 kolejki
przed końcem sezonu "pasiaki" mają 12 punktów przewagi nad Siarką, a
twierdza przy Wyspiańskiego wydaje się nie do zdobycia. Gospodarze
wygrali tam wszystkie mecze w sezonie, wiosną nie stracili nawet gola!
Kibice wierzą, że okazja do świętowania nadarzy się już w najbliższą
sobotę i na mecz z Polonią Przemyśl organizują specjalny pociąg. Akcja o
kryptonimie "Biało-czerwona inwazja" powinna przynieść rekordowy plon -
do miasta nad Sanem może się wybrać nawet pół tysiąca fanów Resovii.
Mecz na szczycie piękny nie był, a w I połowie z boiska wiało nudą.
Gospodarze grali niechlujnie i nie potrafili dłużej utrzymać się przy
piłce. Tarnobrzeżanie szybciej poukładali swoje szyki, częściej składali
wizyty przed bramką rzeszowian, ale nic z tego nie wynikało. A jednak do
przerwy mogło być 2-1! Na początku meczu ładnie z wolnego uderzał Artur
Zieliński, w 30 minucie rozgrywający Resovii dośrodkował w pole karne
rywala, lecz Piotr Mazurkiewicz z metra "główkował" w Mirosława Maja.
Chwilę wcześniej Janusz Hynowski kropnął z 20 metrów, jednak dobrze
ustawiony Łukasz Kut przeniósł piłkę nad poprzeczką. Drugą połowę
rzeszowianie zaczęli od zadania ciosu - po dośrodkowaniu Witolda
Jakubowskiego przed bramką Siarki zakotłowało się. W końcu piłka trafiła
pod nogi Damiana Polaka, a ten z bliska wpakował ją do siatki.
Dwadzieścia minut później było po meczu: Michał Kozłowski sfaulował
Konrada Domonia, a Bartłomiej Bogacz po profesorsku wykonał "11". Potem
pięknie złożył się do strzału, lecz Siarkę uratował słupek.
Najmocniejszym punktem gości znów okazał się bramkarz, który dwukrotnie
wyszedł zwycięsko z pojedynków z Mazurkiewiczem. Mecz był nadzwyczaj
czysty, sędzia ani razu nie sięgnął po kartki. Zmaganiom kolegów
przyglądał się z trybun Marcin Pietryka, bramkarz Resovii, który
przechodzi rehabilitację po operacji głowy. - Strasznie się denerwowałem -
przyznał potem.
foto: Dziennik Polski
Trzy pytania do Damiana
Polaka
-
Ale sobie Pan prezent zafundował!
- Trzydzieste urodziny uczciłem bramką, praktycznie awansowaliśmy do
trzeciej ligi - czego chcieć więcej? Dawno nie byłem tak szczęśliwy.
- Musiał Pan trafić do Resovii, by przeżywać takie chwile.
- Po raz pierwszy zostałem piłkarzem trzecioligowym. Mówię o tym awansie
otwarcie, bo chyba nikt sobie nie wyobraża, że w czterech następnych
meczach nie postawimy kropki nad "i".
- Jednak w I połowie znów przypominaliście śpiących rycerzy. W
trzeciej lidze taka niefrasobliwość może drogo kosztować.
- Wiedzieliśmy, że Siarka zaatakuje, więc mieliśmy grać spokojnie. I
tego spokoju było za dużo. W przerwie trener przemówił nam do rozumu i
wróciliśmy na właściwe tory.
Maciej Huzarski
(Resovia):
- Pierwsza połowa należała do Siarki. My graliśmy bojaźliwie, a raczej
nie graliśmy, lecz przeszkadzaliśmy. W przerwie, jak to ostatnio bywa,
powiedzieliśmy sobie parę cierpkich słów i w drugiej połowie zaczęliśmy
się prezentować jak lider. Awans jest na wyciągnięcie ręki, lecz z
szampanem jeszcze poczekajmy.
Stanisław Gielarek (Siarka):
- Stracony gol podciął nam skrzydła, a Resovii pozwolił się rozpędzić.
Gdy zdobyła drugą bramkę, było po meczu. Ten wynik praktycznie oznacza
koniec rywalizacji o pierwsze miejsce w tabeli, więc gratuluję
rzeszowianom awansu. Wiosnę mieli lepszą, niż jesień - w przeciwieństwie
do nas. A zimą dokonali świetnych transferów.
