|
2011.06.20 | Podsumowanie sezonu 2010/11
|
Sezon
2010/11 dla piłkarzy Resovii nie należał do udanych. Szumnie zapowiadana walka o
wyższe cele, przerodziła się w ciułanie punktów i bój o utrzymanie.
Zaczęło się od zatrudnienia
Miroslava Copjaka trenera z najwyższymi kwalifikacjami i „dobrymi papierami
trenerskimi”. Szybko okazało się, że to co na papierze, niekoniecznie ma
przełożenie w praktyce. Skrajnie defensywny styl gry jaki prezentowała drużyna,
potrafił wyprowadzić z równowagi nawet najbardziej cierpliwych kibiców Resovii.
Przygoda czeskiego trenera z „pasiakami” zakończyła się po 7 meczach (2
zwycięstwa, 4 remisy i 1 porażka). Na dwa mecze drużynę przejął trener na
dorobku Artur Łuczyk, na którego głowę spadło poprawienie atmosfery w drużynie i
uspokojenie nastrojów. Dobrym momentem na odetchnienie miały być obchody
105-lecia klubu i mecz z krakowską Wisłą. Pod koniec września podpisano umowę z
kolejnym trenerem Wojciechem Boreckim, który dokończył rundę i zaczął kolejną
rewolucję w zespole. Nowa myśl szkoleniowa i kolejne roszady w składzie na
niewiele się zdały. Gra „pasiaków” w dalszym ciągu nie była zachwycająca. W
drużynie brakowało lidera, formacja obronna (jedna z najlepszych w lidze w
poprzednim sezonie) zaczęła popełniać błędy, ale przede wszystkim w kadrze
zabrakło snajpera z prawdziwego zdarzenia. Najlepsi strzelcy w „pasiaków”
(Pontus, D. Kantor) z 6 bramkami na koncie uplasowali się poza dwudziestką
strzelców ligi.
|
więcej | resoviacy.pl |
2011.06.20 | Awans juniorów Resovii
|
Sezon
piłkarski 2010/11 okazał się bardzo szczęśliwy dla juniorów Resovii. Juniorzy
starsi prowadzeni przez trenera Jacka Bińkowskiego zakończyli rozgrywki na
pozycji lidera i awansowali do I ligi juniorów. Głównymi konkurentami Resovii
’93 w walce o wyższą ligę były drużyny Orła Przeworsk i Czuwaju Przemyśl. W
kadrze „pasiaków” zagrało 29 piłkarzy:
Mateusz Gnatowski (20 meczów/ 0 bramek), Daniel Wilk (2/0), Jarosław Pikuła
(1/0), Krystian Puchała (0/0), Arkadiusz Niedbalec (11/1), Mateusz Bober (4/0),
Łukasz Przybylski (18/0), Mikołaj Gołda (13/1), Maciej Sieradzki (20/0),
Krystian Kidacki (14/3), Maciej Porada (21/1), Łukasz Świst (22/2), Sebastian
Mendoń (13/0), Hubert Tutak (20/3), Szymon Kaliniec (17/7), Łukasz Kalandyk
(22/4), Radosław Adamski (22/11), Tomasz Ozga (2/0), Mateusz Makara (2/0), Kamil
Pietryka (22/4), Sebastian Dziedzic (14/7), Daniel Faber (14/2), Bartosz Bereś
(15/19), Patryk Sakowski (3/0), Kacper Rop (9/6), Mateusz Kantor (2/1), Szymon
Stencel (6/0), Mateusz Kozubal (4/0), Patryk Mazur (7/0)
Bardzo dobrze spisali się również w kończącym się sezonie 2010/11 juniorzy
młodsi Resovii. Podopieczni trenera Artura Kieca byli poza zasięgiem swoich
rywali na II-ligowym froncie i na kilka kolejek przed końcem rozgrywek zapewnili
sobie 1 miejsce w tabeli zdobywając rekordową liczbę 140 bramek.
|
więcej | resoviacy.pl |
2011.06.19 | Urodzinowy prezent dla trenera
|
Dynovia Dynów - Resovia II
Rzeszów 0:3 (0:2)
25' Michał
Skowronek, 36' Domoń, 85' Krawczyk
Dynovia:
Wandas, Łamasz, Hadam, Gierula, J. Winiarz, Siry, Pantoł, Szczepański,
Kaniuczak, Mielniczek, Paściak (70' Domin)
Resovia II: Szyszko, Pietrucha, Bąk, Ślęzak, Świst, Domoń, Tutak (46'
Niedbalec) Warchoł (80' Rop), Krawczyk, Głowacki (55' Marynowski), Michał
Skowronek (70' Adamski)
Widzów: 500
Piłkarze rezerw Resovii sprawili swojemu trenerowi urodzinowy prezent w postaci
kolejnych 3 punktów. Kadra rzeszowian uzupełniona została tego dnia kilkoma
juniorami, którzy stanęli na wysokości zadania i rozegrali dobre zawody.
Pierwszą bramkę w 25 minucie zdobył starszy z braci Skowronków. Gospodarze
starali się atakować bramkę Szyszki, ale byli tego dnia wyjątkowo nieskuteczni.
Najlepsze okazje do zdobycia bramki dwukrotnie w pierwszej połowie zmarnował
Paściak. Wynik na 2:0 podwyższył w 36 minucie Konrad Domoń, który po kontuzji
powraca do formy z poprzednich sezonów. Trzeci i ostateczny cios w 85 minucie
zadał najlepszy strzelec "pasiaków" Piotr Krawczyk.
|
więcej | resoviacy.pl |
2011.06.15 | Kamil Walaszczyk odchodzi z Resovii
|
Kamil
Walaszczyk, któremu kończy się kontrakt na grę w Resovii zapowiedział zmianę
barw klubowych. 28-letni rozgrywający "pasiaków" w przyszłym sezonie zasili
najprawdopodobniej II-ligową drużynę Stali Stalowa Wola.
Wychowanek Przełęczy Dukla w Resovii spędził 4 sezony. W tym okresie rozegrał
110 meczów ligowych i strzelił 15 bramek. |
resoviacy.pl
|
2011.06.14 | Artur Łuczyk przedłuży kontrakt z Resovią
|
-
Trener Artur Łuczyk przedłuży kontrakt z Resovią – informuje Aleksander
Bentkowski, prezes rzeszowskiego klubu. Zespół pasiaków opuści pomocnik Kamil
Walaszczyk.
- Do podjęcia decyzji przekonały nas wyniki – mówi szef Resovii. –
Wprawdzie obrona jest może mniej szczelna, ale zespół strzela bramki. Dobre
wrażenie robiła końcówka sezonu. Mimo pewnego utrzymania, widać było
zaangażowanie w grę, wygrywaliśmy, co oznacza, że relacje na linii trener –
drużyna są właściwe. Ujęło mnie też to, że nasz szkoleniowiec zamierza stawiać w
głównej mierze na piłkarzy z regionu. Mogę też potwierdzić, że asystentem
trenera Łuczyka będzie Przemysław Matuła.
