ARCHIWUM 9

  klub
strona główna
aktualności
informacje
prasa
wydarzenia
wywiady
  liga
kadra
terminarz
mecze
tabela
  historia
kronika
resoviacy
1905...
Rzeszów
artykuły
  www
e-muzeum
foto
linki
kontakt
księga gości
forum


















































 

 

 

2007.05.26 | Resovia w III lidze ?

Resovia Rzeszów- Siarka Tarnobrzeg 2:0 (0:0)
49' Polak, 70' B.Bogacz (k)

Siarka: Maj, Papierz, Kozłowski, Leptacz, Pietrucha, Szymański, Hynowski, Szczytyński (66' Janas), Kabata (82' Pikus), Gielarek, Stąporski (82' Sojecki)
Resovia: Kut, Polak, Mita, Kozubek, M. Bogacz, Przybyła ( 86' Oślizło) , Zieliński ( 78' Szydełko), Domoń, Jakubowski (66' Grabowski), Mazurkiewicz, B. Bogacz (82' Biliński)
Sędzia: Wiesław Bąk (Nowa Sarzyna)


Trzecia liga, trzecia liga, Resovia! - niosło się po całym stadionie długo po zakończeniu spotkania lidera z wiceliderem. Wynik 3-0 uprawniałby do otwarcia szampanów, wygrana 2-0 oznacza, że z fetą rzeszowianie muszą się jeszcze wstrzymać, choć mogą już przyjmować gratulacje. Na 4 kolejki przed końcem sezonu "pasiaki" mają 12 punktów przewagi nad Siarką, a twierdza przy Wyspiańskiego wydaje się nie do zdobycia. Gospodarze wygrali tam wszystkie mecze w sezonie, wiosną nie stracili nawet gola! Kibice wierzą, że okazja do świętowania nadarzy się już w najbliższą sobotę i na mecz z Polonią Przemyśl organizują specjalny pociąg. Akcja o kryptonimie "Biało-czerwona inwazja" powinna przynieść rekordowy plon - do miasta nad Sanem może się wybrać nawet pół tysiąca fanów Resovii. Mecz na szczycie piękny nie był, a w I połowie z boiska wiało nudą. Gospodarze grali niechlujnie i nie potrafili dłużej utrzymać się przy piłce. Tarnobrzeżanie szybciej poukładali swoje szyki, częściej składali wizyty przed bramką rzeszowian, ale nic z tego nie wynikało. A jednak do przerwy mogło być 2-1! Na początku meczu ładnie z wolnego uderzał Artur Zieliński, w 30 minucie rozgrywający Resovii dośrodkował w pole karne rywala, lecz Piotr Mazurkiewicz z metra "główkował" w Mirosława Maja. Chwilę wcześniej Janusz Hynowski kropnął z 20 metrów, jednak dobrze ustawiony Łukasz Kut przeniósł piłkę nad poprzeczką. Drugą połowę rzeszowianie zaczęli od zadania ciosu - po dośrodkowaniu Witolda Jakubowskiego przed bramką Siarki zakotłowało się. W końcu piłka trafiła pod nogi Damiana Polaka, a ten z bliska wpakował ją do siatki. Dwadzieścia minut później było po meczu: Michał Kozłowski sfaulował Konrada Domonia, a Bartłomiej Bogacz po profesorsku wykonał "11". Potem pięknie złożył się do strzału, lecz Siarkę uratował słupek. Najmocniejszym punktem gości znów okazał się bramkarz, który dwukrotnie wyszedł zwycięsko z pojedynków z Mazurkiewiczem. Mecz był nadzwyczaj czysty, sędzia ani razu nie sięgnął po kartki. Zmaganiom kolegów przyglądał się z trybun Marcin Pietryka, bramkarz Resovii, który przechodzi rehabilitację po operacji głowy. - Strasznie się denerwowałem - przyznał potem.


