|
2011.10.12 | Zwycięstwo rezerw w meczu z III-ligowcem
|
Resovia II Rzeszów - Izolator Boguchwała 2:1 (1:1)
45' (k) Marynowski, 61' Juszkiewicz - 1' Burak
Resovia
II: Szyszko, Niedbalec, Ślęzak, Świst, Fedan ,
Rop (46' Adamski), Szalacha ,
Głowacki (36' Juszkiewicz), Marynowski (60' Hajczuk), Czeneskow (46' Michał
Skowronek), Warchoł
Izolator: Nalepa, Kopiec ,
Woźniak, Wrona, B. Worosz ,
Bojda (65' Karwat), Cioch ,
Burak ,
Porada (48' Cupryś, 51' Wiącek), Tyburczy, M. Worosz
Sędzia: Krasowski (Leżajsk), Widzów: 100
Pomimo tego, że trener
Wiesław Gołda sięgnął po głębokie rezerwy to drużyna rezerw Resovii pokonała
faworyzowanego rywala i tym samym przeszła do kolejnego etapu pucharowych
rozgrywek. Duży udział w zwycięstwie miał rozgrywający "pasiaków" Marcin
Juszkiewicz. Filigranowy zawodnik rządził i dzielił w środku pola i po raz
kolejny udowodnił, że czas już zagrać na boiskach II-ligi.
Drużyna gości wystąpiła również w mocno przemeblowanym składzie. Podopieczni
Szymona Szydełki, wyszli na prowadzenie już w 1 minucie meczu. Pierwszą bramkę w
meczu zdobył Adrian Burak, który wykorzystał niefrasobliwość jednego z obrońców
Resovii. W 45 minucie wyrównał wynik spotkania Piotr Marynowski, który pewnie
wykorzystał "jedenastkę". W 61 minucie meczu padła bramka rozstrzygająca, kiedy
to wspaniałym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Marcin Juszkiewicz.
Goście próbowali jeszcze swoich sił w akcjach skrzydłami, ale dobrze grająca
defensywa "pasiaków" nie pozwalała im na wiele. W Resovii na wyróżnienie
zasłużyła również druga linia z Hajczukiem, Juszkiewiczem i Szalachą na
czele. |
resoviacy.pl
|
2011.10.12 | Mało tracą, ale goli nie strzelają
|
Znicz Pruszków - Resovia Rzeszów 1:0 (0:0)
51'
Jędrych
Znicz:
Misztal, Jędrych, Januszewski, Jędrzejczyk, Kucharski, Kopciński (89' Michalak),
Sztybrych ,
Wojdyga, Zawodziński (70' Łudziński ),
Kasztelan ,
Bylak (80' Duda)
Resovia: Pietryka, Kozubek, Baran (4' Cygnar), Bogacz, Horodeński (72'
Krzak), Piechniak, Ogrodnik, Nikanovych, Chrabąszcz, Szkolnik (46' Kwiek),
Twardowski
(60' Hajduk)
Sędzia: Lis (Katowice), Widzów: 600
Rzeszowianie jechali do Pruszkowa po punkty, jednak
cały plan taktyczny trenera Marcina Jałochy legł w gruzach już na początku, gdy
kontuzji doznał Mirosław Baran i zastąpił go na boisku Paweł Cygnar. Zajął on
miejsce w II linii, a do obrony powędrował z pomocy Andrij Nikanovych.
Do przerwy niewiele ciekawego działo się na boisku. Resoviacy po raz pierwszy
zagrozili bramce Piotra Misztala w 13 minucie , gdy groźnie strzelał Michał
Chrabąszcz. Gospodarze odpowiedzieli ładnym strzałem z rzutu wolnego Przemysława
Sztybrycha. W Resovii z dobrej strony zaprezentował się Piotr Piechniak. Miał
świetną okazję, ale jego mocne uderzenie z 11 metrów, po zagraniu z rzutu
rożnego Michała Ogrodnika, było minimalnie niecelne.
Zanosiło się na kolejny bezbramkowy remis naszego zespołu, ale nic z tego. W 51
minucie obrońcy Resovii nie upilnowali w polu karnym obrońcy Znicza Arkadiusza
Jędrycha, który w ogromnym zamieszaniu, po rzucie rożnym, wykazał najwięcej
sprytu i wpakował piłkę do siatki.
W odpowiedzi Piechniak zagrał w tempo do Cygnara, ale pomocnik Resovii nie
opanował piłki. Gospodarze mieli zaraz za sprawą Pawła Bylaka dwie znakomite
szanse. W końcówce Resovia próbowała grać na tzw. "aferę", ale nic z tego nie
wychodziło. Podobnie jak ze strzałów z rzutów wolnych, które były blokowane
przez obrońców Znicza. |
JS, Nowiny |
Marcin
Jałocha (trener Resovii): Był to typowy mecz na 0-0. Przeciwnik
był w naszym zasięgu, ale po raz kolejny potwierdziło się, że mamy
problemy z grą w ofensywie. Szkoda, że nie udało się nam czegoś
strzelić, bowiem dobre okazje mieli Piechniak i Cygnar. |
JS, Nowiny |
2011.10.08 | Upokorzyli Wisłokę
|
Wisłoka Dębica - Resovia II Rzeszów 0:3 (0:1)
24'
Zahradnik, 87' Fedan, 90' Hajczuk
Wisłoka:
Flasza, Piłat, Mikulski ,
Zassowski (77' Tabor), Augustyn, Zięba (68' Lubiński), Wolak, Kumah-Doe, Barycza,
Orzech, Adamczak
Resovia II: Szyszko, Pietrucha, Domoń, Ślęzak, Góra, Codello (89'
Głowacki) Kwiek, Juszkiewicz, Rop (57' Hajczuk), Krawczyk (89' Adamski),
Zahradnik (73' Fedan)
Sędzia: Foryt (Łańcut), Widzów: 250
W pierwszej połowie lepsze wrażenie sprawiali goście, którzy wprawdzie nie
stwarzali klarownych sytuacji strzeleckich (z wyjątkiem 22 min., kiedy
bezlitośnie wykorzystali niemrawość defensywy biało-zielonych), ale w pełni
kontrolowali grę. W tej częsci meczu także Wisłoka miała jedną okazję. Po rzucie
wolnym Hansona Kumah-Doe, Kamil Adamczak z bliska trafił w Mateusza Szyszko, a
dobijający Piotr Mikulski nie podniósł piłki i też trafił w leżącego bramkarza
gości.
Po przerwie dębiczanie zagrali odważniej i częściej dochodzili w okolice pola
karnego przyjezdnych. Najbliżsi powodzenia byli rezerwowy Krystian Tabor, który
trafił w słupek oraz Adamczak, który skopiował wyczyn kolegi. Beniaminek z
Rzeszowa, chociaż w drugiej odsłonie nie pokazał niczego wielkiego, zdobył aż
dwie bramki. Najpierw obronę miejscowych zaskoczyli Piotr Krawczyk z Sebastianem
Fedanem, a na zakończenie Bartosz Hajczuk wykorzystał fatalny błąd Mikulskiego,
który zbyt lekko podawał do Grzegorza Flaszy. |
T. Oskarbski, Nowiny |
2011.10.08 | Średnia gra, średni wynik
|
Resovia Rzeszów - Wisła Puławy 0:0
Resovia: Pietryka, Kozubek ,
Bogacz, Baran, Horodeński, Ogrodnik, Nikanovych ,
Chrabąszcz, Szkolnik (81' Piechniak), Twardowski (73' Czeneskow), Kantor (62'
Hajduk)
Wisła: Beszczyński ,
Gawrysiak, Skórnicki, Budzyński, Kozieł
(61' Jabkowski), Wójtowicz (46' Giza), Orzędowski, Mokiejewski, Giziński, Wiącek ,
Nowak (90' Romaniuk)
Sędzia: Pipczyński (Radom), Widzów: 1200 Na
grząskiej, pokrytej kałużami murawie Resovia rozegrała przeciętny mecz.
Dominowała, ale w sposób zdecydowany tylko fragmentami. Goście w I połowie
skracali pole gry, zagęszczali środek pola i resoviacy mieli problemy. Próbowali
rozciągać grę, atakować skrzydłami, ale Beszczyński w poważnych opałach nie
bywał. Doszłoby w końcu do tego w 40. min, gdyby nie boczny arbiter; po podaniu
w tempo od Dariusza Kantora „Twardy” wyskoczył zza linii obrońców, drogę do
bramki miał wolną, ale chorągiewka poszła w górę. Kibice głośno i nie bez
powodów protestowali. Sędzia dał plamę.
Aktywa Wisły w tej części to dwa ładne strzały z dystansu. Ten w wykonaniu Gizy
Marcin Pietryka odbił, przymiarkę Orzędowskiego w ładny stylu obronił.

foto: K. Kapica (Nowiny)
Gol miał prawo wpaść w 55. min, kiedy to przed Beszczyńskim wyrósł Kantor. „Daro”
jednak źle trafił w piłkę. Z trybun wyglądało, że próbował „podcinki”
Frankowskiego. Wyszło z tego podanie do Twardowskiego, który nie chybiłby z
bliska, ale nie miał okazji tego dowieść, bo Gawrysiak przeciął lot piłki. Mecz
nabrał rumieńców, a co nieco działo się też pod bramką Pietryki. Paweł Jabkowski
był nawet bliski trafienia w okienko. Generalnie miejscowi często nadziewali się
na kontry. Ale dzięki temu na dobre noty zapracowali nasi stoperzy i bramkarz.
– Za rzadko potrafiliśmy na dłużej zagościć na połowie rywala. Piłka często
jak bumerang wracała na naszą stronę. Stan boiska tego nie tłumaczy – mówił
Marcin Jałocha, trener gospodarzy.