Łuczyk objął Resovię po 26 kolejce, zastępując Wojciecha Boreckiego (podał się
do dymisji). Nowy trener poprowadził pasiaki w 8 meczach. Drużyna wywalczyła w
nich 12 punktów (3 wygrane, 3 remisy), zdobywając 9 goli, tracąc 7.
W nowym sezonie Łuczyk będzie miał to samo zadanie, co jego poprzednik. –
Interesuje nas tylko awans – podkreśla Bentkowski. – Jeśli chodzi o
zmiany kadrowe, to rozstajemy się z Pontusem, Ogrodnikiem, a szukamy głównie
napastników.
Jak informowaliśmy, po słowie z Resovią jest pomocnik Marcin Juszkiewicz. Będzie
mógł zastąpić w środku pola Kamila Walaszczyka, resoviaka przez ostatnie 4
sezony.
– Kamil poinformował, że przenosi się do Stali Stalowa Wola – mówi szef
Resovii. – Kontrakt kończy się też Sebastianowi Hajdukowi, ale on jest
tajemniczy, nie zdradza swych planów.
Boisko Resovii przechodzi generalny remont, dlatego klub poszukał dla zespołu
murawy poza Rzeszowem. – Podpisaliśmy umowę z Przybyszówką i tam zespół
będzie trenował przed nowym sezonem – dodał prezes Resovii.
W środę Resovia rozegra wewnętrzny sparing, podczas którego przetestuje 5
młodzieżowców, m.in. z Ukrainy. |
T. Ryzner, Nowiny |
2011.06.12 | Rezerwy nie zwalniają tempa
|
Resovia II Rzeszów -
Włókniarz Rakszawa 3:1 (0:1)
50' (k)
Smolec, 72' Bąk, 88' Warchoł - 39' Górka
Resovia II: Wilk, Pietrucha, Bąk ,
Ślęzak, Świst, Fryc, Codello ,
Głowacki, Smolec ,
Michał Skowronek (55' Marynowski), Warchoł
Włókniarz: Leja, Kulka, Stopyra ,
Kus ,
Skoczylas, Jurek, Gontarski (68' Panek), Bogusz, Maciuła, Sobuś, Górka
Sędzia: Kisielewicz (Leżajsk), Widzów: 100

foto: resoviacy.pl
Pomimo tego, że mecz rezerw
Resovii nie miał wpływu na układ w tabeli to kibice zgromadzeni na bocznym
boisku ‘pasiaków” mieli okazję oglądać ciekawe zawody. W kadrze Resovii zabrakło
najlepszego strzelca Piotra Krawczyka i Konrada Domonia.
Resoviacy mieli okazję prowadzić już od pierwszych minut, ale zagrali tego dnia
bardzo nieskutecznie. Dużo lepiej od napastników spisywali się bramkarze. W
bramce gospodarzy zadebiutował 17-letni Daniel Wilk, który kilka razy popisał
się udanymi interwencjami. Piłkarze z Rakszawy wcale nie myśleli „o murowaniu”
własnej bramki. Starali się grać daleko od własnego pola karnego, sporadycznie
atakowali i w 39 minucie meczu ich ambicja została nagrodzona. Niestety duży w
tym udział miał środkowy obrońca Resovii. Mateusz Bąk podawał głową do swojego
bramkarza tak niefrasobliwie, że piłkę przechwycił Górka i było 1:0 dla gości.

foto: resoviacy.pl
W
50 minucie meczu najlepszego na boisku Piotra Smolca faulował w polu karnym
Krzysztof Kus. Rzut karny wykorzystał sam poszkodowany i na ławce trenerskiej Resovii zrobiło się spokojniej. W 60 minucie meczu pojedynek sam na sam z
Sobusiem wygrał bramkarz Resovii, który odważnie wyszedł do piłki. W ostatnich
30 minutach meczu piłkarze Resovii podkręcili tempo gry, a duży w tym udział
miał wprowadzony na boisko Piotr Marynowski. W 71 minucie meczu za swój błąd z
pierwszej połowy zrehabilitował się Mateusz Bąk. Środkowy obrońca Resovii w
swoim stylu strzałem głową pokonał Rafał Leję i „biało-czerwoni” wyszli na
prowadzenie. W 88 minucie precyzyjne dośrodkowanie Marynowskiego wykorzystał
Jakub Warchoł, który ustalił wynik meczu na 3:1. |
więcej | resoviacy.pl
|
2011.06.12 | Udane zakończenie sezonu
|
GLKS Nadarzyn - Resovia Rzeszów 0:1 (0:1)
31'
Kozubek
GLKS: Pasturczyk, Sala, Lewandowski,
Ambroziak (59' Golian), M. Wojtczak, Sztybrych, Wrzesiński (75' Maranowski),
Grajek, Rembiejewski, Charzewski (71' Sielski), J. Wojtczak (46' Kaleta)
Resovia: Pieryka, Kozubek, Bogacz, Baran, Szkolnik, Chrabąszcz, Nikanovych
(68' Domoń), Hajczuk (77' Walaszczyk), Ogrodnik
(80' M. Kantor), Hajduk (70' D. Kantor), Pietluch
Sędzia: Gajewski (Kraków), Widzów: 200
- Jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz – mówił przed wyjazdem do
Nadarzyna Artur Łuczyk. Trener Resovii zdołał zmotywować drużynę przed ostatnią
kolejką i ma prawo oczekiwać przedłużenia pracy z drużyną. Ta sprawa ostatecznie
wyjaśni się w tym tygodniu.
W Nadarzynie obie strony grały bez presji. Rzeszowianie byli jednak
skoncentrowani, uważni w tyłach, agresywni i GLKS niewiele mógł na to poradzić.
- Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu lepsza. Graliśmy ambitnie, nie
popełnialiśmy błędów – podkreśla coach „pasiaków”. – Z każdą minutą
przewaga stawała się wyraźniejsza. Atakowaliśmy na różne sposoby, utrzymywaliśmy
się przy piłce i w końcu przyniosło to skutek.
Po dwóch kwadransach rzut rożny wykonywał Michał Chrabąszcz. W polu karnym się
zakotłowało, do piłki dopadł Wiesław Kozubek i wpakował ją do siatki. –
Wiesiek zrobił to, co do niego należy. Zamknął akcję i sytuacyjnym strzałem
trafił – stwierdził Łuczyk. Przed przerwą mogło być 2-0 dla Resovii, jednak
łutu szczęścia brakło Michałowi Ogrodnikowi, który wycelował w poprzeczkę.
W szatni gospodarze zwarli szyki i po zmianie stron starali się przenieść ciężar
gry na połowę gości. Chwilami im się to udawało. – Tyle, że niewiele z tego
wynikało. Przeciwnik nie zagrażał poważnie naszej bramce. Większość akcji
kasowaliśmy na 30 metrze. U nas trafić mógł Krzysiek Pieluch, ale pośpieszył się
z uderzeniem – dodał Łuczyk. W Resovii po długiej przerwie na boisku pojawił
się Konrad Domoń. |
T. Ryzner, Nowiny |
Artur
Łuczyk (trener Resovii): Finisz rozgrywek był dla nas udany.