                                                            foto: Dziennik Polski


Trzy pytania do Damiana Polaka
- Ale sobie Pan prezent zafundował!
- Trzydzieste urodziny uczciłem bramką, praktycznie awansowaliśmy do trzeciej ligi - czego chcieć więcej? Dawno nie byłem tak szczęśliwy.
- Musiał Pan trafić do Resovii, by przeżywać takie chwile.
- Po raz pierwszy zostałem piłkarzem trzecioligowym. Mówię o tym awansie otwarcie, bo chyba nikt sobie nie wyobraża, że w czterech następnych meczach nie postawimy kropki nad "i".
- Jednak w I połowie znów przypominaliście śpiących rycerzy. W trzeciej lidze taka niefrasobliwość może drogo kosztować.
- Wiedzieliśmy, że Siarka zaatakuje, więc mieliśmy grać spokojnie. I tego spokoju było za dużo. W przerwie trener przemówił nam do rozumu i wróciliśmy na właściwe tory.
      


Maciej Huzarski
(Resovia):
- Pierwsza połowa należała do Siarki. My graliśmy bojaźliwie, a raczej nie graliśmy, lecz przeszkadzaliśmy. W przerwie, jak to ostatnio bywa, powiedzieliśmy sobie parę cierpkich słów i w drugiej połowie zaczęliśmy się prezentować jak lider. Awans jest na wyciągnięcie ręki, lecz z szampanem jeszcze poczekajmy.


Stanisław Gielarek (Siarka):
- Stracony gol podciął nam skrzydła, a Resovii pozwolił się rozpędzić. Gdy zdobyła drugą bramkę, było po meczu. Ten wynik praktycznie oznacza koniec rywalizacji o pierwsze miejsce w tabeli, więc gratuluję rzeszowianom awansu. Wiosnę mieli lepszą, niż jesień - w przeciwieństwie do nas. A zimą dokonali świetnych transferów.

Prezes sekcji piłki nożnej CWKS Resovia Paweł Kalita
:
- Zawodnicy, którzy awansują, zostaną w klubie. Oni zasłużyli na to, by dostać szansę i od nich samych zależy, czy z niej skorzystają. Gdy ostatnim razem Resovia awansowała do III ligi, zarząd dokonał rewolucji w składzie i skończyło się klapą. My takiego błędu nie popełnimy. Nie sądzę, by w kadrze pojawiło się więcej, niż dwóch, trzech nowych piłkarzy. Zresztą, nie stać nas na spektakularne zakupy. W Resovii się nie przelewa, choć ludzie myślą, że tu jest eldorado. Cała sztuka polega na tym, że pieniędzmi dysponujemy w sposób bardzo odpowiedzialny.

Tomasz Szeliga, Dziennik Polski

2007.05.24 | Przed najważniejszym meczem w sezonie

Na pięć kolejek przed zakończeniem sezonu rzeszowianie mają 9 punktów przewagi nad Siarką. Jeśli piłkarze Resovii pokonają w sobotę Siarkę, dostaną klucz do bram III ligi. Goście, jeśli jeszcze marzą o pokrzyżowaniu szyków liderowi, muszą wygrać. Po meczu z Siarką Resovię czekają jeszcze cztery trudne spotkania, dlatego zwycięstwo Siarki przedłużyłoby walkę o awans niemal do ostatniej kolejki ligowej. Niewątpliwie spotkają się dwa najlepsze zespoły IV ligi podkarpackiej. Resovia pod wodzą duetu trenerskiego Huzarski- Kramarz preferuje ofensywną, kombinacyjną piłkę z atakującymi bocznymi obrońcami. Nie przeszkadza to w dobrej grze obrony „pasiaków”. Rzeszowianie mają najmniej straconych bramek w lidze. Od powrotu na stadion przy ulicy Wyspiańskiego 9 września 2006 r. Resovia wygrała wszystkie mecze rozgrywane „u siebie”  strzelając 32 bramki i tracąc tylko 3. Ostatnia bramka strzelona Resovii na obiekcie przy ul. Wyspiańskiego padła 4 listopada 2006 r. Strzelcem w 43’ był Andrzej Kot z Żurawianki Drużyna Siarki to mieszanka rutyny z młodością Tarnobrzescy piłkarze są bardzo dobrze wyszkoleni technicznie, a w sobotnim meczu na pewno nie zabraknie im ambicji i motywacji.