W końcówce z bliska na woleja zdecydował się Piotr Szkolnik, ale poślizgnął się
i wycelował wysoko na spojeniem. W ostatnich minutach Wisła ocierała się o
sytuację stuprocentową dwa razy. Za pierwszym Gizińskiego zablokował sprytnie
Michał Ogrodnik, za drugim nie do przejścia okazał się Mirosław Baran. |
T. Ryzner, Nowiny |
Marcin
Jałocha (trener Resovii): W II połowie mogliśmy coś strzelić.
Jednak gdy rywal się broni i mamy przebijać się przez zagęszczoną
defensywę, zespół sporo traci. Brak kogoś, kto wygra w środku pola jeden
na jeden, szybciej rozegra piłkę.
Piotr
Szkolnik (obrońca Resovii): O tym, ze pękła setka powiedzieli mi
działacze. Dostałem upominki, koledzy życzyli drugiej setki. To już
cztery lata w Resovii. Głównie na obronie, ale swego czasu występowałem
na wielu pozycjach. Trener Jałocha zna mnie z czasów gry w Wiśle Kraków,
ustawia na skrzydle i daje więcej obowiązków w ofensywie. Pewne nawyki
jednak zostają. Żal zwłaszcza okazji z drugiej połowy. Nie wiem, po co
strzelałem z zerowego kąta. |
T. Ryzner, Nowiny |
2011.10.06 | Pierwszy aeroplan nad Rzeszowem
|
6 października 1912 roku
działacze Koła Sportowego „Resovia” zorganizowali dla mieszkańców Rzeszowa pokaz
wzlotu aeroplanem. Głównym aktorem widowiska był pionier polskiego lotnictwa,
hrabia Michał Scipio del Campo. Bilety na pierwszy rzeszowski pokaz awiacji
rozprowadzano w cenie 5 i 3 koron.
Od godzin rannych na błonie wojskowe przy ulicy Krakowskiej przybywały tłumy
rzeszowian. Pokaz zaplanowano na godzinę 14.30. Ilość widzów przerosła wszelkie
oczekiwania organizatorów i pomimo pomocy wojska trudno było zapanować nad
porządkiem w kilkutysięcznym tłumie widzów. Przelot polskiego aeroplanu
uwieczniony został zdjęciami kinematograficznymi specjalnego operatora filmowego
delegowanego przez firmę „Pathe Freres”.
|
więcej
|
resoviacy.pl |
2011.10.04 | Izolator rywalem rezerw w Pucharze Polski
|
Komisja
Gier Podokręgu Rzeszów opublikowała zestawienie par III rundy Pucharu Polski na
szczeblu Podokręgów Rzeszów – Dębica.. Los nie był łaskawy dla piłkarzy rezerw
Resovii, którzy trafili na III-ligowy Izolator Boguchwała. Planowany termin
rozegrania meczu: 12 października (środa), godz. 15.00.
Wyniki losowania:
Resovia II Rzeszów – Izolator Boguchwała, Kaskada Kamionka – Stal Mielec, Grom
Handzlówka – Strumyk Malawa, LKS Trzebownisko – Limbach Zaczernie, Stal II
Rzeszów – Pogoń Leżajsk, Czarni Trześń, LKS Nagoszyn, Błękitni Ropczyce –
Wisłoka Dębica, Sokół Kolbuszowa Dln.- Igloopol Dębica.
|
resoviacy.pl
|
2011.10.02 | Siła rezerwowych
|
Resovia II Rzeszów - Stal Nowa Dęba 3:2 (1:2)
15' (k) Codello, 76' Hajczuk, 81' Fedan - 28' Marut' 45' (k) Warzocha
Resovia
II: Vitiv ,
Pietrucha, Domoń, Ślęzak, Góra ,
Zahradnik (46' Hajczuk), Juszkiewicz, Codello, Kwiek (70' Fedan), Krawczyk,
Michał Skowronek (60' Głowacki)
Stal: Kunat, Kowal, Dudek, Dudziak, Urbaniak, Mrzygłód (78' Pogoda),
Warzocha, S. Serafin, K. Serafin, Nowak (66' Milanowski), Marut
Sędzia: Krężałek (Krosno), Widzów: 350
W niedzielnym pojedynku IV-ligowców drużyna rezerw
Resovii odniosła cenne zwycięstwo nad Stalą Nowa Dęba. W 15 minucie meczu,
szarżującego w polu karnym Krawczyka trącił barkiem Dudek i sędzia bez
zastanawiania wskazał na „wapno”. Rzut karny pewnie wykorzystał Codello i
wydawało się, że gospodarze nie będą mieli problemów z pokonaniem Stali. Goście
mieli jednak w swoich szeregach Maruta i byłego piłkarza Resovii Warzochę. Na
ich odpowiedź nie trzeba było długo czekać. W 25 minucie z lewej strony piłkę
dośrodkował Kamil Serafin, a Marut uderzył głową mocno i precyzyjnie pokonując
Ihora Vitiva. Tuż przed przerwą ukraiński bramkarz „pasiaków” wyjmował piłkę z
siatki po raz drugi. W polu karnym na czystą okazję wychodził z piłką Warzocha i
został potrącony przez rozpędzonego Vitiva. Rzut karny na bramkę zamienił sam
poszkodowany i goście do szatni schodzili z zamiarem wywiezienia kompletu
punktów.

foto: K. Kapica (Nowiny)
Po
przerwie resoviacy zaatakowali, ale ich akcje były skutecznie rozbijane przez
podwojone szyki obronne gości. W 65 minucie po raz kolejny dał znać o sobie
Marut. Na szczęście 20 metrowy rajd wysokiego napastnika gości został
powstrzymany przez Vitiva. Bramkarz Resovii przeegzaminowany był jeszcze w 75
minucie, kiedy to napastnik gości posłał potężne uderzenie z rzutu wolnego.
Ostatni kwadrans meczu należał już do rzeszowian, a konkretnie do rezerwowych
Hajczuka i Fedana. Rzeszowianie podkręcili tempo gry i w 76 minucie po podaniu
Codelli na 2-2 wyrównał Hajczuk. Resoviaków remis nie zadowalał i w 81 minucie
zadali ostateczny cios. Rozgrywający „pasiaków” Juszkiewicz zacentrował w pole
karne idealnie na nogę Fedana i rezerwowy napastnik zdobył bramkę na wagę 3
punktów.
|
resoviacy.pl
|
2011.10.01 | Zabójcza minuta "pasiaków"
|
Pogoń Siedlce - Resovia Rzeszów 1:2 (0:2)
74' (k)
Kosmalski - 23' Twardowski, 24' Kantor
Pogoń: Nerek, Kwiatkowski (31'
Marchel), Krzystosiak, Lendzion, Guzek ,
Paczkowski (90' Konasiuk), Agu, Rodak (30' Kaliszewski) Demianiuk (46'
Dziewulski), Czerkas ,
Kosmalski
Resovia: Pietryka, Kozubek ,
Baran, Bogacz ,
Horodeński, Kot
(70' Krzak), Nikanovych, Chrabąszcz, Szkolnik, Kantor (80' Piechniak),
Twardowski (85' Hajduk)
Sędzia: Pożarowszczyk (Lublin), Widzów: 2000
Rzeszowianie zaskoczyli Pogoń agresywnym wysokim pressingiem. Siedlczanie
opierali swój atak na wysuniętym Jacku Kosmalskim, co było bardzo czytelne, więc
początkowe minuty należały do Resovii. Dariusz Kantor, nasz napastnik, już w 20
minucie mógł otworzyć wynik, ale nie trafił z 20 m.
W 24 minucie goście wyszli na prowadzenie. Po błędzie Marka Lendziona piłkę
otrzymał Michał Twardowski i pokonał bezradnego Pawła Nerka. Po chwili drugi
napastnik Resovii - Kantor podwyższył prowadzenie. - To był nokaut Siedlec w
dwie minuty; najpierw poślizgnąłem się, ale końcówką buta podałem wychodzącemu
na dobra pozycję Michałowi, a potem już sam wszedłem w pole karne i trafiłem
lewą noga w "długi róg" - opowiadał szczęśliwy Kantor.

foto: mkppogonsiedlce.pl
Trener gości po półgodzinie wymienił dwóch piłkarzy i od tego momentu
siedlczanie przejęli inicjatywę. Najgroźniejsi byli zawodnicy ograni w
ekstraklasie - wspomniany Kosmalski oraz Adam Czerkas.
W drugiej odsłonie kolejne okazje mieli Czerkas czy Kosmalski. Resovia nie
pozostawała im dłużna i zrobił sie ciekawy mecz. W 63 minucie Marek Kaliszewski
po rajdzie prawą stroną miał przed sobą tylko bramkarza, lecz zamiast strzelać,
posłał piłkę wzdłuż bramki Marcin Pietryki. - Dziwię mu się, że "szukał",
zamiast huknąć, bo ma przecież świetne uderzenie - opowiadał potem trener
Grzegorz Wędzyński.
Kolejne okazje gospodarzy to minimalnie niecelne - przewrotka Dariusza
Dziewulskiego oraz wolny Kosmalskiego. Snajper Pogoni w końcu zdobył
upragnionego gola z nieco problematycznego karnego. W ostatnich minutach ataki
Pogoni były już na tyle huraganowe, co chaotyczne. Ale w ostatniej minucie
Dziewulski w idealnej sytuacji uderzył wysoko nad bramką. - Grał z wybitym
barkiem i mogło mu brakować koncentracji, ale powinien trafić przynajmniej w
światło bramki - żałował Wędzyński.
|
MaWa, Nowiny |
Marcin
Jałocha (trener Resovii): Zagraliśmy najlepszy mecz pod moją
wodzą i fizycznie i piłkarsko. Pogoń u siebie albo demoluje rywali, albo
przegrywa. Najważniejszym zadaniem było nie stracić bramki w 30
minutach, a tymczasem my strzeliliśmy dwa gole i kontrolowaliśmy
przebieg meczu. W II połowie Pogoń miała dwie "setki", ale strzeliła
bramkę z problematycznego karnego. Udało się nam jednak utrzymać
zwycięstwo i wygrać, bo te punkty były nam bardzo potrzebne.