Prezes
sekcji piłki nożnej CWKS Resovia Paweł Kalita:
- Zawodnicy, którzy awansują, zostaną w klubie. Oni zasłużyli na to, by
dostać szansę i od nich samych zależy, czy z niej skorzystają. Gdy
ostatnim razem Resovia awansowała do III ligi, zarząd dokonał rewolucji
w składzie i skończyło się klapą. My takiego błędu nie popełnimy. Nie
sądzę, by w kadrze pojawiło się więcej, niż dwóch, trzech nowych
piłkarzy. Zresztą, nie stać nas na spektakularne zakupy. W Resovii się
nie przelewa, choć ludzie myślą, że tu jest eldorado. Cała sztuka polega
na tym, że pieniędzmi dysponujemy w sposób bardzo odpowiedzialny.
|
Tomasz Szeliga, Dziennik Polski
|
2007.05.24 | Przed najważniejszym meczem w sezonie
|
Na pięć kolejek przed zakończeniem sezonu rzeszowianie mają 9 punktów
przewagi nad Siarką. Jeśli piłkarze Resovii pokonają w sobotę Siarkę,
dostaną klucz do bram III ligi. Goście, jeśli jeszcze marzą o
pokrzyżowaniu szyków liderowi, muszą wygrać. Po meczu z Siarką Resovię
czekają jeszcze cztery trudne spotkania, dlatego zwycięstwo Siarki
przedłużyłoby walkę o awans niemal do ostatniej kolejki ligowej.
Niewątpliwie spotkają się dwa najlepsze zespoły IV ligi podkarpackiej.
Resovia pod wodzą duetu trenerskiego Huzarski- Kramarz preferuje
ofensywną, kombinacyjną piłkę z atakującymi bocznymi obrońcami. Nie
przeszkadza to w dobrej grze obrony „pasiaków”. Rzeszowianie mają
najmniej straconych bramek w lidze. Od powrotu na stadion przy ulicy
Wyspiańskiego 9 września 2006 r. Resovia wygrała wszystkie mecze
rozgrywane „u siebie” strzelając 32 bramki i tracąc tylko 3. Ostatnia
bramka strzelona Resovii na obiekcie przy ul. Wyspiańskiego padła 4
listopada 2006 r. Strzelcem w 43’ był Andrzej Kot z Żurawianki Drużyna
Siarki to mieszanka rutyny z młodością Tarnobrzescy piłkarze są bardzo
dobrze wyszkoleni technicznie, a w sobotnim meczu na pewno nie zabraknie
im ambicji i motywacji.
Bartłomiej
Bogacz (napastnik Resovii):
Do tej pory większość drużyn grając przeciwko nam, stawiała zasieki w
obronie. W sobotę zapowiada się jednak przednie widowisko. Mam nadzieję,
że w meczu przeciw Kolbuszowiance odblokowałem się na dobre.
Wcześniejsze mecze nie były dla mnie udane, piłka jakoś nie chciała mnie
słuchać, ponadto zacząłem odczuwać zmęczenie. Jednak trener nie stracił
do mnie zaufania i po 415 minutach niemocy udało się trafić do siatki.
|
Dziennik Polski |
2007.05.20 | 17 gol Bartłomieja Bogacza
|
Kolbuszowianka Kolbuszowa -
Resovia Rzeszów 0:1 (0:0)
54' B.Bogacz
Kolbuszowianka: Fabiński (58' Kozioł),
Mazurek,Frankiewicz,
Śledź, Misiaszek, Micek, Warzocha (36' Pancerz),Abramowicz,
Adranowicz, (85' Starzec), Szalony, Rymanowski (76' Cetnarski)
Resovia: Kut, Mita, M. Bogacz, Kozubek, Polak, Przybyła (73'
Grabowski), Zieliński, Domoń, Jakubowski (56' Szydełko), Mazurkiewicz
(87' Oślizło), B. Bogacz (66' Biliński)
Sędzia: Krzysztof Bomba z Mielca.