Bartłomiej Bogacz (napastnik Resovii): Do tej pory większość drużyn grając przeciwko nam, stawiała zasieki w obronie. W sobotę zapowiada się jednak przednie widowisko. Mam nadzieję, że w meczu przeciw Kolbuszowiance odblokowałem się na dobre. Wcześniejsze mecze nie były dla mnie udane, piłka jakoś nie chciała mnie słuchać, ponadto zacząłem odczuwać zmęczenie. Jednak trener nie stracił do mnie zaufania i po 415 minutach niemocy udało się trafić do siatki.

  Dziennik Polski

2007.05.20 | 17 gol Bartłomieja Bogacza

Kolbuszowianka Kolbuszowa - Resovia Rzeszów 0:1 (0:0)
54' B.Bogacz
Kolbuszowianka: Fabiński (58' Kozioł), Mazurek,Frankiewicz, Śledź, Misiaszek, Micek, Warzocha (36' Pancerz),Abramowicz, Adranowicz, (85' Starzec), Szalony, Rymanowski (76' Cetnarski)
Resovia: Kut, Mita, M. Bogacz, Kozubek, Polak, Przybyła (73' Grabowski), Zieliński, Domoń, Jakubowski (56' Szydełko), Mazurkiewicz (87' Oślizło), B. Bogacz (66' Biliński)
Sędzia: Krzysztof Bomba z Mielca.
Widzów: 1200


Rzeszowianie wracają do formy w najodpowiedniejszym dla nich momencie: w sobotę zmierzą się na własnym boisku z Siarką i jeśli nie przegrają, będą mogli wypić szampana z okazji awansu. Kolbuszowianka na własnym terenie jest w stanie utrzeć nosa każdej drużynie. Przed tygodniem przekonał się o tym Izolator, lecz wczoraj goście czuli się jak w domu. Prawie połowa trybun zajęta była przez kibiców "pasiaków", którzy mieli powody, by oklaskiwać swoich ulubieńców. Zaczęło się wprawdzie od akcji Kamila Adranowicza, ale później to lider groźniej atakował. Przed przerwą Adama Fabińskiego postraszyli Witold Jakubowski i Piotr Mazurkiewicz, krótko po zmianie stron do siatki trafił natomiast Bartłomiej Bogacz. Najlepszy strzelec Resovii czekał na gola 415 minut. Podawał kapitalnie Wiesław Kozubek, rosły obrońca, którego niewielu posądziłoby o taką umiejętność... W 65 min B. Bogacz przegrał pojedynek z Mateuszem Koziołem (Fabiński doznał kontuzji) i kilkanaście sekund później usiadł na ławce. Szansę na gola miał również wspomniany Kozubek, lecz z precyzją strzału był na bakier. Do składu Resovii wrócił rekonwalescent Jarosław Mita.

Dziennik Polski

2007.05.16 | Efektowne zwycięstwo "pasiaków"

Resovia Rzeszów - Igloopol Dębica 3:0 (2:0)
1' Kozubek, 38' Mazurkiewicz, 74' Domoń

Resovia: Kut, M. Bogacz,Rajzer, Kozubek,Polak, Jakubowski (75' Oślizło), Zieliński, Domoń, Przybyła (78' Grabowski), Mazurkiewicz (58' Biliński), B. Bogacz (67' Dziwisz)
Igloopol: Wilczyński,Nowak (84' Sujdak), Krajewski, Baran, Stefanik, Machnik (78' Pisarek), Socha, Długosz (67' Łanucha), Madura (72' Janasiewicz), Kubas, Micek
Sędzia: Wojciech Geldner (Krosno)
Widzów: 800