Cieszy nas fakt, ze kolejny raz zagraliśmy na zero w tyłach. Przeciwnik nie miał
wiele do powiedzenia bo byliśmy dobrze zmotywowani i dokładni w grze. |
T. Ryzner, Nowiny |
2011.06.07 | Resovia w latach 60. (cz.4)
|
Resoviacy
szlifowali formę przed nowym sezonem 1962/63 na zgrupowaniu w Bieszczadach.
Kadrę rzeszowskich "pasiaków" opuścił bramkarz Jan Szafrankiewicz. Po stronie
ubytków odnotować należy również odejście Olbińskiego, Laszkowskiego i Szeligi.
Miejsce Szafrankiewicza w bramce zajął Szymanda. Formację ofensywną wzmocnili
Skopek i Pecka. Podopieczni trenera Bentkowskiego przygotowania do sezonu
rozpoczęli od serii sparingów z Sandecją Nowy Sącz, Tarnovią, Orłem Przeworsk i
Górnikiem Świętochłowice. Szczególnie spektakularne zwycięstwo resoviacy
odnieśli z drużyną z Tarnowa. W meczu towarzyskim rozegranym kilka dni
przed inauguracją ligi rzeszowianie rozgromili Tarnovię 12:0.
Niestety w pierwszym meczu o punkty resoviacy ulegli Bieszczadom Rzeszów 1:0. W
kolejnych meczach forma "biało- czerwonych" przypominała matematyczną sinusoidę.
Rzeszowianie potrafili pokonać Polonię Przemyśl, JKS Jarosław, Stal Ib Rzeszów i
Stal Stalową Wolę, ale jednocześnie nie radzili sobie ze Stalą Łańcut, Górnikiem
Gorlice i rezerwami Stali Mielec. Rundę jesienną piłkarze Resovii zakończyli na
5 miejscu ze stratą 8 punktów do lidera - Wisłoki Dębica.
Dużo lepiej prezentowali się piłkarze
Resovii w rozgrywkach Pucharu Polski. Kolejne zwycięstwa na szczeblu regionalnym
(Bieszczady 3:2, Stal Nowa Dęba 7:0, Stal Łańcut 2:0) pozwoliły zmierzyć się
rzeszowianom z II-ligową drużyną Śląska Wrocław. Resovia pomimo dobrej gry
uległa "wojskowym" 0:1. Zwycięską bramkę dla gości zdobył wychowanek Wisły
Kraków - Antoni Rogoza.
W przerwie zimowej rozegrano w Rzeszowie
turniej halowy w piłce nożnej o
mistrzostwo miasta. W turnieju uczestniczyły rzeszowskie kluby, które wystawiły
8 drużyn. Grano w soboty i niedziele na istniejącej do dziś hali rzeszowskiego
Waltera. Resovia do halowej rywalizacji wystawiła dwie drużyny, które zajęły 3 i
5 miejsce. |
więcej | resoviacy.pl
|
2011.06.05 | Niespodzianka w Błażowej
|
Błażowianka Błażowa - Resovia II Rzeszów 2:0 (1:0)
14'
Skowronek (sam.), 77' M. Mijalny
Błażowianka:
Jamrozik, Początek (57' Brzęk), Ostafiński , Szczygieł, Stapyta, Sobczyk (77'
Wielgos), Woźniak (62' M. Mijalny), Makara (85' Kanach), P. Kruczek, W. Kruczek
Resovia II: Szyszko ,
Pietrucha, Bąk, Ślęzak, Kidacki (46' Mastej), Codello , Głowacki , Fryc, Krawczyk ,
Warchoł, Michał Skowronek, (79' Fedan )
Sędzia: Żuczek (Nowa Sarzyna), Widzów: 100
Błażowianka, której w tej rundzie nie idzie za
dobrze, niespodziewanie pokonała lidera Resovię II. Gospodarze przyjęli taktykę
defensywną, okopali się na swojej połowie i próbowali coś ustrzelić z kontry.
Rzeszowianie szli do przodu, atakowali, ale nic z tego nie wychodziło. W 14
minucie jedna z kontr Błażowianki zakończyła się rzutem rożnym. Wojciech Kruczek
wrzucił piłkę w pole karne, a do siatki skierował ją... obrońca Michał
Skowronek.
Resovia wyrównała w 65 minucie, ale bramki nie uznano. Trzy sekundy wcześniej
sędzia przerwał akcję po tym, jak jeden z piłkarzy Resovii niegrzecznie zachował
się wobec arbitra. Zemściło się to chwilę później. Dośrodkowanie Piotra Kruczka
wykończył celnym strzałem Marcin Mijalny. W 83 minucie z boiska wyleciał za faul
taktyczny bramkarz gości Szyszko. Jego miejsce zajął zawodnik z pola. |
więcej | Nowiny |
2011.06.05 | Resovia zostaje w II lidze
|
Wigry Suwałki - Resovia Rzeszów 1:3 (1:0) (mecz w Olecku)
20' Bajko
- 55' Chrabąszcz, 65' Pietluch, 88' Hajduk
Wigry: Barwicki, Świerzbiński, Ł. Walicki,
Makarewicz ,
Słowicki, Bajko, Lauryn, Statkevicius, Krusa (90' Omilianowicz), Pomian, (90' P.
Walicki), Mikulenas
Resovia: Pietryka, Kozubek, Bogacz, Baran, Szkolnk, Smolec (45' Hajduk),
Nikanovych, Chrabąszcz, Kwiek (45' Ogrodnik), Hajczuk (75' Walaszczyk), Pietluch
(85' Kaczor)
Sędzia: Sawa (Chełmno), Widzów: 300
Resovia z tarczą wróciła z Suwałk. "Pasiaki" w odbrym stylu pokonały Wigry i są
już pewne, że w kolejnym sezonie nadal będą grać w II lidze. W pierwszej połowie
Resovia była w odwrocie, straciła jednego gola, a mogła więcej. - Źle
weszliśmy w mecz, presing nam nie wychodził i zostaliśmy zepchnięci na swoją
połowę - oceniał Artur Łuczyk, szkoleniowiec przyjezdnych.
Na szczęście w 5 minucie Grażwydas Mikulenas z bliska przestrzelił, a gdy
mierzył z okolic "szesnastki" piłka przeszła minimalnie obok celu. Gości
oszczędził też Świerzbiński, a może raczej uratowała ich ofiarność Marcina
Pietryki. Bramkarz Resovii strzał rywala przyjął na twarz, po czym chwilę
dochodził do siebie. W 20 minucie "Cinek" nic nie poradził, bo po rzucie rożnym
stojący przy dalszym słupku Bajko wycelował głową na drugi róg. Piłka odbiła się
od słupka i resoviacy znaleźli się na minusie. - Przy tej sytuacji zabrakło
asekuracji obrońcy - stwierdził szkoleniowiec gości w miarę blisko
wyrównania był aktywny Piotr Szkolnik, któremu z dośrodkowania wyszedł
niebezpieczny strzał.