Widzów: 1200
Rzeszowianie
wracają do formy w najodpowiedniejszym dla nich momencie: w sobotę
zmierzą się na własnym boisku z Siarką i jeśli nie przegrają, będą mogli
wypić szampana z okazji awansu. Kolbuszowianka na własnym terenie jest w
stanie utrzeć nosa każdej drużynie. Przed tygodniem przekonał się o tym
Izolator, lecz wczoraj goście czuli się jak w domu. Prawie połowa trybun
zajęta była przez kibiców "pasiaków", którzy mieli powody, by oklaskiwać
swoich ulubieńców. Zaczęło się wprawdzie od akcji Kamila Adranowicza,
ale później to lider groźniej atakował. Przed przerwą Adama Fabińskiego
postraszyli Witold Jakubowski i Piotr Mazurkiewicz, krótko po zmianie
stron do siatki trafił natomiast Bartłomiej Bogacz. Najlepszy strzelec
Resovii czekał na gola 415 minut. Podawał kapitalnie Wiesław Kozubek,
rosły obrońca, którego niewielu posądziłoby o taką umiejętność... W 65
min B. Bogacz przegrał pojedynek z Mateuszem Koziołem (Fabiński doznał
kontuzji) i kilkanaście sekund później usiadł na ławce. Szansę na gola
miał również wspomniany Kozubek, lecz z precyzją strzału był na bakier.
Do składu Resovii wrócił rekonwalescent Jarosław Mita.
|
Dziennik Polski |
2007.05.16 | Efektowne zwycięstwo "pasiaków"
|
Resovia Rzeszów - Igloopol Dębica
3:0 (2:0)
1' Kozubek, 38' Mazurkiewicz, 74' Domoń Resovia:
Kut, M. Bogacz,Rajzer, Kozubek,Polak, Jakubowski (75' Oślizło), Zieliński, Domoń, Przybyła (78' Grabowski),
Mazurkiewicz (58' Biliński), B. Bogacz (67' Dziwisz)
Igloopol: Wilczyński,Nowak
(84' Sujdak), Krajewski, Baran,
Stefanik, Machnik (78' Pisarek), Socha, Długosz (67' Łanucha), Madura
(72' Janasiewicz), Kubas, Micek
Sędzia: Wojciech Geldner (Krosno)
Widzów: 800 Środowe spotkanie rozpoczęło się znakomicie dla gospodarzy. Już w
pierwszej minucie, po wrzutce z rzutu wolnego Artura Zielińskiego i
błędzie obrońców gości, Wiesław Kozubek z bliska wepchnął piłkę do
siatki. Później z boiska wiało nudą, którą czasami próbowali jedynie
przerwać goście. Kolejną składną akcję rzeszowianie przeprowadzili
dopiero w 38. minucie i od razu zakończyła się ona bramką. Prawą stroną
pociągnął Zieliński i wrzucił w pole karne. Tutaj jednak Piotr
Mazurkiewicz minął się z piłką, ale za chwilę przejął ją Bartłomiej
Bogacz i ponowił wrzutkę, a za drugim razem Mazurkiewicz nie dał już
szans Wilczyńskiemu.Po przerwie do odrabiania strat ruszyli goście, ale
kolejno Baran, Micek i Kubas nie potrafili pokonać Łukasza Kuta. W
odpowiedzi na akcje Igloopolu rzeszowianie także pokusili się o sytuacje
bramkowe. Dwukrotnie jednak Maciej Biliński trafiał w bramkarza
przyjezdnych.Wynik meczu ustalił Konrad Domoń, który po minięciu dwóch
obrońców uderzył z 16 metrów tak precyzyjnie, że Wilczyński nie miał
najmniejszych szans. |
Dziennik Polski |
2007.05.13 | Sobów walczący
|
Iskra Sobów - Resovia Rzeszów 2:3
(0:2)
9' Jakubowski 0-1, 30' Domoń 0-2, 49' Łukawski 1-2, 52' Dryka 2-2, 83'
Oślizło 2-3
Iskra:
Polarczyk,Łukawski, Farian, Motyka, Dryka,Stefański, Koczot, Bieńko,
Wawrylakowski (72' Więckowski),Haliniak, Stępień (61'
Zając)
Resovia: Kut,M. Bogacz, Rajzer,
Kozubek, Polak, Przybyła (72' Grabowski), Domoń, Zieliński, Jakubowski
(66' Szydełko), B. Bogacz (78' Oślizło), Mazurkiewicz (55' Biliński)
Sędzia: Piotr Ekiert z Krosna
Widzów: 300
Porażka Iskry
oznacza, że beniaminek żegna się z IV ligą. Nie wiadomo jednak, czy
najbliższa przyszłość klubu spod Tarnobrzega nie będzie się przedstawiać
w jeszcze ciemniejszych barwach. Klub poważnie zalega piłkarzom z
wypłatami, a ci mają dość takiego traktowania. Wczoraj na znak protestu
założyli podkoszulki z napisem "Koniec?".