Środowe spotkanie rozpoczęło się znakomicie dla gospodarzy. Już w pierwszej minucie, po wrzutce z rzutu wolnego Artura Zielińskiego i błędzie obrońców gości, Wiesław Kozubek z bliska wepchnął piłkę do siatki. Później z boiska wiało nudą, którą czasami próbowali jedynie przerwać goście. Kolejną składną akcję rzeszowianie przeprowadzili dopiero w 38. minucie i od razu zakończyła się ona bramką. Prawą stroną pociągnął Zieliński i wrzucił w pole karne. Tutaj jednak Piotr Mazurkiewicz minął się z piłką, ale za chwilę przejął ją Bartłomiej Bogacz i ponowił wrzutkę, a za drugim razem Mazurkiewicz nie dał już szans Wilczyńskiemu.Po przerwie do odrabiania strat ruszyli goście, ale kolejno Baran, Micek i Kubas nie potrafili pokonać Łukasza Kuta. W odpowiedzi na akcje Igloopolu rzeszowianie także pokusili się o sytuacje bramkowe. Dwukrotnie jednak Maciej Biliński trafiał w bramkarza przyjezdnych.Wynik meczu ustalił Konrad Domoń, który po minięciu dwóch obrońców uderzył z 16 metrów tak precyzyjnie, że Wilczyński nie miał najmniejszych szans.

Dziennik Polski

2007.05.13 | Sobów walczący

Iskra Sobów - Resovia Rzeszów 2:3 (0:2)
9' Jakubowski 0-1, 30' Domoń 0-2, 49' Łukawski 1-2, 52' Dryka 2-2, 83' Oślizło 2-3

Iskra: Polarczyk,Łukawski, Farian, Motyka, Dryka,Stefański, Koczot, Bieńko, Wawrylakowski (72' Więckowski),Haliniak, Stępień (61' Zając)
Resovia: Kut,
M. Bogacz, Rajzer, Kozubek, Polak, Przybyła (72' Grabowski), Domoń, Zieliński, Jakubowski (66' Szydełko), B. Bogacz (78' Oślizło), Mazurkiewicz (55' Biliński)
Sędzia: Piotr Ekiert z Krosna
Widzów: 300


Porażka Iskry oznacza, że beniaminek żegna się z IV ligą. Nie wiadomo jednak, czy najbliższa przyszłość klubu spod Tarnobrzega nie będzie się przedstawiać w jeszcze ciemniejszych barwach. Klub poważnie zalega piłkarzom z wypłatami, a ci mają dość takiego traktowania. Wczoraj na znak protestu założyli podkoszulki z napisem "Koniec?".
Mylił się jednak ten, kto sądził, że gospodarze łatwo oddadzą pole liderowi. Przed przerwą wypełnione w jednej czwartej kibicami "pasiaków" trybuny szalały ze szczęścia. Resoviacy dominowali na boisku, z ogromną swobodą przedostawali się w okolice pola karnego Iskry i po strzałach Mazurkiewicza oraz Domonia piłka lądowała w siatce. Krótko przed przerwą sędzia nie uznał gola Iskrze, odgwizdując spalonego, ale chyba się pomylił. To wydarzenie zezłościło gospodarzy i wyzwoliło w nich dodatkowe pokłady ambicji. Iskra potrzebowała 180 sekund do tego, by wyrównać, ale nie była w stanie pójść za ciosem. Tymczasem rzeszowianie szybko się ocknęli i przypuścili kolejny szturm na bramkę Polarczyka. Miejscowi trzykrotnie wybijali piłkę z linii bramkowej, aż w końcu Oślizło przy pomocy Stefańskiego trafił. W doliczonym czasie resoviaków uratowała poprzeczka.