foto: W. Draźba (Nowiny, Gazeta
Współczesna)
W przerwie coach "pasiaków" dokonał dwóch zmian, co pozwoliło mu zmienić
ustawienie na cztery, cztery, dwa. To był dobry pomysł. Już w 50 minucie Michał
Ogrodnik celował z bliska głową i powinien wyrównać. Pięć minut później dokonał
tego Michał Chrabąszcz. Uderzył mocno z wolnego, piłka po odbiciu od muru
zmyliła Barwickiego i wpadła do siatki przy słupku. To pierwsze trafienie pana
Michała w naszym klubie.
Dziesięć minut po tym fakcie pięknego gola (także pierwszego w barwach Resovii),
zdobył Krzysztof Pietluch. Był to finał szybkiej kontry i wymiany kilku podań w
naszej ekipie - napastnik rzeszowian wypalił zza pola karnego i trafił idealnie
w długi róg. Resovia rządziła na boisku i bramka numer trzy wisiała w
powietrzu. Padła tuz przed końcem zmagań. Sebastian Hajduk nie miał wcale łatwej
sytuacji, mierzył sprzed "szesnastki" i wyszedł mu strzał przedniej marki.
Przez ostatni kwadrans w szeregach Resovii występował Kamil Walaszczyk, który
wrócił do gry po długiej rehabilitacji. |
T. Ryzner, Nowiny |
Artur
Łuczyk (trener Resovii): - W pierwszej połowie nie graliśmy swojej piłki,
jednak po zmianach, rozmowie w szatni, innym ustawieniu gra wyglądała jak
trzeba. Z dobrej strony pokazało się wielu piłkarzy. Myślę, ze pochwały należą
się między innymi Pietluchowi. Utrzymaliśmy się, mamy spokój, sądzę, ze
zasługujemy na wyższą pozycję w tabeli od tej, którą zajmujemy. Tę drużynę stać
na więcej. |
T. Ryzner,
Nowiny |
2011.06.02 | Resovia z licencją i placem budowy
|
Piłkarzom
Resovii pozostało dwa mecze w walce o byt w II lidze, a tymczasem w klubie już
trwają przygotowania do przyszłego sezonu piłkarskiego. W dniu dzisiejszym na
posiedzeniu Komisji PZPN ds. Licencji Klubowych przyznano Resovii licencję na
grę w sezonie 2011/2012 na szczeblu II ligi.
Przygotowania do nadchodzącego sezonu widać również na stadionie przy ul.
Wyspiańskiego. Rozpoczął się remont murawy na płycie główne, na którą wjechał
ciężki sprzęt. Planowany termin zakończenia prac wyznaczono na ostatnie dni
lipca. Szacunkowy koszt wymiany nawierzchni to ok. 300 tys. zł.

foto: resoviacy.pl
Ponadto w najbliższych dniach przewidywane jest zakończenie budowy boiska ze
sztuczną nawierzchnią. Po zamontowaniu murawy ulokowanej na dawnych torach
łuczniczych, pozostaje jeszcze budowa ogrodzenia, oświetlenia i trybun na 300
miejsc siedzących. Sztuczne boisko ma wymiary 70x100 m i spełnia wymogi
rozgrywek piłkarskich szczebla centralnego. Oznacza to, że najprawdopodobniej
swoje mecze rozgrywać będą na nim m.in. piłkarze rezerw Resovii (beniaminek IV
ligi). Szacunkowy koszt tej inwestycji to ok. 1,5-2 mln zł.

foto: resoviacy.pl
|
resoviacy.pl
|
2011.05.29 | Rezerwy gromią ŁKS
|
Resovia II Rzeszów - ŁKS Łańcut 6:0 (2:0)
7' Domoń,
45' Fryc, 47' Ogrodnik, 58' Pietluch, 60' Góra, 78' Krawczyk
Resovia II: Szyszko,
Góra, Domoń, Ślęzak, Świst ,
Smolec, Kwiek (46' Pietluch), Kaczor (46' Ogrodnik), Fryc (74' Głowacki),
Warchoł (64' Codello), Krawczyk
ŁKS: Brzychc (82' Wolańczyk), Brzuszek, D. Frączek (68' Pomykała), Naróg ,
Świder, Bem, Maca, Stopyra, Kostewicz, Dworak (56' S. Frączek), Walkowicz
Sędzia: Ofiara (Kolbuszowa), Widzów: 70

foto: resoviacy.pl
Piłkarze rezerw Resovii, którzy kilka kolejek wcześniej zapewnili sobie awans do
IV ligi nie mieli taryfy ulgowej dla rywali z Łańcuta. W kadrze gospodarzy aż
zaroiło się od graczy z drużyny trenera Artura Łuczyka. Już w 6 minucie meczu po
raz pierwszy bramkarz gości wyjmował piłkę z siatki. Idealne dośrodkowanie
Piotra Smolca wykorzystał Konrad Domoń, który strzałem z główki pokonał
bramkarza ŁKS-u. Kompletnie bezradni goście mieli problemy z przedostaniem się
na połowę gospodarzy. Resoviacy atakowali, ale jednocześnie razili brakiem
skuteczności. Dwukrotnie szanse na podwyższenie wyniku zmarnował Jakub Warchoł.
Tuż przed przerwą bramkę na 2-0 zdobył powracający do formy Oskar Fryc. W
drugiej połowie meczu rzeszowianie zaatakowali z jeszcze większym animuszem i na
efekty nie trzeba było długo czekać. Obrona gości nie radziła sobie z naporem
"pasiaków" i cztery kolejne bramki były najniższym wymiarem kary dla gości. Pod
koniec meczu szanse na honorowe trafienie zmarnował dwukrotnie Walkowicz.

foto: resoviacy.pl

foto: resoviacy.pl |
więcej | resoviacy.pl
|
2011.05.28 | Bezbramkowy remis w Rzeszowie
|
Resovia Rzeszów - Stal Stalowa Wola 0:0
Resovia: Pietryka, Kozubek, Bogacz, Baran, Szkolnik, M. Kantor
(83' Ogrodnik ),
Chrabąszcz, Nikanovych, D. Kantor ,
Hajczuk ( 75' Pietluch), Hajduk (75' Kwiek)
Stal: Socha, Demusiak ,
Kusiak, Wieprzęć, Walasek, Piątkowski, Rosłoń
(90' Drozd), Skórski, Getinger (90' Gilar), Białek ,
Turczyn
Sędzia: Chudy (Zabrze), Widzów: 1400
Remis w derbach Podkarpacia to dla Resovii bardziej strata niż zysk. O ligowy
byt drużyna Artura Łuczyka walczyć będzie w Suwałkach i Nadarzynie.