Dariusz
Kantor (napastnik Resovii): Ostatnio na wyjazdach nam dobrze
idzie, wygrywamy i trafiamy. Te dwa gole mają swoją cenę. Postaramy się
zwyciężać na Wyspiańskiego, bo ostatnio za bardzo chcieliśmy, a wtedy
nie wychodzi. Piłkarsko byliśmy dużo lepsi od Pogoni, choć w drugiej
połowie trochę na nas usiedli i mogło się to skończyć nieciekawie. |
MaWa, Nowiny |
2011.09.28 | Zwycięstwo rezerw w Pucharze Polski
|
Głogovia Głogów Młp. - Resovia II Rzeszów 1:2 (1:1)
13' Bazan
- 45' Kozubek, 89' Adamski
Resovia:
Vitiv, Kozubek (45' Tutak), Niedbalec, Ślęzak, Świst (50' Głowacki),
Adamski, Juszkiewicz (46' Cygnar), Szalacha, Horodeński
(45' Marynowski), Warchoł, Czeneskow (45' Fedan)
Widzów: 120
Trener Gołda dał odetchnąć kilku zawodnikom z podstawowego składu rezerw i
rzeszowianie przystąpili do meczu w eksperymentalnym zestawieniu. Na boisko
powrócili po długiej przerwie spowodowanej kontuzjami Fedan i Szalacha.
|
resoviacy.pl
|
2011.09.27 | Resovia w latach 60. (cz.5)
|
Resoviacy
do sezonu 1963/64 przygotowywali się pod okiem Mariana Anioła. Dotychczasowy
trener Franciszek Bentkowski zajął się szkoleniem młodzieży w najstarszym
rzeszowskim klubie. Małą sensacja dla sportowego Rzeszowa było również
pojawienie się w Resovii Edwarda Kwiatkowskiego, który po 3-letnim pobycie w
Stali Rzeszów zdecydował się ponownie założyć biało-czerwoną koszulkę. Kadrę
"pasiaków" wzmocnili również Krementowski (Unia Oświęcim), Bandasiewicz (Stal
Stalowa Wola), Adamski i Kołodziej (JKS Jarosław).
Sezon piłkarski rozpoczął się dla rzeszowian towarzyskim meczem z Partizanem
Bardejov. Mecz z II-ligowcami z Czechosłowacji zakończył się wynikiem 4:3 na
korzyść "pasiaków". Rozgrywki ligowe resoviacy rozpoczęli również od zwycięstwa
nad Bieszczadami Rzeszów 2:0. W kolejnych meczach rzeszowska jedenastka
spisywała się równie dobrze. Zwycięstwa nad Czuwajem, Karpatami, Unią, Czarnymi
i Stalą Ib Mielec pozwoliły Resovii ulokować się na pozycji wicelidera po 7
kolejkach. W walce o czołowe lokaty w tabeli rywalizowały głównie trzy drużyny:
Wisłoka, Stal Stalowa Wola i Resovia. Przegrany mecz w Dębicy zadecydował, że
Resovia rundę jesienną zakończyła na drugim miejscu, tuż za Wisłoką.
W przerwie zimowej odbyło się Walne Zgromadzenie Klubu, na którym pojawiło
się 160 członków. Resovia posiadała wówczas 1226 członków opłacających składki
klubowe. Na zebraniu z zajmowanej funkcji zrezygnował prezes inż. Stefan
Monikowski, który jednocześnie został wybrany prezesem honorowym klubu. Ze
względu na dobre wyniki finansowe postanowiono również reaktywować sekcje tenisa
ziemnego i pływacką.
|
więcej |
resoviacy.pl
|
2011.09.26 | Rezerwy zagrają z Głogovią
|
W
drugiej rundzie Okręgowego Pucharu Polski drużyna rezerw Resovii zmierzy
się z Głogovią Głogów Małopolski.
Mecz odbędzie się 28 września (środa) o godz. 16.00 w Głogowie Młp. Gospodarze
spotkania zajmują obecnie 10 miejsce w rzeszowskiej klasie okręgowej.
|
resoviacy.pl
|
2011.09.24 | Remis rezerw Resovii w Nisku
|
Sokół Nisko - Resovia II Rzeszów 1:1 (1:0)
44'
Kurasiewicz - 47' Hajczuk
Sokół:
Osipa, Górniak, Wojtak ,
Drabik ,
Maczuga (65' Startek), Wlizło (46' Nowak), Krasoń ,
Bednarz, Kurasiewicz (60' Wdowiak), Jabłoński (78' Paprocki), Szeser (89' Szewc)
Resovia II: Szyszko, Ślęzak, Pietrucha, Góra, Kozubek ,
Codello
(86' Warchoł), Domoń, Hajczuk (78' Marynowski), Juszkiewicz, Michał Skowronek,
Krawczyk
Sędzia: Tylski (Mielec), Widzów: 200
Gole tuż przed i po przerwie przesądziły o podziale punktów w starciu Sokoła z
rezerwami Resovii. Goście już w doliczonym czasie gry zdobyli wprawdzie bramkę,
ale zdaniem sędziego, ze spalonego.
- Resovia bardzo wysoko zawiesiła nam poprzeczkę. To beniaminek tylko z
nazwy, majcy w swoich szeregach dobrych piłkarzy. Remis u siebie zawsze jest
niedosytem, ale myślę, że z punktu w meczu z takim rywalem możemy być zadowoleni
- oceniał mecz kierownik Sokoła, Stanisław Smender.
Miejscowi zdobyli gola po akcji Krasonia, który dograł piłkę do Szesera, a ten
końcem buta przedłużył podanie do Kurasiewicza. Zawodnik Sokoła wpakował piłkę
do siatki obok leżącego już na murawie rzeszowskiego bramkarza. Odpowiedź
przyjezdnych nastąpiła tuż po przerwie. Spory udział przy utracie bramki mieli
obrońcy i golkiper Sokoła, który nie zdołał opanować piłki po strzale Codelli.
Do futbolówki doskoczył Hajczuk i strzałem z bliskiej odległości ustalił, jak
się później okazało końcowy wynik.
|
mj, Super Nowości |
2011.09.25 | Pierwszy mecz i pierwszy sukces resoviaczek
|
Iskra Krzemień - Resovia Rzeszów 2:6
Mróz 2,
Mac 2, Greguła, Pawlina (dla Resovii)
Resovia:
Mścisz, Jamuła, Greguła, Wanat, Kuszek, Busz, Bać, Mac, Pawlina, Łuszcz, Mróz
oraz Niziołek, Kopacz, Buczyńska, Turczyn, Misiuda, Sowa, Wnuk
Od 1 sierpnia na stadionie Resovii trenuje
piłkarska drużyna kobiet. Zajęcia prowadzone przez Monikę Nosal odbywają się
trzy razy w tygodniu (poniedziałki, środy, piątki). W dniu wczorajszym
resoviaczki rozegrały swój pierwszy towarzyski mecz. Rzeszowianki w miejscowości
Krzemień (woj. lubelskie) zmierzyły się z miejscową drużyną Iskry. Historyczne
spotkanie zakończyło się wysokim zwycięstwem resoviaczek 6:2. |
resoviacy.pl
|
2011.09.24 | Remis w meczu z Garbarnią
|
Resovia Rzeszów - Garbarnia Kraków 1:1 (1:0)
3'
Twardowski - 71' Leszczak
Resovia: Pietryka, Krzak ,
Baran, Bogacz, Szkolnik ,
Kwiek (66' Piechniak), Nikanovych ,
Chrabąszcz ,
Kot
(56' Rop), Twardowski ,
Kantor (80' Hajduk)
Garbarnia: Żylski, Stokłosa, Mateusz Siedlarz, Pluta, Cygal, Fedoruk (64'
Leszczak ),
Sepioł, Zelek (90' Kozieł), Marcin Siedlarz (88' Kuźma), 67' Chodźko (67' Rado),
Praciak
Sędzia: Sobieszek (Skierniewice), Widzów: 1300
„Biało-czerwoni” zdobyli pierwszą bramkę, gdy duża część kibiców stała jeszcze
przed kasami w kolejkach po bilety. Rzut wolny ze środka boiska wykonywał David
Kwiek, a piłka po jego mocnym strzale trafiła pod nogi Michała Twardowskiego.
Stojący na 16 metrze napastnik Resovii odwrócił się i z półwoleja wycelował pod
poprzeczkę. Resoviacy przez pierwsze 30 minut posiadali przewagę, ale za ciosem
nie poszli.

foto: resoviacy.pl
W pierwszej połowie wynik miał jeszcze okazję podwyższyć Twardowski, ale jego
strzał głową wybronił Żylski. Kwadrans przed przerwą do głosu zaczęli dochodzić
goście. „My gramy ładnie, składnie, piłka chodzi jak po sznurku…” to fragment
hymnu Garbarni i tak samo było na boisku. Krakowianie częściej byli w posiadaniu
piłki i z każdą kolejną minutą coraz pewniej czuli się na stadionie przy ul.