Dziennik Polski

2007.05.11 | Kibice wspierają bramkarza Resovii

Bramkarz Resovii Marcin Pietryka, który w minioną sobotę podczas meczu z Lechią Sędziszów Małopolski doznał urazu głowy, w czwartek wyszedł ze szpitala. W poniedziałek miał operację, podczas której wszczepiono mu trzy płytki. - Miała być początkowo jedna, ale okazało się, że trzeba włożyć trzy - mówi zawodnik, który czuje się już dużo lepiej. - Wiadomo, że nie jest tak jak wcześniej, ale z każdym dniem jest coraz lepiej. Przez sześć tygodni nie będę mógł nic robić, bo kość zrasta się właśnie tyle czasu. A co będzie później, to się zobaczy - dodaje Pietryka.Tymczasem kibice rzeszowskiej piłkarscy i siatkarscy zbierają pieniądze dla swojego zawodnika. Te można wpłacać na konto Stowarzyszenia Przyjaciół Piłki Nożnej Resovia Rzeszów, w Banku PeKaO SA I oddział w Rzeszowie (nr konta 72 1240 1792 1111 0000 1974 0771), w tytule przelewu wpisując: "Darowizna dla Marcina Pietryki". Pieniądze zbierane będą także podczas najbliższych meczów Resovii u siebie oraz na aukcjach zorganizowanych przez kibiców siatkówki.

     resoviacy.pl

2007.05.08 | Marcin Pietryka już po operacji

Bramkarz Resovii- Marcin Pietryka, który w sobotnim meczu z Lechią Sędziszów Małopolski doznał urazu czaszki, przeszedł w poniedziałek zabieg operacyjny. - Marcin ma wstawione trzy blaszki, a operacja trwała około dwóch godzin - mówi kierownik drużyny Resovii Witold Walawender. - Zawodnik teraz odpoczywa, a w szpitalu ma zostać jeszcze ponad tydzień. Mamy nadzieję, a nawet to wiemy, że szybko wróci do zdrowia - dodaje.

 resoviacy.pl

2007.05.05 | Groźna kontuzja bramkarza Resovii

Resovia Rzeszów - Lechia Sędziszów Młp. 1:0
 58' Zieliński

Resovia: Pietryka (54' Kut),M. Bogacz, Rajzer, Kozubek (16' Jakubowski), Polak, Grabowski (61'  Biliński), Zieliński,Szydełko, Przybyła, Mazurkiewicz, B. Bogacz (73' Dziwisz)
Lechia: Kwaśny,Babicz, Bąkowski, Iwański, Majcher, Ciepiela (71' Przydział), Graczyk (64' Szeliga), Jozik (46' Michał Fitoł),Pazdan (88'  Mateusz Fitoł),Płonka
Sędzia: Paweł Małodziński (Mielec)


W dzisiejszym meczu Resovii poważnej kontuzji doznał bramkarz Resovii- Marcin Pietryka. Wyskakując do piłki został uderzony w głowę przez zawodnika drużyny przeciwnej. Prosto ze stadionu odwieziony został do Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie. Według nieoficjalnych źródeł stwierdzono pęknięcie kości czołowej czaszki. Kilkanaście minut wcześniej pogotowie odwiozło do szpitala obrońcę Resovii- Wiesława Kozubka. Na szczęście tym razem skończyło się tylko na zszyciu rany na głowie.