Mylił się jednak ten, kto sądził, że gospodarze
łatwo oddadzą pole liderowi. Przed przerwą wypełnione w jednej czwartej
kibicami "pasiaków" trybuny szalały ze szczęścia. Resoviacy dominowali
na boisku, z ogromną swobodą przedostawali się w okolice pola karnego
Iskry i po strzałach Mazurkiewicza oraz Domonia piłka lądowała w siatce.
Krótko przed przerwą sędzia nie uznał gola Iskrze, odgwizdując
spalonego, ale chyba się pomylił. To wydarzenie zezłościło gospodarzy i
wyzwoliło w nich dodatkowe pokłady ambicji. Iskra potrzebowała 180
sekund do tego, by wyrównać, ale nie była w stanie pójść za ciosem.
Tymczasem rzeszowianie szybko się ocknęli i przypuścili kolejny szturm
na bramkę Polarczyka. Miejscowi trzykrotnie wybijali piłkę z linii
bramkowej, aż w końcu Oślizło przy pomocy Stefańskiego trafił. W
doliczonym czasie resoviaków uratowała poprzeczka.
|
Dziennik Polski |
2007.05.11 | Kibice wspierają bramkarza Resovii
|
Bramkarz
Resovii Marcin Pietryka, który w minioną sobotę podczas meczu z Lechią
Sędziszów Małopolski doznał urazu głowy, w czwartek wyszedł ze szpitala.
W poniedziałek miał operację, podczas której wszczepiono mu trzy płytki.
- Miała być początkowo jedna, ale okazało się, że trzeba włożyć trzy -
mówi zawodnik, który czuje się już dużo lepiej. - Wiadomo, że nie jest
tak jak wcześniej, ale z każdym dniem jest coraz lepiej. Przez sześć
tygodni nie będę mógł nic robić, bo kość zrasta się właśnie tyle czasu.
A co będzie później, to się zobaczy - dodaje Pietryka.Tymczasem kibice rzeszowskiej piłkarscy i siatkarscy zbierają pieniądze
dla swojego zawodnika. Te można wpłacać na konto Stowarzyszenia
Przyjaciół Piłki Nożnej Resovia Rzeszów, w Banku PeKaO SA I oddział w
Rzeszowie (nr konta 72 1240 1792 1111 0000 1974 0771), w tytule
przelewu wpisując: "Darowizna dla Marcina Pietryki". Pieniądze zbierane
będą także podczas najbliższych meczów Resovii u siebie oraz na aukcjach
zorganizowanych przez kibiców siatkówki.
|
resoviacy.pl
|
2007.05.08 | Marcin Pietryka już po operacji
|
Bramkarz Resovii-
Marcin Pietryka, który w sobotnim meczu z Lechią Sędziszów Małopolski
doznał urazu czaszki, przeszedł w poniedziałek zabieg operacyjny. -
Marcin ma wstawione trzy blaszki, a operacja trwała około dwóch godzin -
mówi kierownik drużyny Resovii Witold Walawender. - Zawodnik teraz
odpoczywa, a w szpitalu ma zostać jeszcze ponad tydzień. Mamy nadzieję,
a nawet to wiemy, że szybko wróci do zdrowia - dodaje.
|
resoviacy.pl
|
2007.05.05 | Groźna kontuzja bramkarza Resovii
|
Resovia Rzeszów - Lechia Sędziszów
Młp. 1:0
58'
Zieliński
Resovia:
Pietryka (54' Kut),M. Bogacz, Rajzer,
Kozubek (16' Jakubowski), Polak, Grabowski (61' Biliński), Zieliński,Szydełko, Przybyła,
Mazurkiewicz, B. Bogacz (73' Dziwisz)
Lechia: Kwaśny,Babicz, Bąkowski, Iwański, Majcher,
Ciepiela (71' Przydział), Graczyk (64' Szeliga), Jozik (46' Michał Fitoł),Pazdan (88' Mateusz Fitoł),Płonka
Sędzia: Paweł Małodziński (Mielec)
W dzisiejszym meczu Resovii poważnej kontuzji doznał bramkarz Resovii-
Marcin Pietryka. Wyskakując do piłki został uderzony w głowę przez
zawodnika drużyny przeciwnej. Prosto ze stadionu odwieziony został do
Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie. Według nieoficjalnych źródeł
stwierdzono pęknięcie kości czołowej czaszki. Kilkanaście minut
wcześniej pogotowie odwiozło do szpitala obrońcę Resovii- Wiesława
Kozubka. Na szczęście tym razem skończyło się tylko na zszyciu rany na
głowie.