Kibice Resovii i "Stalówki" przyjaźnią się od lat. Piłkarze znają się jak łyse
konie, szanują, ale każdy z nich miał coś do udowodnienia. - Nie pomogliśmy,
bo my też gramy o swoje cele - uśmiechał się trener gości Sławomir Adamus.
Stal zyskała niedawno sojusznika w miejskim magistracie. Władze Stalowej Woli
obiecały przelać na konto klubu 250 tys. zł, więc teraz kibice jeżdżą po kraju z
transparentem "Stalowa Wola stawia na sport", a zawodnicy siedzący na ławce
trzymają w dłoniach herb hutniczego grodu.

foto: K. Kapica (Nowiny)
Mimo wszystko to rzeszowianie byli bardziej zdeterminowani i to oni dążyli do
zdobycia gola. O mały włos, a powiodłoby się już w 10 minucie. Mateusz kantor
nie umiał jednak skorzystać z kapitalnego crossowego podania Andrija Nikanovycha.
potem bliscy szczęścia byli jeszcze Sebastian Hajduk i Dariusz Kantor. Pod
bramką Resovii bito na alarm tylko raz - Wojciech białek dopadł do piłki
szybciej od Marcina Pietryki, ale z precyzją strzału już tak dobrze nie było.
Resoviacki wysiłek mógł pójść na marne tuż po przerwie, ale Krystian Getinger -
uderzając z kilku metrów z całych sił na wysokość 10 piętra - udowodnił, ze nie
ma w sobie instynktu napastnika. Gospodarzom tez brakło spokoju. Całkiem
składnie budowali akcje, starali się grać szybko, skrzydłami, ale pod bramką
Pawła Sochy ogarniał ich paraliż. Głowa "zagrzała" się nawet doświadczonemu
Dariuszowi Kantorowi, który już w doliczonym czasie huknął bliska na wiwat.
Kantor grał dobrze, jego brat Mateusz również. W najbliższym spotkaniu w
Suwałkach jednak nie wystąpią. Z powodu kartek, których powinni uniknąć. Mateusz
został ukarany za próbę wymuszenia karnego, Dariusz za odkopnięcie piłki po
gwizdku. - Zachowali się bardzo nieodpowiedzialnie - irytował się trener
Artur Łuczyk. |
T. Szeliga, Nowiny |
Artur
Łuczyk (trener Resovii): Remis nie daje nam spokoju, wszystko
rozstrzygnie się w meczach wyjazdowych. Ciężko było się nam przebić przez
tradycyjnie dobrze zorganizowaną defensywę Stali. W drugiej połowie zaczęliśmy
grać szybciej, zdobywać teren, ale brakowało nam otwierających podań. |
T. Szeliga,
Nowiny |
2011.05.25 | Remis w Olsztynie
|
OKS 1945 Olsztyn - Resovia Rzeszów 1:1 (1:1)
45'
Eduardo - 43' D. Kantor Olsztyn: Skiba, Bucholc,
Baranowski, Koprucki, Szaraniec, Stefanowicz, Alancewicz, Tunkiewicz, Renusz,
Suchocki, Eduardo
Resovia: Pietryka, Kozubek, Baran, Bogacz, Szkolnik, Hajczuk (84'
Ogrodnik), Chrabąszcz ,
Nikanovych ,
M. Kantor (86' Kaczor), Hajduk (80' Pietluch), D. Kantor
Sędzia: Załęski (Ostrołęka), Widzów: 1000
- Nie jedziemy na wycieczkę - odgrażali się
przed wyprawą na drugi koniec Polski piłkarze Resovii. I słowa dotrzymali. Remis
wywalczony na boisku niepokonanego w Olsztynie OKS-u dla broniących się przed
spadkiem "pasiaków" ma niebagatelne znaczenie.
Tyle, że mogło być jeszcze piękniej. Rzeszowianie tuż przed końcem I połowy
objęli prowadzenie, lecz po chwili dali się zaskoczyć przeciwnikowi. Podobnie
działo się we wcześniejszych meczach z Okocimskim i Świtem. - Wiesiek Kozubek
popełnił błąd, niepotrzebnie sfaulował rywala - żałował Artur Łuczyk, trener
Resovii. Wczoraj do siatki znów trafił Dariusz kantor, który w najważniejszym
dla klubu okresie stał się prawdziwym liderem. Napastnik "pasiaków" uderzył
głową, bardzo efektownie. Miał zresztą szansę na drugą bramkę - już po zmianie
stron strzelał groźnie z wolnego.

foto: Grzegorz Czykwin, Gazeta Olsztyńska
Dariusz Kantor harował w ataku, Marcin Pietryka uwijał się w bramce. Odważnie
wychodził do przodu, wyłapywał wszystkie dośrodkowania - musiał być czujny, bo
gospodarze swoją siłę czerpią głównie z aktywności skrzydłowych lubujących się
we "wrzutkach" w pole karne. - Walczył cały zespół. Niewielu dawało nam
szanse, tymczasem w takich meczach wykuwa się charakter - podkreślał Łuczyk.
Nie bujał - w jednym ze starć ucierpiał Bartosz Hajczuk. W szpitalu założono mu
na głowie sześć szwów. |
T. Szeliga, Nowiny |
2011.05.22 | Bezbramkowy remis rezerw
|
Orzeł Wólka Niedźwiedzka - Resovia II Rzeszów 0:0
Orzeł: Bąk, Pomykała, Kuduk, Partyka, Kręcidło (90' Marciniak) Marut,
Gap, Rzeszutek, Drozd, Gnatek (46' Krasoń), Frączek (75' Warzybok)
Resovia II: Vitiv, Bąk , Ślęzak, Świst, Góra, Kaliniec (46' Chrabąszcz ) Codello,
Głowacki (78' Domoń), Krawczyk, Warchoł, Michał Skowronek (50' Fryc)
Widzów: 200
Resovia II, która już od dwóch tygodni jest pewna awansu do IV ligi, pozwoliła
sobie na nieco słabszy mecz. Gospodarze ambitnie podeszli do spotkania i
sprawili niespodziankę, nie tracac z liderem bramki. Niespodzianka mogła być
jeszcze większa, ale golkiper Resovii Ihor Vitiv to solidna firma i nie dał się
zaskoczyć. Najwięcej dał się on we znaki Piotrowi Gapowi, który kilkakrotnie
stawał z nim oko w oko i za każdym razem przegrywał. |
więcej | Nowiny |
2011.05.21 | Nie umieli pomóc szczęściu
|
Resovia Rzeszów - Olimpia Elbląg 1:2 (0:1)
71'
Kozubek - 3' Kołodziejski, 84' (k) Matwijów
Resovia: Pietryka, Kozubek, Baran, Bogacz,
Szkolnik
(70' Chrabąszcz ),
Ogrodnik (46' M.Kantor), Nikanovych, Kaczor (86' Pietluch), Hajczuk, Hajduk,
D.Kantor
Olimpia: Sobański, Żuraw, Wojciechowski, Grocholski, Loda, Kołodziejski
(75' Jackiewicz), Matwijów, M.Pietroń, Miecznik, (77' Hałgas), Ljubenow, Kolosow
(59' Ł.Pietroń)
Sędzia: Piróg (Kraków), Widzów: 700 Mecz
drużyn, które dramatycznie potrzebują punktów nie stał może na najwyższym
poziomie, ale emocji – zwłaszcza po przerwie – nie brakowało.