                                                                                       foto: Dziennik Polski

Popisem głupoty wykazał się trener Lechii Sędziszów, były piłkarz Stali Rzeszów- Rafał Domarski. W czasie, gdy bramkarz Resovii transportowany był do karetki ratunkowej, niedoszła gwiazda rzeszowskiej piłki, trener drużyny gości domagał się natychmiastowego wznowienia gry. Ukarany przez sędziego czerwoną kartką i wysłany na trybuny splunął w kierunku kibiców Resovii. Na koniec ku zdziwieniu całego stadionu położył się na chodniku przed trybuną główną i służby porządkowe musiały go wynieść do szatni.
Pierwsza połowa meczu w wykonaniu piłkarzy Resovii była bardzo słaba. Stworzyli niewiele sytuacji podbramkowych. Piłkarze Lechii Sędziszów skutecznie rozbijali ataki "pasiaków". Po przerwie Resovia przyśpieszyła grę. Efektem tego była bramka strzelona przez Zielińskiego.
Po rzucie rożnym wykonywanym przez Witolda Jakubowskiego. Piłkę na piątym metrze dostał Artur Zieliński i z bliska wbił ją do siatki.
- To zwycięstwo nie ma dla nas znaczenia. Szatnia jest smutna po tym dramacie, który się wydarzył. Nie dlatego że Marcin Pietryka to nasz pierwszy bramkarz, ale dlatego że to nasz bliski przyjaciel. Oby jak najszybciej wrócił do zdrowia - mówił po meczu trener rzeszowian Maciej Huzarski. Szkoleniowiec Resovii wspominał o wydarzeniu z 50. minuty, kiedy to przed polem karnym bramkarz Resovii zderzył się głową z napastnikiem Lechii Tomaszem Płonką. Pietryka został natychmiast odwieziony do szpitala, gdzie stwierdzono u niego złamanie kości czołowej czaszki. W najbliższych dniach ma przejść operację. - Za to, co zrobił Płonka, ja bym go wsadził do więzienia - wyrokował trener Huzarski. - Chyba nikt nie myśli, że zrobiłem to specjalnie. Wyskoczyłem do piłki, a bramkarz z całym impetem uderzył we mnie. Bardzo mi przykro z tego powodu, że został poszkodowany - mówił zawodnik Lechii, który w pierwszej połowie, również w walce w powietrzu, rozciął łuk brwiowy Wiesławowi Kozubkowi.
Sytuacja z Marcinem Pietryką wprowadziła wiele zamieszania na boisku. Do bramkarza podbiegła bowiem praktycznie cała ławka rezerwowych oraz trenerzy, którzy mieli ogromne pretensje do zawodnika Lechii. Chwilę później usunięty na trybuny został też trener gości Rafał Domarski, który schodząc do szatni, przewrócił się powalony ... słonecznikiem, który rzucił jeden z kibiców. - Chciałbym przeprosić wszystkich za swoje zachowanie. Mój zawodnik skacze do głowy i walczy o piłkę, i dostaje za to żółtą kartkę. Wypada mi najlepszy zawodnik przed następnym meczem - mówił po spotkaniu.

resoviacy.pl

2007.05.02 | Efektowne zwycięstwo Resovii

Crasnovia Krasne - Resovia Rzeszów 0:4 (0:0)
69' Mazurkiewicz, 77' Domoń, 80' Polak, 90' Ostrowski (s.)

Crasnovia: Naróg,Ostrowski, Drapała, Górak, Dziedzic, Kunysz (70' Reiman), Blim, Szczepański, Wajda,Komisarz, Skoczylas (75' D.Korbecki)
Resovia: Pietryka, M.Bogacz,Rajzer, Kozubek, Polak, Zieliński (67' Szydełko), Przybyła (78' Oślizło),Domoń, Jakubowski (62' Grabowski), B.Bogacz, Biliński (57' Mazurkiewicz
)
Sędzia:
Arkadiusz Kuczaj (Dębica)