Wyspiańskiego. Goście próbowali atakować bramkę Pietryki, ale obrona „pasiaków”
na czele Michałem Bogaczem i Piotrem Szkolnikiem (setny występ ligowy w
barwach Resovii) spisywała się dobrze. Niestety tylko do 71 minuty, kiedy to
wprowadzony na boisko Leszczak pokonał Marcina Pietrykę. Kilka minut później
wynik mógł podwyższyć Marcin Siedlarz, ale na szczęście na swoim miejscu był
Mirosław Baran. Od 75 minuty rzeszowianie podkręcili tempo gry i to oni
stwarzali sytuacje bramkowe. Kilka razy idealnymi dośrodkowaniami popisał się
wprowadzony w 66 minucie Piotr Piechniak. To po jego podaniach „setki” mieli
Hajduk (dwukrotnie) i Twardowski. Niestety w pojedynkach z napastnikami Resovii
za każdym razem bardzo dobrze spisywał się bramkarz gości. Od 83 minuty gry
resoviacy grali w 10, ponieważ boisko musiał opuścić Chrabąszcz, ukarany drugą
żółtą kartką.

foto: resoviacy.pl
Marcin
Jałocha (trener Resovii):
Mecz nie może się lepiej
ułożyć jeżeli się strzela bramkę już na poczatku. Powinniśmy pójść za ciosem i
szukać kolejnej bramki, ponieważ 1-0 to jest niewielka przewaga. W pierwszych 30
minutach graliśmy w miarę poprawnie. Niestety nie udało się nam tej drugiej
bramki strzelić. Co innego wychodzi w treningu, a co innego podczas meczu. Samym
bieganiem się meczu nie wygra.
Krzysztof
Bukalski (trener Garbarni):
Dużo sytuacji podbramkowych, dużo walki. Co prawda bramki w całym meczu tylko
dwie. Resovia stworzyła więcej sytuacji podbramkowych. My po bardzo nerwowych 30 minutach zaczęliśmy trochę więcej operować piłką i stwarzać sytuację. W drugiej
połowie wydaje mi się, że mój zespół przejął kontrolę nad grą, ale nie
potrafiliśmy w jakiś sposób tego udokumentować jakąś groźną akcją, czy strzałem. |
resoviacy.pl
|
2011.09.22 | Resoviacy na zielonym dywanie
|

Holenderska trawa, podkarpacki patent czyli
„pasiaki” wracają do siebie.
Po prawie trzech miesiącach piłkarze Resovii wracają na swoje boisko.
Sobotni mecz z Garbarnią odbędzie się na nowiutkiej murawie.
Marcin Puzio, szef kolbuszowskiej firmy odpowiedzialnej za remont boiska, meczu
nie zobaczy, ale przed inauguracją śpi spokojnie. – Choć czułbym się lepiej,
gdyby premiera odbyła się dwa tygodnie później. Ostatnie rolki trawy kładliśmy
zaledwie kilkanaście dni temu – wyjawia.
Przy remoncie zużyto 2 tysiące 800 ton ziemi, trawa przywożona była w rolkach
długich na 9 metrów i szerokich na 80 cm – łącznie położono 8 tysięcy metrów
kwadratowych zielonego dywanu. To holenderska trawa hodowana na plantacji w
okolicy Kolbuszowej. – Świetna jakościowo, ale przez to wymagająca
starannej pielęgnacji. Powinna być koszona co drugi dzień, do wysokości 2,5-3 cm.
Trzeba ją też regularnie nawozić, inaczej będzie żółta – przestrzega Puzio,
zadowolony z wykonanej pracy w…80 procentach.

foto: Super Nowości
– Zawsze można zrobić coś lepiej. Mieliśmy trochę problemów – z
kapryśną aurą, demontażem starego drenażu – tłumaczy.
Warto jeszcze wspomnieć o 15 automatycznych zraszaczach zamontowanych na boisku
i wokół niego oraz patencie Puzio polegającym na użyciu specjalnej domieszki do
gleby, dzięki której trawa na środku boiska i pod obiema bramkami będzie dużo
trwalsza.
Rywale już nie powiedzą, że na Resovii znajduje się najgorsza płyta w lidze, ale
piłkarze muszą się do nowych warunków przyzwyczaić. – To bardzo gęsta trawa,
ciężko po niej biegać – przyznaje Puzio. |
T. Szeliga, Super Nowości |
2011.09.18 | Wielki powrót Sebastiana Hajduka
|
Stal Sandeco Rzeszów - Resovia Rzeszów 0:1 (0:0)
57' Hajduk
Stal: Wietecha, Hus (84' Rzeźnik), Duda ,
Słomian, Zaborowski, J. Górecki (23' Kloc), Lisańczuk
(90' Krzysztoń), Szela (60' Szala), Florian, Prokić ,
Wolański
Resovia: Pietryka ,
Krzak, Baran, Bogacz ,
Szkolnik, Chrabąszcz , Nikanovych, Cygnar (46' Hajduk), Kwiek (68' Piechniak),
Ogrodnik , Kantor (82'
Kot)
Sędzia: Kruczyński (Żywiec), Widzów: 1200
Resovia wygrała na Hetmańskiej derby ze
Stalą Sandeco Rzeszów. Jedynego gola w meczu zdobył Sebastian Hajduk.

foto: K. Kapica (Nowiny)
Derby nie zachwyciły. Stalowcy mieli więcej okazji do strzelenia bramki, ale
trafić do celu umiała Resovia i zeszła z boiska w szampańskich nastrojach.
Mecz toczył się przy idealnej dla piłkarzy i kibiców pogodzie. Jednak w I
połowie widzowie nie przeżyli za wielu emocji. Obie drużyny dążyły do celu
prostymi środkami, koncentrując się głównie na tym, aby gola nie stracić.
Składne akcje z udziałem większej ilości piłkarzy notowano sporadycznie.

foto: K. Kapica (Nowiny)
Trochę więcej z gry mieli biało-niebiescy. Po kwadransie Michał Lisańczuk szukał
w polu karnym Damiana Wolańskiego, ale ten drugi nie dotarł do futbolówki. W 19
minucie po trybunach przeszedł głośny jęk zawodu. Miejscowi mieli czego żałować,
bo Andreja Prokić wrzucił wysoki bieg, objechał Grzegorza Krzaka, posłał podanie
wzdłuż pola bramkowego.
Do piłki zdawał się idealnie nadbiegać Ernest Szela, ale uderzył nieczysto i
drugiego w karierze derbowego gola nie zdobył (trafił w poprzednim sezonie na
Wyspiańskiego). Blisko strzału bliska był ponownie Wolański, ale Marcin Pietryka
nie spał i wybiegiem wyjaśnił sytuację.
Resovia długo pracowała nad akcją pachnąca golem. Mogła go strzelić do szatni
(44.), ale kąt był ostry i Dariusz Kantor przegrał pojedynek z Tomaszem
Wietechą. W doliczonym do I połowy czasie Prokić znów połączył sprint z
dryblingiem, minął jednego, drugiego rywala, ale przed szesnastką stracił
koncept.
Po zmianie stron na boisku pojawił się Sebastian Hajduk i był to strzał w
dziesiątkę trenera Marcina Jałochy. Po 12 minutach gry "Hajdi”, po podaniu
Michała Ogrodnika, doszedł do piłki, trącił ją nie za mocno, ale tak, jak trzeba
i wpakował do siatki przy długim słupku. Goście zasłużyli na to trafienie, bo
grali w tym fragmencie żwawiej, z większym przekonaniem.

foto: K. Kapica (Nowiny)
Na prawej stronie sporo wiatru robił wspomniany Ogrodnik. Stal po stracie gola
nadal nie mogła poukładać gry. Dopiero po 10 minutach nieźle szarpnął Dawid
Florian, ale prostopadłe podanie do Wolańskiego było niedokładne. W rewanżu po
zbyt krótkim wybiciu Piotra Dudy do Andriej Nykanowicz, huknął ile sił w nodze i
piłka minęła słupek w nieznacznej odległości.
W 75. minucie świetne podanie z głębi pola wykonał Dariusz Kantor i tylko wybieg
Wietechy sprawił, że Ogrodnik nie miał okazji na 2-0. Kiedy pan Michał otrzymał
czerwoną kartkę, stalowcy nabrali wiary w siebie i już 82. mogli remisować;
Lisańczuk strzelił pięknie, ale złapał się za głowę, bo ostemplował poprzeczkę.
W 86. min z wolnego celował Paweł Kloc. Pietryka piłkę odbił, ale dopadł do niej
Paweł Rzeźnik. Kąt był ostry, ale gdyby nastolatek Stali wymierzył pod
poprzeczkę, bramkarz Resovii nie zdążyłby obronić. Na szczęście dla Resovii
piłka pofrunęła gdzieś na drugie piętro.
Stal atakowała, po tym, gdy w polu karnym padł Piotr Duda, oczekiwała karnego.
Sędzia uznał, że bez powodu. Ostatni gwizdek był początkiem mega radości Resovii.
W szatni gości budynku klubowego Stali dawno nie słyszano tak donośnych śpiewów. |
T. Ryzner, Nowiny |
Marcin
Pietryka (bramkarz Resovii): Piękne widowisko to nie było, ale
dopięliśmy celu. Dostaliśmy nagrodę za walkę, ambicję. Potrzebowaliśmy
tej wygranej. Oby był to początek lepszych czasów. Bohaterem się nie
czuję, każdy wykonał dużo pracy i ma udział w zwycięstwie.
Michał
Ogrodnik (pomocnik Resovii): Na prawej pomocy byłem
pożyteczniejszy, bo w ataku nie czułem się najlepiej. Sędzia miał podstawy
żeby pokazać mi czerwoną kartkę, ale rywal też powinien ją zobaczyć.