Resoviacy nadal muszą z niepokojem oglądać się za siebie. W czwartym kolejnym
meczu z przeciwnikiem bijącym się o awans drużyna Artura Łuczyka znów pokazała
wielkie serce do walki. Ale w futbolu poświęcenie to nie wszystko. Dwa razy
pomocnicy i obrońcy gospodarzy zostawili przeciwnikom za dużo miejsca i punkty
pojechały na drugi koniec Polski.
Rzeszowianie już na "dzień dobry” skomplikowali sobie życie. Zlekceważyli
stojącego tyłem do bramki Mateusza Kołodziejskiego, a ten zagrał im na nosie –
obrócił się i ładnym strzałem w dłuższy róg umieścił piłkę w siatce. Była 180
sekunda meczu i cały plan taktyczny "pasiaków” wziął w łeb. Powrót do równowagi
trwał stanowczo za długo, bo dopiero pod koniec tej części miejscowym udało się
sklecić szybką akcję z udziałem trzech zawodników. Goście ograniczali się do
przeszkadzania, więc z nudów można było przysnąć. Za to po przerwie zrobił nam
się mecz!

foto: K.Kapica (Nowiny)
Wszystko to, o czym resoviacy dyskutowali w szatni, przestało mieć znaczenie
kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry. Ljubomir Ljubenow minął kilku naszych,
wpadł w pole karne i został sfaulowany przez Piotra Szkolnika. Do "11” podszedł
Michał Pietroń i...wypalił w poprzeczkę! Jak egzekwować karne pokazał 40 minut
później Andrzej Matwijów, który strzelił mocno w dolny róg. - Pierwszy raz
mój zespół wykonywał w meczu dwa karne. W swojej karierze piłkarza też nie
doświadczyłem podobnej sytuacji - uśmiechał się Jarosław Araszkiewicz.
Szkoleniowiec Olimpii nie tryskałby humorem, gdyby resoviakom w II połowie
starczyło konsekwencji i pomysłu na atak. Kolegów znów poderwał Wiesław Kozubek.
Najpierw sprokurował akcję, po której Sebastian Hajduk podał na 15 metr do
Dariusza Kantora, a ten uderzył tuż obok słupka. Trzy minuty później to obrońca
Resovii wystąpił w roli głównej i po dośrodkowaniu Michała Chrabąszcza efektowną
"główką” doprowadził do wyrównania. Po zdobyciu gola gospodarze zareagowali jak
klasowy zespół – natarli z furią, spychając rywala do rozpaczliwej obrony.
Szkoda tylko, że zryw trwał raptem 10 minut i nie zakonczyłsiębramką na 2-1,
lecz kolejnym błędem pod własnym polem karnym. A w samej końcówce resoviakom
najzwyczajniej brakło szczęścia, bo po strzale D.Kantora piłka minęła cel o pół
metra. |
T.Szeliga, Nowiny |
Artur
Łuczyk (trener Resovii): Pierwszą połowę przespaliśmy. zaczęliśmy
fatalnie, potem słaliśmy długie podania do napastników, zamiast grac dołem.
Niewykorzystany karny przez Olimpię był dla nas jak dar od Boga. Potrafiliśmy go
zamienić na gola, ale w końcówce znów popełniliśmy błąd. Wydawało się, że faul
Chrabąszcza w polu karnym był ewidentny, ale Michał zarzekał się, iż nie dotknął
rywala. Tak, czy owak szkoda straconej szansy. |
T.Szeliga, Nowiny |
Mateusz
Kantor (pomocnik Resovii): Olimpia była mocniejsza od Wisły, ale mniej
wymagająca od Świtu, z którym potrafiliśmy zremisować. Gdy rywal nie wykorzystał
karnego, a potem wyrównaliśmy, byłem przekonany, że będzie dobrze. Stało się
inaczej. Szkoda, bo walczyliśmy do upadłego, nikt się nie oszczędzał. Sam grałem
na tabletkach przeciwbólowych. |
T.Szeliga, Nowiny |
2011.05.15 | Na rezerwy Resovii nie ma mocnych
|
Resovia II Rzeszów - Sawa Sonina 3:0 (1:0)
22' 83'
Hajczuk, 79' Bąk
Resovia II: Vitiv, Pietrucha, Bąk, Ślęzak, Świst, Warchoł, Codello (63'
Szalacha), Chrabąszcz, Głowacki (76' M. Skowronek), Hajczuk, Krawczyk
Sawa: R. Cisek, Kwoka, Dołęga, Walas, M. Gaweł, Naworol, Florek, K. Cisek
(58' Grzebyk), Woźny (65' Nycz), Graczyk, Lech (70' Dycha)
Sędzia: Gładyszewski (Mielec), Widzów: 200

foto: resoviacy.pl
Piłkarze rezerw Resovii po raz
kolejny potwierdzili, że są najmocniejszą drużyną w lidze. Podopieczni trenera
Gołdy pewnie pokonali dotychczasowego wicelidera i tym samym przypieczętowali
awans do IV ligi. „Biało-czerwoni” kontrolowali sytuację na boisku przez cały
mecz, a piłkarze Sawy ograniczali się do kontrataków. W 22 minucie meczu
wspaniałym strzałem z 20 metrów popisał się najlepszy na boisku Bartosz Hajczuk.
Piłka po jego strzale wylądowała w siatce idealnie koło słupka i był to pierwszy
cios zadany tego dnia przez gospodarzy. W pierwszej połowie okazje do
podwyższenia wyniku mieli jeszcze Świst i Krawczyk. Wychowankom Resovii zabrakło
jednak precyzji. Po przerwie piłkarze Sawy ruszyli do sporadycznych ataków, ale
ich akcje były skutecznie rozbijane przez defensywę „pasiaków”. Pod koniec meczu
resoviacy przyśpieszyli grę i strzelili jeszcze dwie efektowne bramki. Najpierw
Bąk w swoim stylu, głową pokonał Ciska, a później Hajczuk ustalił wynik meczu na
3:0. Po ostatnim gwizdku strzeliły korki od szampanów, rozległy się gromkie
śpiewy i podziękowania od kibiców. Gratulacje trenerowi i piłkarzom złożył
również prezes Aleksander Bentkowski. |
więcej | resoviacy.pl
|
2011.05.14 | Resovia powalczyła w Nowym Dworze
|
Świt Nowy Dwór Maz. - Resovia Rzeszów 1:1 (1:1)
39' Zjawiński
- 23' Hajduk
Świt:
Bigajski, Lendzion ,
Drwęcki, Reginis, Szymiczek, Enow, Gmitrzuk (57' Czerkas), Jagodziński (68'
Galicki), Obem, Maślanka (53' Kosiec), Zjawiński
Resovia: Pietryka, Kozubek, Baran, Bogacz, Góra, M.Kantor (68' Hajczuk),
Nikanovych, Kaczor, Kwiek (43' Smolec), D.Kantor ,
Hajduk (76' Pietluch)
Sędzia: Chudy (Zabrze), Widzów: 270
Gdyby miesiąc temu ktoś powiedział, że "pasiaki" jak równy z równym
powalczą w Brzesku z aktualnym liderem, znajdą sposób na bijącą się o
awans Wisłę Płock i zdobędą punkt w Nowym Dworze Mazowieckim z innym
zespołem czołówki, uznano by go za wariata.