foto: Dziennik Polski
Popisem głupoty wykazał się trener Lechii Sędziszów, były
piłkarz Stali Rzeszów- Rafał Domarski. W czasie, gdy bramkarz Resovii
transportowany był do karetki ratunkowej, niedoszła gwiazda rzeszowskiej
piłki, trener drużyny gości domagał się natychmiastowego wznowienia gry.
Ukarany przez sędziego czerwoną kartką i wysłany na trybuny splunął w
kierunku kibiców Resovii. Na koniec ku zdziwieniu całego stadionu
położył się na chodniku przed trybuną główną i służby porządkowe musiały
go wynieść do szatni.
Pierwsza połowa meczu w wykonaniu piłkarzy Resovii była bardzo słaba.
Stworzyli niewiele sytuacji podbramkowych. Piłkarze Lechii Sędziszów
skutecznie rozbijali ataki "pasiaków". Po przerwie Resovia przyśpieszyła
grę. Efektem tego była bramka strzelona przez Zielińskiego.
Po rzucie rożnym wykonywanym przez Witolda
Jakubowskiego. Piłkę na piątym metrze dostał Artur Zieliński i z bliska
wbił ją do siatki.
- To zwycięstwo nie ma dla nas znaczenia. Szatnia jest smutna po tym
dramacie, który się wydarzył. Nie dlatego że Marcin Pietryka to nasz
pierwszy bramkarz, ale dlatego że to nasz bliski przyjaciel. Oby jak
najszybciej wrócił do zdrowia - mówił po meczu trener rzeszowian Maciej
Huzarski. Szkoleniowiec Resovii wspominał o wydarzeniu z 50. minuty,
kiedy to przed polem karnym bramkarz Resovii zderzył się głową z
napastnikiem Lechii Tomaszem Płonką. Pietryka został natychmiast
odwieziony do szpitala, gdzie stwierdzono u niego złamanie kości
czołowej czaszki. W najbliższych dniach ma przejść operację. - Za to, co
zrobił Płonka, ja bym go wsadził do więzienia - wyrokował trener
Huzarski. - Chyba nikt nie myśli, że zrobiłem to specjalnie. Wyskoczyłem
do piłki, a bramkarz z całym impetem uderzył we mnie. Bardzo mi przykro
z tego powodu, że został poszkodowany - mówił zawodnik Lechii, który w
pierwszej połowie, również w walce w powietrzu, rozciął łuk brwiowy
Wiesławowi Kozubkowi.
Sytuacja z Marcinem Pietryką wprowadziła wiele zamieszania na boisku. Do
bramkarza podbiegła bowiem praktycznie cała ławka rezerwowych oraz
trenerzy, którzy mieli ogromne pretensje do zawodnika Lechii. Chwilę
później usunięty na trybuny został też trener gości Rafał Domarski,
który schodząc do szatni, przewrócił się powalony ... słonecznikiem,
który rzucił jeden z kibiców. - Chciałbym przeprosić wszystkich za swoje
zachowanie. Mój zawodnik skacze do głowy i walczy o piłkę, i dostaje za
to żółtą kartkę. Wypada mi najlepszy zawodnik przed następnym meczem -
mówił po spotkaniu. |
resoviacy.pl
|
2007.05.02 | Efektowne zwycięstwo Resovii
|
Crasnovia Krasne - Resovia
Rzeszów 0:4 (0:0)
69'
Mazurkiewicz, 77' Domoń, 80' Polak, 90' Ostrowski (s.)