Uderzył mnie łokciem w szyję, zagotowałem się i oddałem. Mam o to do
siebie trochę pretensji, ale to są derby, a w nich emocje są większe niż
zwykle. |
T. Ryzner, Nowiny |
2011.09.17 | 3 punkty rezerw Resovii
|
Resovia II Rzeszów - Igloopol Dębica 4:1 (2:0)
43'
Hajczuk, 45' Krawczyk, 64' Michał Skowronek, 72' Adamski - 90' Syguła
Resovia:
Szyszko, Pietrucha, Ślęzak, Kozubek, Góra (78' Niedbalec ),
Hajczuk (61' Adamski), Domoń, Codello (72' Świst ),
Rop (66' Głowacki), Skowronek (70' Warchoł), Krawczyk
Igloopol: Psioda, Syguła, Brzostowski, Długosz, Machnik (72'
Mitręga), Surdyka (74' Hendzel), Socha, Micek (54' Saletnik), Halz (79' Mitan),
Rokita (74' Więcek), Pisarek
Sędzia: Rak (Jarosław), Widzów: 300
W starciu
beniaminków IV ligi podkarpackiej lepsi okazali się gospodarze, ale nie był to
dla nich łatwy mecz. Piłkarze Iglopoolu Dębica do 43 minuty radzili sobie
całkiem dobrze. Ich założenia taktyczne opierały się na przyjmowaniu przeciwnika
na własnej połowie i wyprowadzaniu szybkich kontrataków. W pierwszej połowie
mogli nawet pokusić się o gola, ale Pisarek nie wykorzystał idealnego podania
Surdyki. Plany „Morsów” legły w gruzach tuż przed przerwą, kiedy to Resovia
zadała dwa bolesne ciosy. W 43 minucie meczu Bartosz Hajczuk dośrodkował piłkę z
rzutu wolnego tak sprytnie, że ta przy współudziale Kozubka i bramkarza gości
wpadła do siatki. Dwie minuty później na 2-0 podwyższył Piotr Krawczyk, który
wykorzystał podanie Mateusza Góry. W drugiej połowie resoviacy dyktowali warunki
gry i jeszcze dwukrotnie udało się im rozmontować defensywę gości. W 64 minucie
wynik podwyższył na 3-0 Michał Skowronek, a 8 minut później na 4-0 Radosław
Adamski. Podopieczni trenera Stefanika zdobyli honorową bramkę po błędzie
Mateusza Szyszki. Bramkarz „pasiaków” krzyknął „moooja”, ale nie opanował piłki
i Syguła technicznym strzałem pod poprzeczkę ustalił wynik na 4-1. |
resoviacy.pl
|
2011.09.16 | Derby Rzeszowa, czyli kto odbije się od dna
|
Rzeszowskie
święto futbolu? Wolne żarty! Do derbów przystąpią drużyny okaleczone – Resovia
nie strzela goli i ma tylko punkt więcej od ostatniego zespołu tabeli, Stal nie
wygrała od siedmiu kolejek, w trzech ostatnich meczach nie powąchała nawet
punktu.
Na wstępie należałoby zapytać, która z drużyn znajduje się w głębszym dołku?
“Pasiaki”, które zagrały skutecznie tylko w jednym meczu czy stalowcy, którzy w
środę skompromitowali się w Sokółce, dając się pokonać czerwonej latarni ligi.
Czy domniemane złe przygotowanie fizyczne piłkarzy Resovii i kontuzje w obozie
biało-niebieskich mogą być całkowitym usprawiedliwieniem mizernej postawy? Przed
sezonem Resovia nie mówiła o niczym innym, jak o awansie na zaplecze
ekstraklasy. Stal tak otwarcie deklaracji nie składała, ale między wierszami
można było wyczytać, iż jej aspiracje sięgają równie wysoko. Wystarczyły
niespełna 2 miesiące, by marzenia legły w gruzach. Niedzielne, 67. już starcie o
prymat w Rzeszowie, będzie okazją do odbicia się od dna. Zwycięzca złapie
oddech, przegrany może pogrążyć się w marazmie na dłużej. Remis nie urządzi
żadnej ze stron. W momentach trudnych trenerzy i piłkarze lubią się odwoływać do
historii, zwłaszcza jeśli jest dla nich łaskawa. W tym kontekście do niedzielnej
potyczki w ciut lepszych nastrojach przystąpią biało-niebiescy, którzy w
poprzednim sezonie dwukrotnie ograli resoviaków.
Warto jednak zauważyć, że zawodnicy Marcina Jałochy do meczu przystąpią
wypoczęci (w środę pauzowali), a stalowcy będą mieć za sobą długą podróż z
Podlasia, zaś w nogach godzinę gry w dziesiątkę (dwie żółte kartki obejrzał
Piotr Duda). – Wątpię, aby to miało większe znaczenie – twierdzi jednak
szkoleniowiec Resovii – Derby to dodatkowe emocje, w takich meczach zawodnicy
dają z siebie wszystko i nie narzekają na zmęczenie. |
więcej | T. Szeliga, Super Nowości |
2011.09.12 | Nowa murawa Resovii gotowa
|
Dobiegł
końca remont murawy stadionu przy ul. Wyspiańskiego. Pierwszy mecz na zielonym
dywanie "pasiaki” zagrają 24 września z Garbarnią. Prace przy remoncie boiska
trwały od początku lipca. Przedłużyły się o ponad miesiąc z powodu fali deszczów.
– To dla mojej firmy pierwsza tak duża inwestycja i główna lekcja jest taka,
że z naturą się nie wygra. Deszcze wydłużyły prace ziemne, ale wreszcie
dobiliśmy do mety – mówi Marcin Puzio, szef firmy biotechnologicznej z
Kolbuszowej, która remontowała boisko.
Ostatni etap, kładzenie trawy, trwał 2 tygodnie. – Wszystko szło
sprawnie. Wprawdzie w pierwszym tygodniu mocne słońce obsuszyło końcówki trawy,
ale wszystko skorygowaliśmy, wymieniliśmy pewne odcinki i boisko wygląda, jak
trzeba.
Czas potrzebny na zakorzenienie się murawy to dwa tygodnie. Z drugiej strony
połowa boiska właściwie nadaje się już do użytku.
– To ta połowa, od której zaczęliśmy prace. Ta część była już koszona –
mówi Puzio.
Tuż po wyłożeniu trawy boisko nie miało jeszcze jednolitego koloru, niektóre
fragmenty różniły się od siebie odcieniami zieleni. Puzio przekonuje, że to
długo nie potrwa.
– Użyliśmy nawozu z dużą ilością żelaza. Trawa szybko wszędzie złapie
odpowiedni, taki sam kolor - dodał Puzio.
|
więcej |
T. Ryzner, Nowiny |
2011.09.11 | Podział punktów w Żurawicy
|
Żurawianka Żurawica - Resovia II Rzeszów 1:1 (0:1)
68'
Gierczak - 10' Krawczyk
Żurawianka:
Wiśniowski ,
Biały, Szczęsny, Gorczyca, k. Banaś, Tyrawski, Gręda, Pilawa, Gałuszka, (65' M.
Banaś), Gierczak (85' Dmitrzyk), Kardasz (46' Grad)
Resovia II: Vitiv, Pietrucha, Kozubek, Ślęzak, Domoń, Rop, Krawczyk,
Cygnar (65' Horodeński), Zahradnik (8' Hajczuk), Hajduk ,
Juszkiewicz (75' Kot)
Sędzia: Mokrzycki (Mielec), Widzów: 250
Spotkanie bardzo dobrze rozpoczęli goście. Już w 10
minucie Piotr Krawczyk, otrzymał z głębi pola dobrą piłkę, wszedł w pole karne i
uderzył na bramkę Łukasza Wiśniowskiego, który zdołał lekko odbić piłkę, ale
futbolówka i tak wpadła do bramki. Do przerwy gospodarze mieli kilka okazji na
zmianę wyniku, lecz zabrakło skuteczności. Rezerwy Resovii, wśród których grę
kreował Juszkiewicz, również miały swoje okazje, ale na posterunku był
Wiśniowski.
Po zmianie stron gospodarze za wszelką cenę chcieli doprowadzić do wyrównania.
Sztuka ta udała się w 68 minucie - Łukasz tyrawski uderzył na bramkę, piłkę
odbił Ihor Vitiv. Do futbolówki dopadł Grzegorz Gierczak, ograł jednego z
obrońców i umieścił piłkę w siatce. W 80 minucie Hajduk mógł wyprowadzić Resovię
na prowadzenie, ale Wiśniowski jego strzał obronił. Żurawianka pomiędzy 84 a 88
minutą miała cztery doskonałe okazje do zdobycia decydującej bramki, jednak
uderzenia Gierczaka, Grada i Tyrawskiego padły łupem Vitiva bądź był niecelne. -
Mecz mógł się podobać, obie ekipy miały swoje okazje do zdobycia zwycięskiej
bramki. Remis jest wynikiem sprawiedliwym - podsumował mecz kierownik
Żurawianki Piotr Winiarz.
|
arb, Nowiny |
2011.09.10 | Resovia przegrała po karnym
|
OKS 1945 Olsztyn - Resovia Rzeszów 1:0 (0:0)
90' (k)
Filipek
OKS: Skiba, Bucholc, Baranowski, Koprucki, Głowacki, Suchocki, Szaraniec
(90' Tunkiewicz), Jegliński, Łysiak, Świderski (75' Żwir), Filipek
Resovia: Pietryka, Krzak, Bogacz, Baran , Szkolnik, Piechniak, Chrabąszcz,
Nikanovych, Ogrodnik, Kantor (90' Cygnar), Twardowski (85' Czeneskow)
Sędzia: Tobiański (Gdańsk), Widzów: 1300
Resovia do 92 minuty bezbramkowo
remisowała w Olsztynie. Punktu nie ugrała, bo tuż przed końcem arbiter
pydktował rzut karny dla OKS-u.