Resoviacy wrócili do równowagi tak szybko nie dlatego, że nagle
przypomnieli sobie, jak się gra w piłkę. Po prostu po odejściu trenera
Wojciecha Boreckiego poprawiła się atmosfera w zespole. Pełniejszą
piersią zaczęli oddychać zwłaszcza młodzi piłkarze. Ale najistotniejsze,
ze demony odpędzili napastnicy, bo Resovii najbardziej brakowało goli.
Dariusz Kantor trafiał do siatki w dwóch poprzednich spotkaniach, w
sobotę na Mazowszu przypomniał o sobie Sebastian Hajduk. Wpakował piłkę
do siatki z metra, w ogromnym zamieszaniu powstałym po dośrodkowaniu z
rogu Tomasza Kaczora. To czwarta bramka "Hajdiego" w sezonie i pierwsza
od inaugurującego wiosnę meczu z Sokołem Sokółka. - Sebastian
zasłużył na tego gola. Harował jak wół - cieszył się trener Artur
Łuczyk.
Resoviacy prowadzili tylko przez kwadrans. - Po raz kolejny mamy
wynik do przerwy, ale nie potrafimy go utrzymać - żałował Łuczyk.
Wiedzieliśmy, że Świt najgroźniejszy jest przy stałych fragmentach, a
mimo tego daliśmy się oszukać Zjawińskiemu, który trafił z wolnego -
dodawał opiekun rzeszowian.
Nasza drużyna nie miała łatwo, uważać musiała zwłaszcza po przerwie, gdy
rywale szukali okazji do zdobycia zwycięskiego gola. - Ale właśnie w
tych kluczowych fragmentach, miedzy 60 a 80 minutą, graliśmy bardzo
mądrze. Utrzymywaliśmy się przy piłce, opanowaliśmy środek boiska -
chwalił swoich podopiecznych Łuczyk.
Remis na boisku Świtu to duża sprawa, choć przy odrobinie szczęścia
mogło być jeszcze lepiej. W II połowie po przymiarce D. Kantora z
wolnego piłka trafiła w słupek. |
T.Szeliga, Nowiny |
2011.05.14 | Wspomnienia Gerarda Górnickiego
|
Na dnie
drewnianej szkatuły znalazłem starą fotografię z roku 1937. To
najprostszy sposób na dotarcie do punktu wyjścia dla wspomnień i odbycia
drogi przez życie raz jeszcze, zwłaszcza że tak bardzo nalega, namawia
Redakcja "Profilów". przyrzekając nawet zorganizowanie u siebie
spotkania dawnych piłkarzy. Rzeszów był wówczas stolicą powiatu,
wyhodował paru reprezentantów do narodowej jedenastki, przeżył czas
potęgi.
Na fotografii stoją od prawej- Sanecki, Brydak, Wróbel, Hogendorf,
Baran, Ribenbauer, Kotelnicki, Dyląg, Geisler, Pęcak, Hajdaś, Górnicki.
Na wiosennej , zielonej murawie boiska piłkarskiego przemyskiej
"Polonii". W szeregu, w białych kostiumach, z literą "R" na piersiach.
Na szczupłych twarzach odblask słońca i skupienie. To były wspaniałe
lata wyczynów zespołu baletmistrzów i czarnoksiężników, chociaż
przeważali blondyni. W jednej godzinie strzelali pięć czystych bramek, a
przez następne pół godziny dokładali bez wysiłku trzy następne i wynik
brzmiał 8:0, w półfinale o wejście do I ligi państwowej, w pierwszym
meczu z "Unią" Lublin, gdy w bramce bronił sam Frymarkiewicz z ŁKS-u.
Patrzyłem na ich ekwilibrystykę zza bramki, z zazdrością, ale i
spokojem, jak przystało na rezerwowego bramkarza, zresztą najmłodszego chyba
wiekiem zawodnika. Wzrostem przewyższałem niejednego o głowę, warunki do
obserwacji miałem zatem znakomite, jakie może mieć tylko żyrafa. Takie miałem w
drużynie przezwisko, autorstwa oczywiście Józka Wróbla, który pewnego dnia
zabrał mnie ze Strzyżowa na trening przy ulicy Langiewicza.
Pierwszy raz zobaczyłem trybuny, wydawały mi się ogromne i dostojne. |
więcej |
G.Górnicki, Profile 1960 r. |
2011.05.11 | Na przełamanie najlepsza jest Wisła
|
Resovia Rzeszów - Wisła Płock 1:0 (1:0)
26' (k)
D.Kantor
Resovia: Pietryka,
Kozubek ,
Bogacz, Baran, Szkolnik, Ogrodnik
(70' M.Kantor), Kaczor (84' Hajczuk), Nikanovych, Kwiek, D.Kantor, Pietluch (61'
Hajduk)
Wisła: Kamiński, Nadolski, Wyczałkowski, Rafael ,
Pielak (75' Kursa), Adamczyk (61' Sing), Jaroń, Gueye, Nowacki, Twardowski ,
Biliński
Sędzia: Zych (Lublin), Widzów: 900
Jesienią Resovia zbiła Wisłę 4-0, choć przed przyjazdem do Płocka nie wygrała od
siedmiu spotkań. Wczoraj było podobnie.
Pojedynki z walczącymi o promocję do I ligi "nafciarzami” to znakomite antidotum
na resoviackie kłopoty. Rzeszowianie zakończyli wczoraj serię pięciu spotkań bez
wygranej, a trener Artur Łuczyk po raz pierwszy mógł się uśmiechać od ucha do
ucha.
"Pasiaki” na sukces zasłużyły, nie tylko dlatego, że zostawiły na boisku dużo
więcej zdrowia. Łuczyk wymaga od swoich podopiecznych gry po ziemi i akcji, w
których uczestniczą obrońcy, pomocnicy i napastnicy. Nie wszystko wychodzi,
zwłaszcza na boisku przypominającym pastwisko, ale widać, że piłkarze pomysł
zaakceptowali i starają się go realizować. Łuczyk stawia na ludzi, którym
przestał ufać jego poprzednik Wojciech Borecki. W drugim kolejnym spotkaniu
aktywni byli skrzydłowi Dawid Kwiek i Michał Ogrodnik. Tomasz Kaczor walczył o
panowanie w środkowej strefie, kilka razy błysnął nawet Mateusz Kantor, choć
dopiero wyleczył groźną kontuzję.