Crasnovia:
Naróg,Ostrowski,
Drapała, Górak, Dziedzic, Kunysz (70' Reiman), Blim,
Szczepański, Wajda,Komisarz, Skoczylas (75' D.Korbecki)
Resovia:
Pietryka, M.Bogacz,Rajzer, Kozubek, Polak, Zieliński
(67' Szydełko),
Przybyła (78' Oślizło),Domoń, Jakubowski (62'
Grabowski), B.Bogacz, Biliński (57' Mazurkiewicz)
Sędzia:
Arkadiusz Kuczaj (Dębica)
foto: Dziennik Polski
Już
od pierwszych minut Resovia zaczęła dyktować warunki gry na boisku. W
pierwszej minucie na linii pola karnego przewrócił się Bogacz w
bezpośrednim pojedynku z Górakiem ale sędzia nie zareagował. W drugiej
minucie na bramkę Naroga strzelał Zieliński z rzutu wolnego, ale piłka
przeszła wysoko nad poprzeczką. Początek meczu wyraźna przewaga Resovii,
gospodarze zostają zepchnięci do obrony. W czwartej minucie znowu
Zieliński uderza z 25 metrów ale i tym razem niecelnie. Cztery minuty
później Domoń dośrodkowuje na pole karne ale Naróg łapie pewnie piłkę.
Po tej akcji gra się wyrównuje i gospodarze coraz śmielej zaczynają
dochodzić do sytuacji bramkowych. W dziesiątej minucie Komisarz minął
dwóch obrońców Resovii i próbował przelobować Pietrykę ale piłka
terafiła tylko w boczną siatkę. Dwie minuty później w doskonałej
sytuacji był znowu Komisarz, ale M. Bogacz uprzedził go w ostatniej
chwili. Kilka minut później Przybyła ograł dwóch obrońców Crasnovii
odegrał do Bogacza, a ten z kolei silnym uderzeniem trafił w boczną
siatkę. W 19 minucie po podaniu Blima strzelał Komisarz ale jego strzał
w ostatniej chwili zablokowali obrońcy i piłka wyszła na rzut rożny.
Dwie minuty później strzał Zielińskiego po ładnej wymianie piłek mija
bramkę gospodarzy. W 22 minucie Resovia mogła wyjść na prowadzenie.
Aktywny na boisku Domoń pociągnął środkiem boiska i strzelił bardzo
mocno, a zmierzającą pod poprzeczkę piłkę końcem palców na rzut rożny
wybił Naróg. W 32 minucie na bramkę gospodarzy strzelał z głowy
Przybyła ale Naróg pewnie złapał odbitą od murawy piłkę. Cztery minuty
później znowu Przybyła obiegł obrońcę Crasnovii strzelił mocno ale
wspaniałą interwencją popisał się Naróg. W 37 minucie po dwójkowej akcji
Bogacz Biliński ten ostatni strzela nad bramką gospodarzy. W odpowiedzi
niecelnie uderza Górak po wycofaniu piłki przez Blima. Po początkowej
przewadze Resovii gra stała się wyrównana i pierwsza połowa zakończył
się remisem. W 50 minucie Komisarz pociągnął prawą stroną zagrał do
Skoczylasa ale obrońcy zablokowali go w ostatniej chwili. Po tej akcji
Resovia wyprowadziła szybką kontrę zakończoną strzałem Przybyły i
fantastyczną obroną Naroga. Od 57 minuty trener Resovii wprowadził kilku
nowych zawodników i jak się później okazało to oni wygrali mecz. W 65
minucie Pietryka uprzedza Komisarza wybijając piłkę nogą na aut. Trzy
minuty Resovia prowadzi już 0-1. Dwójkowa akcja wprowadzonych na boisko
Grabowskiego i Mazurkiewicza, i głową z 5 metrów w piłkę w siatce
umieszcza ten ostatni. Wyraźna przewaga Resovii , drużyna gospodarzy
ogranicza się tylko do sporadycznych kontr. W 77 minucie Szydełko
przejmuje piłkę na 30 metrze zagrywa do Domonia a ten technicznym
strzałem umieszcza pikę przy słupku bramki Naroga. Kolejna bramka dla
Resovii padła w 80 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego
Grabowskiego. Piłkę nogą do siatki z najbliższej odległości skierował
Polak. Wynik meczu w doliczonym czasie gry ustalił Ostrowski który po
dośrodkowaniu Domonia skierował piłkę do własnej bramki. Podsumowując w
pierwszej połowie przewaga Resovii, jednak "pasiaki" grają zbyt nerwowo
i akcje kończą się na 16 metrze od bramki gospodarzy. W drugiej połowie
piłkarze Crasnovii nie potrafili już powstrzymać rosnącego naporu
resoviaków i w 20 minut stracili 4 bramki.
|
Dziennik Polski |
|
|