                                                                                     foto: Dziennik Polski

Już od pierwszych minut Resovia zaczęła dyktować warunki gry na boisku. W pierwszej minucie na linii pola karnego przewrócił się Bogacz w bezpośrednim pojedynku z Górakiem ale sędzia nie zareagował. W drugiej minucie na bramkę Naroga strzelał Zieliński z rzutu wolnego, ale piłka przeszła wysoko nad poprzeczką. Początek meczu wyraźna przewaga Resovii, gospodarze zostają zepchnięci do obrony. W czwartej minucie znowu Zieliński uderza z 25 metrów ale i tym razem niecelnie. Cztery minuty później Domoń dośrodkowuje na pole karne ale Naróg łapie pewnie piłkę. Po tej akcji gra się wyrównuje i gospodarze coraz śmielej zaczynają dochodzić do sytuacji bramkowych. W dziesiątej minucie Komisarz minął dwóch obrońców Resovii i próbował przelobować Pietrykę ale piłka terafiła tylko w boczną siatkę. Dwie minuty później w doskonałej sytuacji był znowu Komisarz, ale M. Bogacz uprzedził go w ostatniej chwili. Kilka minut później Przybyła ograł dwóch obrońców Crasnovii odegrał do Bogacza, a ten z kolei silnym uderzeniem trafił w boczną siatkę. W 19 minucie po podaniu Blima strzelał Komisarz ale jego strzał w ostatniej chwili zablokowali obrońcy i piłka wyszła na rzut rożny. Dwie minuty później strzał Zielińskiego  po ładnej wymianie piłek mija bramkę gospodarzy. W 22 minucie Resovia mogła wyjść na prowadzenie. Aktywny na boisku Domoń pociągnął środkiem boiska i strzelił bardzo mocno, a zmierzającą pod poprzeczkę piłkę końcem palców na rzut rożny wybił Naróg.  W 32 minucie na bramkę gospodarzy strzelał z głowy Przybyła ale Naróg pewnie złapał odbitą od murawy piłkę. Cztery minuty później znowu Przybyła obiegł obrońcę Crasnovii strzelił mocno ale wspaniałą interwencją popisał się Naróg. W 37 minucie po dwójkowej akcji Bogacz Biliński ten ostatni strzela nad bramką gospodarzy. W odpowiedzi niecelnie uderza Górak po wycofaniu piłki przez Blima. Po początkowej przewadze Resovii gra stała się wyrównana i pierwsza połowa zakończył się remisem.  W 50 minucie Komisarz pociągnął prawą stroną zagrał do Skoczylasa ale obrońcy zablokowali go w ostatniej chwili. Po tej akcji Resovia wyprowadziła szybką kontrę zakończoną strzałem Przybyły i fantastyczną obroną Naroga. Od 57 minuty trener Resovii wprowadził kilku nowych zawodników i jak się później okazało to oni wygrali mecz. W 65 minucie Pietryka uprzedza Komisarza wybijając piłkę nogą na aut. Trzy minuty Resovia prowadzi już 0-1. Dwójkowa akcja wprowadzonych na boisko Grabowskiego i Mazurkiewicza, i głową z 5 metrów w  piłkę w siatce umieszcza ten ostatni. Wyraźna przewaga Resovii , drużyna gospodarzy ogranicza się tylko do sporadycznych kontr. W 77 minucie Szydełko przejmuje piłkę na 30 metrze zagrywa do Domonia a ten technicznym strzałem umieszcza pikę przy słupku bramki Naroga. Kolejna bramka dla Resovii padła w 80 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Grabowskiego. Piłkę nogą do siatki z najbliższej odległości skierował Polak. Wynik meczu w doliczonym czasie gry ustalił Ostrowski który po dośrodkowaniu Domonia skierował piłkę do własnej bramki. Podsumowując w pierwszej połowie przewaga Resovii, jednak "pasiaki" grają zbyt nerwowo i akcje kończą się na 16 metrze od bramki gospodarzy. W drugiej połowie piłkarze Crasnovii nie potrafili już powstrzymać rosnącego naporu resoviaków i w 20 minut stracili 4 bramki.

Dziennik Polski

 

 


10
























































































































































































































































































































































































 

| ...do strony głównej |

 
© 2006 | resoviacy.pl  serwis informacyjny CWKS Resovia Rzeszów | design by