Po 4-1 z Wigrami Suwałki „pasiaki” miały ochotę pójść za ciosem. Jeśli nie
wygrać, to przynajmniej zremisować z groźnym OKS-em. W stronę Olsztyna
rzeszowianie wyruszyli już w czwartek wieczorem, jednak z wyprawy wrócili na
tarczy. Do ugrania
punktu
brakło sekund.

foto: P. Górska, stomilolsztyn.pl
- To był mecz na remis – ocenia Piotr Gajewski z „Gazety Olsztyńskiej”. -
OKS fragmentami bywał dłużej przy piłce, ale Resovia była groźna. Nie miała
może klarownych setek, jednak o gola mogła się pokusić.
Kilka razy pod bramką OKS-u zamieszania narobił Michał Twardowski, z dystansu
ładnie też przyłożył Michał Ogrodnik. W końcówce nic nie wskazywało, że
gospodarze strzelą gola za 3 punkty. Nie okupowali połowy resoviaków, ci ostatni
bronili się spokojnie i też potrafili się odgryźć. Wyglądało, że obie strony są
pogodzone podziałem punktów. Podobnie kibice, którzy w doliczonym czasie zaczęli
już opuszczać stadion. I niektórzy przegapili gola. Mijała 92 minuta, kiedy
Łukasz Suchocki skorzystał ze swej szybkości i urwał się na lewej stronie. W
końcu wjechał w pole karne i dał efektownego „nura” na ziemię. Arbiter uznał, że
nie było to wyłącznie aktorstwo i wskazał na „wapno”. Krzysztof Filipek
wytrzymał presję, strzelił w jedną stronę, Marcin Pietryka rzucił się w drugą i
wyjazdowa porażka pasiaków nr 2 stała się, niestety, faktem. |
Tomasz Ryzner, Nowiny |
Marcin
Jałocha (Resovia): Piłka jest brutalna. Nie zasłużyliśmy na
porażkę. Tego karnego nie było. Zagraliśmy dobrze, mądrze i nie
pozwoliliśmy Stomilowi na stworzenie praktycznie żadnej dogodnej
sytuacji. Punkty zostają jednak w Olsztynie. Pozostaje wierzyć, że takie
mecze jak ten scementują zespół.
Mirosław
Baran (obrońca Resovii): Sędzia w II połowie gwizdał pod
gospodarzy. Czekał i się doczekał sytuacji, po której mógł dać karnego.
Nie było o nim mowy, nie wykonałem żadnego agresywnego ruchu. Suchocki
po prostu zahaczył o mnie. Jakieś tam pretensje do siebie mam, ale co
mogłem zrobić. OKS nie oddał strzału na bramkę, a ma 3 punkty. |
Tomasz Ryzner, Nowiny |
2011.09.06 | " Róbmy swoje, a będzie dobrze" - Michał
Twardowski
|
Michał
Twardowski jest zauroczony Rzeszowem. – Niewiarygodne, jak tu jest czysto i
jakie macie dobre drogi – dziwi się napastnik Resovii.
- Ależ ulga! – wykrzyknął do słuchawki Michał Twardowski, pytany
o emocje związane z pierwszym ligowym zwycięstwem Resovii i pierwszym golem
zdobytym w barwach „pasiaków”. – Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale wciąż
liczymy się w walce o pierwszą ligę – dodaje.
I prosi, by spojrzeć w tabelę, gdzie piąty Znicz Pruszków uzbierał zaledwie 3
punkty więcej. – To skuteczność poniżej 50 procent. Liga jest wyrównana, więc
trzeba wziąć się w garść. I najlepiej nie patrzeć na innych, bo to mąci w
głowie. Róbmy swoje, a będzie dobrze – przekonuje.
W Wiśle Płock, gdzie występował ostatnio, zdobywał bramki głównie po wejściu z
ławki. W Resovii jest zawodnikiem pierwszego składu, który na ławkę wędruje…po
przerwie. – Postaram się udowodnić, że mogę być pomocny przez całe 90 minut
– deklaruje. Ale o zajęciach prowadzonych przez trenera Marcina Jałochę i
jego filozofii futbolu wypowiada się w samych superlatywach. – Oczekuje
ruchu, podejmowania szybkich decyzji, gry skrzydłami. Jest dużo pracy z piłką,
ćwiczenia są bardzo dynamiczne – komplementuje Jałochę. Kilka ciepłych słów
zarezerwował też dla Kordiana Wójsa, nowego w Resovii człowieka od przygotowania
fizycznego. – Zetknąłem się z nim w Płocku, to fachowiec jakich mało. W
poniedziałek dostaliśmy wolne, ale każdy z nas otrzymał od Kordiana rozpiskę i
ćwiczył indywidualnie. Nasze organizmy są monitorowane, pracujemy na
pulsometrach. Choć akurat ja nie narzekałem na wcześniejsze przygotowania. Od
samego początku dobrze się czuję – tłumaczy piłkarz.
Michał Twardowski grał w Augustowie, Wysokiem Mazowieckiem, Białymstoku i
Płocku, ma dziewczynę w Warszawie i lubi Kraków, ale to Rzeszowem jest
oczarowany. – Dużo jeżdżę po Polsce i muszę przyznać, że stolica Podkarpacia
to najbardziej czyste i zielone miasto. A trasy spacerowe wzdłuż Wisłoka, Rynek
i równe jak stół drogi – rewelacja! – zachwyca się. – Przyjazd do Rzeszowa to
także okazja do wyprawy w Bieszczady, nad Jezioro Solińskie, gdzie wypoczywałem
z rodzicami jako dziecko.
|
Tomasz Szeliga, Super Nowości |
2011.08.03 | Remis w meczu beniaminków
|
LZS Kantor Turbia - Resovia II Rzeszów 2:2 (2:0)
20'
Serafin, 34' Sojecki - 55' Krawczyk, 75' Hajduk
Kantor:
Piwowar, Zalewski, Maciorowski, Olko ,
Słowik (75' Dziedzic), Kobylarz, Cupa, Gruszczyk (50' Łuc), Serafin (88' Łącz),
Juda, Sojecki (80' Kapica)
Resovia II: Szyszko, Pietrucha, Ślęzak, Kozubek, Góra, Domoń,
Juszkiewicz, Rop (75' Michał Skowronek), Hajczuk (60' Adamski ),
Krawczyk, Hajduk
Sędzia: Rak (Lubaczów), Widzów: 200
Spotkanie beniaminków IV ligi podkarpackiej
zakończyło się podziałem punktów. Mecz zaczął się od mocnego natarcia gości.
Resoviacy dysponowali tego dnia mocną linią pomocy i to oni częściej operowali
piłką w środku pola. W przeciwieństwie do gospodarzy, akcje resoviaków
długo nie przynosiły efektów. Zadaniem defensywy "pasiaków" było skrupulatne
pilnowanie najlepszego strzelca gospodarzy Damiana Judy. Czołowy strzelec ligi
bramki nie zdobył, ale wyręczyli go koledzy z drużyny. W 20 minucie meczu
dośrodkowanie Kobylarza wykorzystał Serafin, który pokonał bramkarza "pasiaków".
W 34 minucie meczu gospodarze podwyższyli wynik na 2:0. Z rzutu wolnego wrzucał
piłkę Cupak, z głowy przymierzył Gruszczyk, a piłkę odbitą przez golkipera
Resovii umieścił w siatce Sojecki. Tuż przed końcem pierwszej połowie dał o
sobie znać Juszkiewicz, który strzałem z 16 metrów ostemplował słupek
gospodarzy. Po przerwie resoviacy przyśpieszyli grę, zaatakowali z jeszcze
większym animuszem i co najważniejsze poprawili skuteczność. W 55 minucie meczu
Piotr Krawczyk otrzymał podanie od Marcina Juszkiewicza i strzałem z dystansu
zdobył bramkę kontaktową. Gola na wagę jednego punktu zdobył Sebastian Hajduk,
który w zamieszaniu podbramkowym zachował się jak na napastnika przystało. W
ostatnich minutach meczu gola na wagę zwycięstwa mógł jeszcze zdobyć Serafin,
ale na szczęście dla "pasiaków" zabrakło mu precyzji.
|
resoviacy.pl
|
2011.09.03 | Wysokie zwycięstwo Resovii
|
Resovia
Rzeszów - Wigry Suwałki 4:1 (3:0) / mecz w Boguchwale
11' 12'
Kantor, 16' Twardowski, 70' Piechniak - 49' Mikulenas
Resovia: Pietryka, Szkolnik, Bogacz, Baran, Krzak, Ogrodnik (89'
Kot), Nikanovych ,
Chrabąszcz (52' Cygnar), Kwiek ,
Twardowski
(56' Piechniak), Kantor (85' Czeneskow)
Wigry: Grybauskas, Makarewicz ,
Statkevicius, Rogoziński, Darda (25' Bajko ),
Świerzbiński, Souza (76' Walicki), Słowicki (88' Sawicki), Pomian (73'
Barczak), Mikulenas ,
Ołowniuk
Sędzia: Woś (Zamość), Widzów: 700
- To nie mogło trwać wiecznie – mówił po meczu Dariusz Kantor,
bohater Resovii. To prawda, wszystko ma kres, złe rzeczy także, ale nikt
się nie spodziewał takiego scenariusza meczu. Resovia, która przez 6
gier nie umiała trafić do siatki, w pierwszym kwadransie grała,
niczym najbardziej bramkostrzelny zespół ligi. Niemoc pasiaków przełamał
Kantor, który strzelił 2 gole w niespełna... minutę. "Daro” zdobył już
wiele ładniejszych bramek, ale te z soboty miały szczególnie słodki
smak. Pierwsza zaskoczyła chyba nawet strzelca; piłka po główce zdawała
się frunąc nad poprzeczkę, ale wpadła Pauliusowi Grybauskasovi za
kołnierz.