foto: K.Kapica (Nowiny)
- To chyba efekt wielogodzinnych rozmów z nimi. Ci chłopcy umieją szybko
biegać, dryblować, podawać. I poświęcają się dla zespołu – tłumaczył opiekun
Resovii.
To po akcji Kwieka sędzia wskazał na "wapno” i Dariusz Kantor zdobył gola na
wagę trzech, a może – jak utrzymywali niektórzy – nawet i sześciu punktów.
Wisła rozczarowała. W Płocku ptasiego mleka nie brakuje, gorzej jest z atmosferą
w drużynie i to było widać. Goście stworzyli trzy groźne okazje, dwa razy
rzeszowian ratował Marcin Pietryka. Ale i resoviacy mogli podwyższyć. Przed
przerwą ładnie, acz minimalnie niecelnie główkował Wiesław Kozubek. W doliczonym
czasie gry Kwiek źle podał do Mateusza Kantora i zepsuł fantastycznie
zapowiadający się kontratak. |
T.Szeliga, Nowiny |
Artur
Łuczyk (trener Resovii): Strasznie się cieszymy. Być może jesteśmy
świadkami pewnego przełomu. Udało się zrealizować większość założeń. Odciąć
Nowackiego i Bilińskiego, grać po ziemi, budować akcję. No i zdobyć gola.
David
Kwiek (pomocnik Resovii): Zmiana trenera pomogła. Gramy piłką, staramy się
"klepać" nawet na tak kiepskim boisku. Wisła niczym nas nie zaskoczyła.
Rozczarowała tak jak inne drużyny z czołówki, z którymi graliśmy w Rzeszowie.
Kamil Biliński (napastnik Wisły): Resovia wybitnie nam "nie leży".
Dwie porażki, 0-5 w bramkach - to jakiś koszmar. Gdybym wykorzystał choć jedną z
2-3 okazji, pewnie nie przegralibyśmy. Resovia ma świetnego bramkarza i
obrońców. |
T.Szeliga, Nowiny |
2011.05.07 | Rezerwy Resovii pewne awansu
|
Strug Tyczyn - Resovia II Rzeszów 1:2 (0:0)
58' Brocki
- 90' Bąk, 92' Krawczyk
Strug:
Socha, Paśko, T.Mucha ,
Porada, G.Bryk, Gwazdacz (90' Jurczak), Ślączka, Opoń, Zawadzki, Brocki, Ciupak
(90' Bartoń )
Resovia II: Superson
(70' Szyszko), Świst, Pietrucha, Ślęzak, Bąk, Szalacha, Codello ,
Tutak (62' Fryc), Głowacki (65' M.Kantor), Warchoł (70' Skowronek), Krawczyk
Sędzia: Król (Leżajsk), Widzów: 100 Do
końca sezonu pozostało 7 kolejek, a piłkarzom rezerw Resovii już można
gratulować awansu do IV ligi. Resoviacy w Tyczynie udowodnili, że są drużyną z
charakterem, potrafiącą walczyć do ostatnich minut. Mecz stał na dosyć wysokim
poziomie i kibice zgromadzeni na stadionie nie mogli narzekać na brak emocji. W
58 minucie bramkę dającą prowadzenie gospodarzom strzelił super snajper
Sebastian Brocki. Zawodnik miejscowych pokonał Supersona, dobijając wykonywany
przez siebie rzut karny. W 66 minucie meczu boisko opuścił kontuzjowany Michał Superson, a jego
miejsce w bramce Resovii zajął Mateusz Szyszko. Ostatnie 30 minut meczu to
napór "pasiaków", którzy atakowali ze zdwojoną siłą. W doliczonym czasie gry
rzeszowianie zdobyli dwie bramki dające im zwycięstwo i punkty brakujące do
awansu. |
więcej | resoviacy.pl |
2011.05.07 | Resoviacy postraszyli wicelidera
|
Okocimski Brzesko - Resovia Rzeszów 2:1 (1:1)
41' Gil, 70' Rupa
- 38' D. Kantor Okocimski:
Trela, Szymonik, Czerwiński, Urbański, Pawłowicz, Rupa, Pyciak, Wojcieszyński
(76' Darmochwał ),
Głaz (55' Paliga), Gil, Smółka (60' Trznadel)
Resovia: Pietryka, Góra, Bogacz, Kozubek, Szkolnik, Kwiek ,
Nikanovych, Baran (76' Zahradnik), Ogrodnik
(84' Hajczuk), D. Kantor, Pietluch (70' Hajduk)
Sędzia: Pipczyński (Radom), Widzów: 600
Skończyły się męki napastników, nie znalazła finału seria gier bez zwycięstwa
Resovii - już sześciu. Z meczu na mecz reputację psują też sobie obrońcy. W
Brzesku gospodarze zdobywali bramki po juniorskich pomyłkach naszych defensorów.
- Na tym poziomie takie błędy nie mają prawa się zdarzyć! - denerwował
się Dariusz Kantor. Napastnik "pasiaków" w 37 minucie po akcji Michała Ogrodnika
i podaniu Krzysztofa Pietlucha, strzałem z bliska pokonał bramkarza "piwoszy".
Trafił do siatki pierwszy raz od listopadowego meczu z Wigrami. - Radość z
bramki byłaby większa, gdybyśmy zdobyli choćby punkt. A szansę mieliśmy
niepowtarzalną. Nie pozwalaliśmy Okocimskiemu rozwinąć skrzydeł - żałował
Kantor, który w drugiej połowie - dużo słabszej wykonaniu rzeszowian -
dwukrotnie nieźle huknął z wolnego.

foto: G. Golec, Nowiny
Najlepszych okazji na podwyższenie wyniku i skarcenie rewelacji rundy (Okocimski
zdobył wiosną już 24 punkty!) nie wykorzystali jednak Ogrodnik w pierwszej i
Pietluch w drugiej odsłonie. Ogrodnik zwlekał ze strzałem w sytuacji sam na sam
z bramkarzem, a potem próbował wymusić karnego, za co otrzymał żółtą kartkę.
Pietluchowi zabrakło odwagi, by pobiec kilka metrów z piłką. Uderzył z szesnastu
metrów pochopnie i bardzo lekko.
- Radziliśmy sobie o niebo lepiej niż ostatnio. Trener Łuczyk każe nam grać
krótkimi podaniami. Nie murujemy bramki, w systemie 4-4-2 napastnicy grają obok
siebie, tak jak powinno być - podkreśla Dariusz Kantor. |
T. Szeliga, Nowiny |
Artur
Łuczyk (trener Resovii): Pierwszy raz od dłuższego czasu zaczęliśmy grać
piłką, konstruować składne akcje. Szkoda, że nie utrzymaliśmy prowadzenia do
przerwy. Chłopcy chyba za wcześnie uwierzyli, iż może być bardzo dobrze.
Przytrafił się błąd, okocimski wyrównał i podniósł głowę. |
T. Szeliga, Nowiny |
|
|