foto: K. Kapica, Nowiny
Kiedy trwała jeszcze feta na trybunach, snajper Resovii dopadł do piłki
przed 16 metrem, nie kombinował, tylko huknął płasko nad ziemią.
Rezerwowy bramkarz reprezentacji Litwy źle odbił piłkę i ta wtoczyła się
za jego plecami do siatki. Pasiaki nie miały dość. Za chwilę w głównej
roli wystąpiły dwa Michały; Chrabąszcz zacentrował, Twardowski idealnie
wyszedł w górę i głową wpakował futbolówkę z bliska do celu.
Goli byłoby może więcej, gdyby na lewej stronie częściej uruchamiany był
Dawid Kwiek. Tak czy siak goście i tak byli w szoku, bo w mecz nie
weszli źle. Poradzili sobie z próbą wysokiego presingu gospodarzy i
gdyby Krystian Słowicki nie zepsuł okazji (strzał z bliska obok słupka)
mogli sobie ustawić mecz.
– To nie był słaby zespół, gra brazylijskiego pomocnika robiła
wrażenie – doceniał rywali Kantor. Istotnie, Wigry pokazały nieco
lepsze zgranie i defensorzy Resovii mieli co robić. W zwykle solidnych
tyłach pasiaków przed przerwą dziwnie niepewnie zachowywał się jedynie
Piotr Szkolnik. Na szczęście nie zaowocowało to stratą, najwyżej
uszczypliwymi uwagami na trybunach. Trzeba dodać, że lewy obrońca
udzielał się w przodzie i w 32. min miałby asystę, a Kantor hat-tricka,
gdyby zamiast nad, strzelił w okienko. Ostatni kwadrans I połowy Resovia
zagrała spokojnie, pozwalając rywalowi zdobywać teren, ale nic ponad to.
Po przerwie Wigry pokazały pazurki. Bliski przywrócenia ich do gry był
Grażwydas Mikulenas. Był snajper ekstraklasy dobiega 40, ale ciągle
żwawo się porusza. Kiedy zgubił Andrija Nykanowicza nie mógł nie trafić,
bo Marcin Pietryka nie zdążył wyjść z bramki. Po chwili Litwin miał
setkę, jednak naciskany źle trafił w piłkę. W rewanżu dryblingiem przy
linii końcowej boiska błysnął Michał Ogrodnik, znalazł się przed
bramkarzem i wycofał piłkę. Strzał Piotra Piechniaka bramkarz z trudem
odbił. W 70. min nic nie poradził. To była przednia kontra "pasiaków”, w
jej finale Paweł Cygnar podał do Piechniaka, ten wpadł z prawej strony w
pole karne, skorzystał z mocy prawej nogi, splasował strzał na długi
słupek i piłka po rękawicy Grybauskasa wpadła do "sieci”.
Twarda walka trwała do końca, piłkarze zbierali kartki, doszło nawet do
małej przepychanki. Wigry uparcie parły do zmniejszenia strat, ale
resoviacy wychodzili z opresji i na pożegnanie z IzoAreną puścili w
świat efektowny wynik. |
T. Ryzner, Nowiny |
Marcin
Jałocha (trener Resovii): Wielki dzięki dla zawodników za ambicje, walkę
i niesamowitą skuteczność na początku. Nie ukrywam, że brakowało nam trochę
jakości w grze piłką, grania na jeden, dwa kontakty, dłuższego utrzymania się
przy niej. Ale nie wszystko można na raz zrobić. dziś najważniejszy był wynik.
Wigry to poukładany rywal. Wpajam zawodnikom taką grę, jaką chwilami pokazywały.
Cieszymy się i wierzymy, że czas działa na naszą korzyść.
Dariusz
Kantor (napastnik Resovii): Musieliśmy w końcu odpalić. Trener życzył nam
kilku goli i gry na zero z tyłu. To się nie udało, ale w każdym meczu możemy
tracić gola, jeśli tyle zdobędziemy. Pokazaliśmy umiejętności, szczęście też
dopisywało. W minutę chyba nigdy dwóch goli nie strzeliłem. Po bramce "Twardego"
wiedzieliśmy, ze Wigry się już nie podniosą, choć na początku II połowy trochę
nerwów jeszcze było. Teraz jedziemy do Olsztyna. OKS lubi grać otwartą piłkę i
to może nam ułatwi pójście za ciosem. |
T. Ryzner, Nowiny |
2011.08.31 | Tomasz Płonka odchodzi z Resovii
|
Tomasz
Płonka po dwóch miesiącach pobytu w rzeszowskich „pasiakach” zmienia
klub.
25-letni napastnik w kolejnych meczach sezonu 2011/12 będzie reprezentował barwy
III-ligowego Limblachu Zaczernie.
W II-ligowej Resovii wystąpił w 3 meczach ligowych i 2 meczach Pucharu Polski.
Ma na swoim koncie również 4 występy w drużynie rezerw Resovii.
|
resoviacy.pl
|
2011.08.28 | Trener Gołda wyrównał porachunki
|
Resovia II Rzeszów - Piast Tuczempy 2:1 (1:0)
14'
Pietrucha, 73' Hajduk - 90' M. Iwański
Resovia:
Vitiv, Pietrucha, Domoń ,
Ślęzak, Horodeński, Piechniak
(46' Kot ),
Cygnar (72' Codello), Zahradnik (46' Rop ),
Juszkiewicz, Czeneskow (58' Krawczyk )
Hajduk (83' Płonka)
Piast: Duvakin, Kud, Wota (56' Klymak), Gil, Gilarski, Pasaj (89' Oważany),
Sas, Czub (88' G. Iwański), Olcha (74' Socha), Muzychuk (80' Kwaśny), M. Iwański
Sędzia: Wosiewicz (Krosno), Widzów: 400
27 sierpnia 2005 r. trener Wiesław Gołda
zadebiutował w roli trenera IV-ligowej drużyny seniorów Resovii. Pierwszym
rywalem szkoleniowca "pasiaków" był konkurent w walce o utrzymanie się w IV
lidze - Piast Tuczempy. Rzeszowianie przegrali wówczas 0:1, a w kadrze
biało-czerwonych grało dwóch piłkarzy obecnych w aktualnej drużynie rezerw (Domoń,
Szyszko). Po sześciu latach trener "pasiaków" miał okazję sie zrewanżować, tym
razem jako szkoleniowiec rezerw. Gospodarze na
na mecz z
Piastem wytoczyli ciężkie armaty w postaci ośmiu zawodników z kadry II-ligowców.
Zawodnicy ci mieli odbudować swoją formę i zyskać skuteczność strzelecką, ale
swoją grą nie zachwycili. Było sporo walki i kilka ciekawych podań, ale piłkarze
Tuczemp wcale nie wystraszyli się rywala i udowodnili, że będą mierzyć w górne
rejony tabeli. Pierwszą bramkę dla gospodarzy zdobył Marcin Pietrucha, który
strzałem z pola karnego nie dał szans Duvakinowi. Goście odpowiedzieli dwoma
akcjami Pasaja, który w 28 i 35 minucie przestrzelił. Resoviacy starali
się prowadzić grę z dala od własnej bramki i zmuszeni byli do gry głównie
atakiem pozycyjnym. Próby podwyższenia wyniku kończyły się przeważnie na 16
metrze od bramki Duvakina. Dopiero w 74 minucie akcję bramkową poprowadzoną
lewym skrzydłem, zakończył „szczupakiem” Sebastian Hajduk. Wcześniej swoje
szanse na gole mieli zmiennicy: Rop i Kot. Ten pierwszy fatalnie spudłował z
kilku metrów, a drugi popisał się atomowym uderzeniem w poprzeczkę z ok. 30
metrów. Goście zdobyli bramkę kontaktową w 90 minucie meczu wykorzystując
nieporozumienie Domonia z Vitivem.
|
resoviacy.pl
|
2011.08.27 | Bezbramkowy remis w Ostrowcu Św.
|
KSZO Ostrowiec Św. - Resovia Rzeszów 0:0
KSZO: Misztal, Łatkowski ,
Kardas, Byrtek, Stachurski, Stąporski (68' Żak), Mąka (90' Skrobisz), Persona,
Kozub (46' Kapsa ),
Dziadowicz (84' Czyż), Dylewski
Resovia: Pietryka, Krzak, Baran, Bogacz, Szkolnik, Ogrodnik, Chrabąszcz (84'
Cygnar), Nikanovych, Kwiek, Kantor (90' Czeneskow), Twardowski (62' Piechniak)
Sędzia: Jabłoński (Kraków), Widzów: 700
Nic nie pomaga – nowy trener staje na głowie, a pasiaki nadal
śrubują (anty)rekord. To już 6 meczów bez trafienia, czyli jak łatwo obliczyć
przez 540 minut nikt z resoviaków nie umiał kopnąć piłki do siatki.
W Ostrowcu okazje ku temu były, ale najpierw na prowadzenie cudem nie wyszli
gospodarze; kiedy Stąporski huknął z dystansu Marcin Pietryka odbił piłkę na 5
metr, skąd Dziadowicz umiał przestrzelić. W 15. min Tomasz Persona nie miał może
„setki”, ale i tak pomylił się niewiele. W rewanżu Dariusz Kantor sprawdził
czujność Misztala strzałem z wolnego.
Konkretne okazje Resovii? Przyszły dość szybko. W 23. min fajne podanie dostał
Michał Twardowski, ale nie spodziewał się tego, podbił piłkę i próbował
przewrotki. Bez powodzenia. 10 minut później w asystenta zamienił się
Twardowski. Kiedy podał do Kantora, ten stał od bramki z 5-6 metrów. Zanim oddał
jednak strzał, wmieszał się we wszystko obrońca. Szkoda, bo „Daro” by raczej
trafił na 1-0. Blisko tego był Persona, gdy mocno kropnął z wolnego (piłka
przeleciała koło słupka).

foto: R. Soboń, Echo Dnia
Emocjonujący był początek II połowy. Najpierw Michał Bogacz uratował zespół, bo
po lobie Stąporskiego wybił piłkę sprzed linii bramkowej. Po chwili Kantor
zrobił niby wszystko jak trzeba, ale uderzona z 16 metrów piłka zatrzymała się
na słupku. Dobitkę Dawida Kwieka wyłapał Misztal. Po chwili „Daro” znów miał
okazję, ale piłka wylądował na bocznej siatce. Gospodarze także nie zasypiali
gruszek w popiele. Po błędzie Szkolnika Stąporski znów był bliski celu, na
szczęście z odsieczą zdążył Michał Krzak.
Kolejne fragmenty były nieco mniej ciekawe. Dopiero w 65. min znów zapachniało
przełamaniem strzeleckiej niemocy, gdy Michałowi Ogrodnikowi z dośrodkowania
wyszedł strzał 3 minuty później Michał Chrabąszcz wszystko zrobił z rozmysłem,
ale potężnie uderzona piłka dała Misztalowi tylko okazje do popracowania na
wyższą notę.
Nie obniżył jej Kantor, bo po akcji Szkolnika strzelał w światło bramki, jednak
piłce na drodze wyrósł obrońca. Kwadrans przed końcem plamę dał Pietryka, który
tak rozpoczął grę, że Dylewski znalazł się w stuprocentowej sytuacji. „Cinek”
zachował zimna krew, pokazał refleks i choć w niewygodnej pozycji, momentalnie
naprawił błąd. Zawodnik KSZO był tak zły, że w kolejnej akcji sfaulował
bramkarza „pasiaków”, stąd potrzebna była interwencja masażysty.
Resovia do końca starała się otworzyć bramkowe konto. W doliczonym czasie
bohaterem mógł zostać Mirosław Baran. Główkował gdzie trzeba, ale w ostatniej
chwili „skórę” wybił Dylewski. |
T. Ryzner, Nowiny |
Marcin
Jałocha (trener Resovii): Ja się cieszę, że z meczu na mecz dyspozycja
moich zawodników jest coraz lepsza, jak również cieszę się jako były obrońca, że
w pojedynku z KSZO zachowaliśmy zero z tyłu. Widać było, że zawodnicy zostawili
na boisku kawał zdrowia. Można śmiało stwierdzić, że zarówno w pierwszej jak i w
drugiej połowie pokazaliśmy kilka fajnych akcji i jest to zalążek tego, co
chciałbym, żeby ten zespół grał. |
R. Soboń, Echo Dnia |
2011.08.24 | Bez punktów w Przeworsku
|
Orzeł Przeworsk - Resovia II Rzeszów 3:0 (0:0)
67'
Gawłowski, 69' Kocur, 84' Ł. Laska
Orzeł: Lewandowski, Jarosz, Mazur, Sykała,
Tworzydło, Broda (80' Ł. Laska), Strączek (46' Jędryka), Kowal (57' Kocur),
Zięba, Gawłowski (76' Ziobro ),
Florek
Resovia II: Szyszko, Pietrucha, Domoń, Ślęzak, Góra, Warchoł (60' Michał
Skowronek), Codello, Rop, Kaliniec (60' Głowacki), Krawczyk, Płonka (46'
Marynowski)
Sędzia: Młodziński (Mielec), Widzów: 400
Pierwsze minuty spotkania należały do gospodarzy. Szczęścia próbowali Paweł
Zięba i Patryk Broda ale bez rezultatu bramkowego. Po tych początkowych minutach
mecz wyrównał się i toczył się głównie w środkowej części boiska. W końcówce
mocniej zaatakowały rezerwy Resovii. Strzelali Rop, Pietrucha i ponownie Rop,
jednak na posterunku zawsze był Miłosz Lewandowski. Pierwsza połowa zakończyła
się nie miłym akcentem. Po jednym ze starć poważnej kontuzji nabawił się
Radosław Strączek. Pomocnika gospodarzy prosto z boiska do szpitala odwiozła
karetka z podejrzeniem wybicia barku.
Początek drugiej odsłony to piłkarskie szachy. Obraz gry zmienił się dopiero po
wejściu na boisko Mateusza Kocura. Po jego dośrodkowaniu Krzysztof Gawłowski
otworzył wynik meczu. Dwie minuty później Marek Florek wycofał piłkę na
szesnasty metr a Mateusz Kocur pięknym uderzeniem z pierwszej piłki wpakował
futbolówkę w samo okienku bramki Mateusza Szyszki. W kolejnej akcji znów podał
Kocur ale tym razem Patryk Broda nie zdołał pokonać bramkarza gości. Kilka chwil
później w pole karne wpadł Florek, strzelił mocno, Szyszko odbił piłkę wprost
pod nogi Łukasza Laski a ten na raty ustalił wynik spotkania.
|
więcej |
G. Kostka, Nowiny |
2011.08.23 | Koniec pucharowej przygody
|
Resovia Rzeszów - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:3 (1:1) / mecz w Boguchwale
2' Kantor
- 21' Koman, 58' Patejuk, 77' Ziajka
Resovia: Pietryka, Chrabąszcz ,
Kozubek, Baran (59' Bogacz), Horodeński, Kot (70' Hajczuk), Nikanovych,
Záhradník, Kwiek, Twardowski (46' Płonka), Kantor
Podbeskidzie: Zajac, Górkiewicz, Dančík, Koman ,
Osiński, Sacha
(46' Rogalski), Kołodziej, Chmiel ,
Malinowski (59' Ziajka), Cieśliński ,
Patejuk
Sędzia: Mularczyk (Skierniewice), Widzów: 1100
Resovia nie sprawiła sensacji, uległa Podbeskidziu Bielsko-Biała 1-3, ale
pożegnała się z pucharami meczem, w którym pokazała sporo dobrej gry.
To był generalnie ciekawy mecz. Resovia miała w sobie więcej życia, niż w meczu
ligowym i mogła strzelić ze 3-4 gole. Goście grają dwie klasy wyżej, toteż i
okazji wypracowali więcej.
Zaczęło się, jak w bajce - gdy na trybunach sadowił się gość honorowy - Henryk
Kasperczak - do piłki w polu karnym dopadł Dariusz Kantor pociągnął po długim i
zegar pokazał sensacyjne 1-0.

foto: K. Kubica (Nowiny)
Gospodarze próbowali grać piłką i wychodziło im to przyzwoicie. "Górale” z
czasem się ocknęli. Gdyby jednak Wiesław Kozubek zdążył zająć pozycję w polu
karnym, Piotr Koman niekoniecznie trafiłby na 1-1. Po chwili Adam Cieśliński,
także głową, wycelował w poprzeczkę. 10 minut później po fajnej akcji wolejem
popisał się Dawid Kwiek. Widzowie wstrzymali oddech, ale piłka przeszła obok
celu.
Po zmianie stron Resovia zaczęła z animuszem (główka Kantora), ale na jeszcze
wyższe obroty wspięło się Podbeskidzie. Efekt? Najpierw w słupek trafił w
Chmiel. Za chwilę to samo z około 40 metrów zrobił Dariusz Kołodziej i zanim
Marcin Pietryka zdążył się "pozbierać”, piłkę do siatki dobił Sylwester Patejuk.
– Kołodziej to jedna z silniejszych lewych nóg ekstraklasy – dowodził
dziennikarz z Bielska-Białej.
Później Pietryka wygrał pojedynek z Maciejem Rogalskim, co skopiował Richard
Zajac, gdy stanął przed nim Tomasz Płonka. Resovia szukała drogi do remisu,
jednak nadziała się na kontrę i było wiadomo, że dogrywki raczej nie będzie
Pasiaki grały do końca, dzięki czemu Kantor miał szansę na kontaktowego gola.
"Górale” też chcieli wygrać wyżej. Nie pozwolił na to Pietryka i skończyło się
wynikiem, jaki przed meczem wytypował nie kto inny, tylko "Henry” Kasperczak.
|
T. Ryzner, Nowiny |
Marcin
Jałocha (trener Resovii): Część piłkarzy grała w sobotę, a część dzisiaj.
Pomieszałem to na tyle na ile mogłem, aby ci wszyscy zawodnicy stracili jak
najmniej sił. Od jutra zaczyna się walka o pierwszą jedenastkę na mecz z KSZO.
Na tle bardzo dobrze prezentującego się przeciwnika pokazaliśmy dobrą grę,
przynajmniej na początku spotkania. Z pierwszej połowy w miarę jestem
zadowolony. Natomiast w drugiej połowie z upływem kolejnych minut sił było coraz
mniej.
Robert
Kasperczyk (trener Podbeskidzia): Weszliśmy w mecz fatalnie w drugiej
minucie straciliśmy bramkę i trochę nas to zirytowało. Do tego stopnia, że gra
zaczęła się dopiero po jakimś czasie nam układać. Do 30 minuty ta gra wyglądała
tak jak oczekiwałem, potem było trochę chaosu. W szatni padło trochę męskich
słów i taką drużynę jaką widzieliśmy w drugiej połowie tzn. grającą agresywnie,
wysoko odbierającą piłkę - chciałbym zobaczyć w lidze. Jestem zadowolony z
postawy zawodników. |
T. Ryzner, Nowiny |
|
|